Historie Żołnierzy Wyklętych od kilku lat są mi bardzo bliskie podziwiam ich i nie raz mówię o nich z szacunkiem i łzami w oczach podziwiając ich odwagę i wole walki o wolną Polskę mimo że spora grupa osób ograniczająca się do publicznych przekazów o "Witoldzie", "Ince" czy "Roju" i tak powie że to byli bandyci grabiący biednych chłopów i mordercy odradzającego się państwa...

No ale do sedna mimo długo oczekiwanego seansu wyszedłem z kina rozczarowany jego montażem a przede wszystkim jego nieskładnością dla widza który wie o tej historii tyle co z zwiastuna bądź który przeczytał tylko kilka komentarzy gdzieś we wszechświecie "wójka guugla" ten film będzie nie zrozumiały, historia nie bedzię zrozumiała i mimo długiego seansu nie będzie on w stanie zrozumieć tego filmu jak i historii "Roja" jak i innych drugoplanowych postaci... takie małe szczegóły jak np uśmiercenie dwukrotne pana Dedeka czy "MP-44" w 51r. też kolorytu nie dodawały no ale który film nie ma wpadek, a najbardziej irytująca sceną dla mnie była scena miłosna a raczej sceny "Roja" z Martą... Czy w aktualnym kinie nie ważne czy to komedia, horror czy film wojenny nie może się obyć bez tego typu scen ? Może niedługo zobaczę króla Juliana harcującego z jakąś wiewiórką na kiści bananów ?

Film ciężki do oceny i myślę że mimo pewnych aspektów są ludzie którzy go ocenią pozytywnie aczkolwiek od sporej ludzi osób patrzących na film czysto kinowo nie interesujących się tematem nie oczekuje zbyt wysokich ocen, osobiście daje "7" za hołd dla "Roja" mimo to czuje się zawiedziony i długo się z tym nie pogodzę...

PS. Być może gdyby ukazał się w pełnej 3 godzinnej wersji nie było by tematu a tak to wyszło jak wyszło.


Czołem Wielkiej Polsce !