mieszane uczucia co do filmu.. po pierwsze badz co badz nazwane jest to biograficznym filmem o Bobie Dylanie.. a z jego zycia jest tu wiecej fikcji i improwizacji niz prawdy.. jest skomplikowany i troche niezrozumialy.. generalnie oryginalnie zrobiony, te zmiany czasu akcji i aktorow grajacych Dylana powoduja ze film ciekawi.. ale gdzies po obejrzeniu pozostaje takie hymm.. "niesmaczne" odczucie.. chociaz to chyba niezbyt wlasciwe slowo.. poprostu cos mi nie gra;P dlatego mimo dobrego aktorstwa, dobrze spedzonego czasu troche sie wymeczylam podczas filmu..
nie jestem fanką Dylana, więc może dlatego film mi się nie spodobał. Generalnie przyznam, że nic z niego nie zrozumiałam :P 5 aktorów grało Boba, choć właściwie wiem to z tego portalu... No i ten czarnoskóry chłopaczek (?) To jakaś metafora jak rozumiem? :P
powiem ci ze sama nie mam pojecia co to bylo.. jest dosc niezrozumialy, a juz napewno nie dla kogos kto nie jest fanem Dylana, bo nie zna faktow z jego zycia..
coz...ja szczegolnym fanem jego muzyki nigdy nie bylem,ale chyba zostane fanem waszej dysputy...gratuluje przemyslen.