Od początku widać jakim jest sens i cel życia Gabrielle van der Mal.
Nie jest nim życie zakonne, nie jest nim wiara i miłość do Boga.
Jest nim Kongo. Ona stała się zakonnicą tylko dlatego by tam pojechać i
móc ratować ludzkie życie. Cały czas udawała zakonnice a tak naprawdę
chciała być tylko pielęgniarką. Ale jak długo można udawać ?
wiesz trochę znam życie zakonne i wiem, że na początku nie zawsze widzi się jasno swoje motywacje, tak mogło być też z tą kobietą na historii której nakręcono ten film.
Zgadzam się z założycielką temat. Od początku widzimy jasno sprecyzowane motywacje Gabrielle, My widzimy. Wydaje mi się jednak, że sama bohaterka nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Ona się przez cały czas zmaga ze sprzecznościami jakie ją spotykają i jakie dzieją się w jej głowie. Przez cały film widzimy jak Gabrielle powoli odnajduje swoją ścieżkę. Jest to piękny obraz człowieka, który do końca pozostaje wierny sobie, swoim zasadom, wartością, w tym przypadku tą wartością jest ludzkie życie - nie jest to prosta rzecz dla nikogo i ten obraz to pokazuje. Być wiernym swoim przekonaniom to często narażanie się na potępienie ze strony społeczeństwa w którym się żyje - doskonale jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jak restrykcyjne są zakony - na sprawienie komuś zawodu, na dezaprobacje. Walka w obronie tego w co się wierzy bez względu na wszystko wymaga wielkiej odwagi. Przepiękny film o niezwykłym człowieku.