Nie mówię że nie, chodzi o to że Herkules był muskularnym herosem a Sorbo był przeciętnej postury.
Zależy, jak rozumiemy siłę i muskularność. Są dwa typy muskulatury - fit i yeti. Sorbo raczej wchodzi w typ fit, nie ze swojej winy. Po prostu facet jest z natury wysoki i szczupły. Stallone jest niższy i ma szersze bary, to na starość wszedł w yeti. Osobiście jako trenująca przekonuję się, że w rozrachunku liczy się 'kulturystyka praktyczna', czyli umiejętność dźwigania 5 kg ziemniaków i ucierania składników na ciasto bez miksera i bez bólu rąk. W tym układzie Herkules musiał panować nad napięciem mięśniowym, ale niekoniecznie dysponować mega masą.
Sorbo ulomkiem nie byl, nie wiem jak teraz ale masy moglby troche zrobic i bylby swietny film
'nie wiem jak teraz' - teraz niestety widać po nim te przebyte zawały, zamienia się w chude, zmęczone stworzenie zanurzone w pop-teologię
ale jeszcze nie umiera, więc wszystko możliwe; w końcu całe życie był wiercidupa i uprawiał sporty, nie tylko siłowe
Tak sobie posłuchałam kilku wywiadów wideo w międzyczasie, i wychodzi na to, że pan świadomie stwierdził na pewnym etapie, że nie ma się co żyłować maksymalnie, pewne sprawy można załatwić mniejszym wysiłkiem psychofizycznym. Innymi słowy, nie zawsze trzeba być maxi-ciachem. Ale testy wytrzymałościowe podobno nadal przechodzi regularnie, żeby nie straszyć reżyserów perspektywą padnięcia trupem na kolejny zawał na planie filmowym.