Staruszek mściciel....Od razu nasuwają się skojarzenia z "Życzeniem śmierci" i "Brave one". Teraz mamy staruszka pod postacią świetnego, wywarzonego Michaela Caine. Plusy za Caina i może jeszcze sceny w "domu ćpuna";). Minusy za Emily Mortimer, która znów ze swoją zbolałą minką udaje, że ją coś obchodzi. No i może jeszcze za oklepany temat.Ale to już było....i wróci na pewno;).To dobry film.Nic więcej.