Zaskakująco udana część, której najmocniejszą stroną jest bez wątpienia klimat tworzony przez scenerię, która nie jest bajkowa, a mroczna i realistyczna, oraz przez rewelacyjną oprawę muzyczną ( zredukowano do minimum wątek przewodni, znany z poprzednich części, ale nie przeszkadzało mi to)która niezwykle ujmująco podkreśla finałową scenę pod wierzą. W tym filmie jest to nieuchwytne coś, czego mi brakuje w nowo powstałych produkcjach. Nie ma efekciarstwa, ani nadużywania efektów specjalnych ( bardzo dobrych zresztą, granica pomiędzy nimi, a prawdziwymi zdjęciami zatarła się tym razem w sposób niezwykły )Same czary przedstawiono niezwykle oszczędnie, co wyszło moim zdaniem na dobre filmowi. Niektórzy mogą narzekać, że zabrakło bajkowości na rzecz mroku i fatalizmu. Ja jednak jestem zachwycony. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić, jest niewykorzystanie potencjału tkwiącego w książkowym finale. W filmie nie ma wielkiej potyczki, jak w oryginale. Na wielką bitwę musimy jednak poczekać do kolejnej części. W ogólnym rozrachunku jestem bardzo zadowolony. Owszem, w filmie są z pewnością odstępstwa od pierwowzoru, ale moja przygoda z książkowym cyklem zakończyła się na tyle dawno, abym zapomniał dużo szczegółów. Film mi je przypomniał na swój sposób. Jako ekranizacja nie jest to raczej film wierny. Natomiast jako kolejna część Harrego Pottera jako cyklu filmowego jest to produkcja bardzo udana.