tylko głupkom, bo to nie jest film do "podobania". Kto zszedł na samo dno koszmaru, daremności, ciemności z jakiej wyszedł - i wróci do niej ponownie - każdy żywy - ten omija ten film szerokim łukiem I nie ma to nic wspólnego z tzw wiarą, bo wiara to osobisty, prywatny akt, zaś niepojęta, potworna, niezrozumiała konieczność zwana śmiercią jest jedynym prawdziwym faktem, który dotyczy każdego. Film mówi o tej nieuchronności, przed którą nikt nie ucieknie - a którą mało kto chce zrozumieć, dopóki go nie dopadnie.
Daruj sobie te dyrdymały i jak chcesz sobie pochlipać ukradkiem, kup sobie jakieś książki-romansidła dla kur domowych albo odkurz Mickiewicza. Film "podoba się" jako horror, bo spełnia swoje zadanie - straszy i nie daje o sobie zapomnieć, właśnie w tym jego siła.
Nie bardzo czaję, o co chodzi z Twoim "dnem koszmaru" - dla kogoś może być to strata bliskiej osoby, dla kogoś śmiertelna choroba a dla kogoś traumy z dzieciństwa. Jeśli masz doła po obejrzeniu "Harry'ego Angela" i podobnych mu filmów, to ich nie oglądaj, proste.