Animacja nie powala, a fabuła jest głupawa, żeby nie używać określenia bezsensowna - całość i tak sprowadza się do kolejnych ujęć przemocy i cycków. Sama muzyka zaś, która mogła ten film uratować została niestety w przykry sposób mocno zmarginalizowana - kawałki, choć niezłe, są ledwo słyszalne, fragmentaryczne, a czasem po prostu podane w niewłaściwych momentach filmu. A szkoda, bo zrobienie z "Heavy Metal" jednego wielkiego teledysku mogło filmowi tylko pomóc.