Co wolicie ??? i za ponad rok ,7 cześć SW kto więcej zarobi ??
-Ja bardziej lubie świat SW
-Według mnie SW7 ZAROBI WIĘCEJ NIŻ HOBBIT .
A zmieniając temat masz pojęcie kto narysował Spider-mana ??? oglądałeś filmy chyba wiesz czy też powiesz że ta osoba jest mało znana jak Lukas ????:);)
No głównie fani. Przy Śródziemiu i fani i masy wiedzą, że filmy sa na podstawie ksiazek. Nawet ci co ksiażek nie czytali wiedza.
Wspoltworcami postaci byli Stan Lee, Steve Ditko i Jack Kirby. W mediach zwykle podaja tylko Stana Lee jako tworce.
Nie oglądałam wszystkich w tym rzecz. Widziałam chyba z 2 albo 3 części wiec się nie będe wypowiadac. ale SW ma swój urok
Bardzo trudne pytanie. To są według mnie dwa najlepsze uniwersa! Świat Gwiezdnych Wojen znam dłużej, ale to nie przeszkodziło historii Śródziemia pochłonąć mnie w równym stopniu. Z każdego uniwersum posiadam filmy i książki. Jestem wielkim fanem Tolkiena i Lucasa (oraz innych twórców, którzy ten świat powiększali), ale skoro mam wybierać to stawiam na STAR WARS :) Jest to uniwersum, które zawsze minimalnie będzie u mnie na pierwszym miejscu, o czym może zaświadczyć mój avatar, który pozostaje niezmienny od czasu założenia konta na tym forum :)
Jeśli chodzi o to drugie pytanie to mogę tylko spekulować, ale myślę że "Star Wars 7" zarobi więcej od "Hobbita". Obstawiam, że zepchną "Avengers" z trzeciego miejsca ale nie dogonią "Titanica" i "Avatara" (choć mogę się mylić).
Pozdrawiam :)
Ciężko powiedzieć, być może VII epizod zarobi naprawdę dużo jako,że fani i zwykli śmiertelnicy napalą się na odkopywanie marki. Potem prawdopodobnie zainteresowanie spadnie
Pomimo, iz uwielbiam uniwersum Star Wars to jesli chodzi o sympatie wzgledem postaci, tworzenie historii uniwersum i wreszcie adaptacje/ekranizacje ksiazki to wybieram swiat Tolkiena i jego LOTR oraz Silmarillion. Hobbity sa dla mnie nieporozumieniem jednak. Jestem przekonany, ze wiekszy sukces osiagnie VII czesc SW niz wszystkie Hobbity razem wziete. Przykre dla fana uniwersum Tolkiena... ale prawdziwe. Tym bardziej, ze w nowej odslonie SW pojawia sie starzy bohaterowej sagi IV-VI. To bedzie cos...
Pod względem filmowym powiem tak: Uniwersum Star Wars ma to, czego nie ma LOTR i na odwrót, poza jednym.
Zacznę od tego jednego. I Gwiezdne Wojny, zwłaszcza Zemsta Sithów i LOTR mają genialne soundtracki, najlepsze w historii kina. Tam każdy utwór jest rewelacyjny, każdy zapiera dech w piersiach. Z LOTR chociażby Marsz Entów, motyw Drużyny, odsiecz Gandalfa czy Rohirrimów, Śmierć Boromira itd. itd. Gwiezdne Wojny to rozkaz 66, Masz Imperialny, Across the Stars, Duel of the Fates, Vader's Funeral, motyw tytułowy, Battle of the Heroes oraz wiele innych.
Co mają SW, a czego nie ma LOTR? SW są trochę w lżejszym tonie(poza Zemstą Sithów, która jest mroczniejsza niż jakakolwiek część LOTR). To produkcje bardziej przygodowe niż LOTR. Inną rzeczą są pojedynki. W LOTR praktycznie ich nie ma albo są bez znaczenia, natomiast w SW to rzecz kluczowa. I to pojedynek na Mustafarze jest wg mnie najlepszym w historii kina. Tam prawie każde starcie jest celebrowane, ma dużo klimatu, a Moc pozwala na efektowne ewolucje. No i najważniejsze jest to, że żadna postać z LOTR nie może się równać kultowością z Darthem Vaderem, Imperatorem czy trójką bohaterów ze Starej Trylogii.
Przejdźmy do LOTR. To jedna, wielka, spójna historia, podczas gdy w przypadku SW jest to 6 osobnych filmów, nie aż tak powiązanych ze sobą. LOTR jest mroczniejszy, panuje tam patos, powaga. Natomiast Minas Tirith czy Helmowy jar to najlepiej zrobione bitwy w historii kina i są one kulminacją wydarzeń, a nie tylko tłem, jak w Gwiezdnych Wojnach. Trzeba też wspomnieć o postaciach - one są bardziej wyraziste w LOTR. W Gwiezdnych Wojnach poza Imperatorem, Vaderem, Kenobim czy Hanem nie ma tak naprawdę tych postaci, które byłyby duszą powieści. Natomiast we Władcy mamy natłok takich bohaterów.
Mimo wszystko, choć oba uniwersa należą do moich ulubionych, filmy z obu tych uniwersów należą do arcydzieł, to jednak to Gwiezdne Wojny są moimi ulubionymi filmami i to one są najbardziej popularnymi filmami w historii.
"Inną rzeczą są pojedynki. W LOTR praktycznie ich nie ma albo są bez znaczenia, natomiast w SW to rzecz kluczowa." - no nie powiedzialbym...
Drużyna Pierścienia - cały prolog to jedna wielka masakra z finalowym scieciem Saurona przez Isildura, pozniej pojedynek Gandalf Szary vs. Saruman, Gandalf Szary vs. Balrog, Aragorn vs. Lurtz, Boromir vs. Uruk-Hai.
Dwie Wieże - roziwnięta sekwencja walki pomiedzy Gandalfem a Balrogiem z prologu, walka noca pod Fangornem tj Uruk-hai vs. Rohirrimowie, bitwa na stepie podczas wedrowki z Edoras do Helmowego Jaru, oblezenie Helmowego Jaru, ostatni marsz Entow, bitwa w Osgiliath.
Powrot Krola - tutaj sa dziesiatki bitew i pojedynkow... jako najwazniejsze i kluczowe dla fabuly ksiazki i filmu mozna wymienic chociazby Eowina vs. Witch King, Aragorn vs. Krol Umarlych, Sam likwidujacy orkow w Cirith Ungol, bitwa pod Czarna Brama, pojedynek Frodo vs. Gollum w Gorze Przeznaczenia (rzeklbym nawet, ze sam motyw walki w poblizu buchajacej dookola lawy, amputacja konczyn, wreszcie motyw przewagi dobra nad zlem w finalowym starciu zostal zaczerpniety przez tworcow Zemsty Sithów z Powrotu Krola).
"No i najważniejsze jest to, że żadna postać z LOTR nie może się równać kultowością z Darthem Vaderem, Imperatorem czy trójką bohaterów ze Starej Trylogii." - hmm no nie wiem przyjacielu... uwazam ze Gandalf czy Gollum sa bardzo kultowymi postaciami. Darth Vader jest nie do przebicia, to prawda. Ale Imperator, Han, Luke czy Leia (bo zapewne o ta trojke Ci chodzi) nie sa az tak kultowymi postaciami. Predzej Yoda albo C-3PO z R2-D2 :)
Takie jest moje zdanie ;)
Nie rozumiesz, co mówiłem o pojedynkach. Wszystko, co wymieniłeś, to właśnie bitwy, potyczki, a pojedynki to walki na miecze 1v1. W LOTR tego nie ma, co nie jest na minus, ale tego po prostu nie ma i taka jest prawda. Sorry, ale pojedynek Aragorn vs Lurtz(czyli praktycznie zwykły ork) nie wzbudza żadnych emocji, choć cieszy oko. Wszystkie pojedynki w Gwiezdnych Wojnach biją na głowę albo choreografią albo klimatem. LOTR ma wielkie bitwy, a SW wielkie pojedynki, z tym na Mustafarze na czele.
"(rzeklbym nawet, ze sam motyw walki w poblizu buchajacej dookola lawy, amputacja konczyn, wreszcie motyw przewagi dobra nad zlem w finalowym starciu zostal zaczerpniety przez tworcow Zemsty Sithów z Powrotu Krola)." - Proszę, nie zaczynaj być taki jak kamilxxx, bo tu już zaczynasz głupoty gadać ;p
Zgadza się, Gandalf i Gollum są bardzo kultowi, ale SW istnieją od 1974 bodajże i jeżeli dodamy do tego fakt, że to najbardziej popularne filmy w historii kina, to Luke, Han i Leia są co najmniej tak samo kultowi. Dobrze mówisz, zapomniałem o Yodzie i droidach:)
Rozumiem Cie doskonale. Pojedynkow w LOTRze jest sporo. Roznica tylko taka, ze nie sa na miecze swietlne i ze niektore z nich sa mniej widowiskowe. Ale nie mow, ze takowych nie ma w ogole. Nie mow mi ze Balrog vs Gandalf, Saruman vs Gandalf czy Eowina vs Witch King nie sa widowiskowe i nie wzbudzaja emocji czy nie sa wazne dla fabuly ksiazki i filmow bo pekne ze smiechu :)
Nie zgodze sie tez z Toba, ze "WSZYSTKIE pojedynki w Gwiezdnych Wojnach biją na głowę albo choreografią albo klimatem." Sa KIEPSKIE POJEDYNKI w SW i nie mow ze ich nie ma, badz obiektywny :)
Co do choreografii w SW. Tak choreografia powala ale na nic by sie zdala gdyby nie znakomite efekty jak np w przypadku Yoda vs Dooku lub Obi Wan vs Anakin, ktore miazdza przepychem. Te ze starej sagi sa nie ukrywajmy troche smiechowe pod katem choreografii. Tam jednak pojedynkom nadano wiekszy wyraz patosu a kazde uderzenie - jak np w pojedynku Luke vs Vader - ma wyjatkowo symboliczne i wazne znaczenie dla widza, szczegolnie dla fana, ktorym sam jestem. Nie musza byc wybuchy, 120 skokow w powietrzu a jest i tak fajnie bo czuc klimat i Moc.
Glupoty gadam co do porownania walki na Mustafarze? Popatrz obiektywnie na obie sekwencje i powiedz ze nie widzisz w nich podobienstwa jesli chodzi o oprawe wizualna i klimat.
SW istnieja dluzej jako filmy wiec zdobyly wieksza popularnosc i rzesze fanow ale jako uniwersum to Srodziemie i LOTR istnieja o wiele dluzej i juz pod koniec lat 50tych wielu czytelnikow utozsamialo sie z Gandalfem, ktory stawal sie postacia kultowa pomimo ze nie byl jeszcze az tak medialny jak pozniej Vader :)
Pozdro i zapraszam do znajomych, chetnie wymienie sie innymi spostrzezeniami na privie :)
Zgodzę się co do Balroga vs Gandalf, rzeczywiście widowiskowy. No ale Saruman vs Gandalf czy Eowina vs Witch-King już raczej mało efektowne, zwłaszcza ten pierwszy. Ale dość ważne dla fabuły. Jednak pod względem pojedynków, to Gwiezdne Wojny duuuużo wyższy poziom. W LOTR po prostu ich nie ma, co nie jest minusem, jeszcze raz powtarzam.
CO do pojedynków w SW całkowicie się zgadzam.
"Glupoty gadam co do porownania walki na Mustafarze? Popatrz obiektywnie na obie sekwencje i powiedz ze nie widzisz w nich podobienstwa jesli chodzi o oprawe wizualna i klimat." - Lucas miał na pewno już dawno ustalone, jak Anakin zostanie przerobiony na Vadera, na pewno jeszcze przed Mrocznym Widmem. Po prostu musiał to wiedzieć, inaczej stawiałby się w bardzo ryzykownej sytuacji, w co wątpię. A co do podobieństw, to jedynie lawa. Ani ścieżka muzyczna nie jest podobna ani pojedynek(o ile krótką szarpaninę Froda z Gollumem można za takowy uznać), rozmach i znaczenie Mustafara jest znacznie większe, a argument o odcinaniu kończyn jest bardzo dziwny, bo w każdej niemalże części SW coś takiego miało miejsce, a Frodo stracił jedynie... kawałeczek palca.
osobiście najbardziej lubię pojedynek finałowy z mrocznego widma
co do pojedynków to w SW są bardziej efektowne ale nie to jest zawsze najważniejsze
Nie, ale chodzi mi ogólnie, że LOTR to wielkie bitwy, a GW to wielki pojedynki ;p
Świat star wars jest według mnie bardziej dla dzieci, a świat Tolkiena jest dużo mroczniejszy,poważniejszy i bogatszy.Ja dużo, dużo bardziej wole świat Tolkiena.
Zemsta jest raczej bardziej mroczniejsza i czuc wiekszy klimat grozy jak w scenie gdy np Anakin wchodzi do Swiatyni i pacyfikuje mlodych Jedi. Jesli chodzi o powage filmu to zdecydowanie Władca jest tym powazniejszym.
Władca się kończy dobrze i poza Boromirem nie ginie żaden lubiany czy główny "dobry" bohater, a w Zemście Sithów oprócz drastycznej sceny na Mustafarze śmierć i mrok leje się z ekranu. LOTR to filmy poważne, zgadzam się, ale to Zemsta jest poważniejsza i kończy się zwycięstwem zła, a we Władcy tego nie ma. Nic, co wymieniłem, nie jest na minus, uprzedzam.
Zdecydowanie wolę klimaty fantasy niż sci-fi, Gwiezdne Wojny raczej nigdy mi się specjalnie nie podobały. Także głos na świat Tolkiena :)
Bez namysłu stawiam na świat Tolkiena. Ma on dużo bogatszą historię, bardziej barwne postacie (według mnie), świetny i mroczny klimat, oraz po prostu bardziej go cenię i lubię :)
A co do zarobków to myślę, że oba filmy nieźle zarobią, bo jednak kolejna część SW wejdzie do kin po 10-letniej przerwie od czasów Zemsty Sithów i może liczyć na duże zainteresowanie. B5A już zapowiada się epicko, a wiec moim zdaniem oba filmy będą szły łeb w łeb ;)
Świat Tolkiena ;) GW mogę sobie kiedyś od czasu do czasu obejrzeć, ale to nie jest to "coś" dla mnie.