Rój, jak i inni wielcy tamtych czasów to postacie godne najlepszego widowiska. Walka o ideały, normalność Lachów. Przyznaje, scenarzyście udało się pokazać wyższość Polaka nad podludźmi których to wyniesiono na piedestał za czasów okupacji. Reżyser, kilka ładnych ujęć, można powiedzieć dobrze poprowadzone sceny walk natomiast nocne mary Roja to istny koszmar! Te głosy, ta gra, POTWORNOŚĆ.
Gra aktorska bardzo nierówna. Pojawia się typowy problem niskobudżetowych produkcji, mianowicie - ZNANI AKTORZY. Jak Dominikę Ostałowską można jeszcze wytrzymać tak rola Dariusza Jakubowskiego?! Mindfuuu za przeproszeniem. Wiele minusów w tym filmie, ale są też dobre rzeczy, dopasowanie niektórych ról np. Marcin Kwaśny idealnie wpisuje się w tamte czasy, Mariusz Bonaszewski i Piotr Bajor również. Sam Rój w wykonaniu Krzysztofa Zalewskiego cierpi na niedoróbki warsztatu aktorskiego. Raz jest bardzo dobrze (np. Przemowa w kościele, scena na komendzie) raz mizernie (np. sen). Czarne charaktery jakoś sobie radzą. Piotr Nowak nie jest idealnym w swojej roli ale daje się go oglądać. Reszta to typowi przedstawiciele "zła" polskiej sztuki filmowej.
Jeśli za reżyserię wziąłby się Jan Komasa biorąc do serca założenia filmu. Ukazując naszych Żołnierzy jako wojowników i patriotów (To nie są młodzi powstańcy jak w M44 to ludzie szkoleni do walk) mogło by wyjść coś ciekawego a tak...