Kilka grzechów:
1. Rój to nie Bourne, a w filmie akcja za akcją. "Akcja" w tempie slow motion :-) Nawet ten drugi miał jakąś przerwę na osobistą rozkminkę swojej egzystencji. Tutaj modlitwa na pierwszym miejscu i mdła scena miłosna.
2. Operator się uwziął i co trzecią scenę rozpoczynał pięknym zjazdem kamery, z góry na dół. Litości, ile razy można?
3. Czarny charakter - łoooo matko (Organek). Co za banał. Jest tak zły jak Cruella de Mon, tylko dalmatyńczyków nie było.
4. Gdzieś w internetach stało, że "Rój" i "Pilecki" za mało kasy na realizację dostali. Słusznie!!! Ci co czytali scenariusz na bank bardziej się wynudzili niż my na seansie.
5. Ci bohaterowie potrzebują lepszych filmów. Proszę!!!