Helena Wolińska. Właściwie nazywała się Fajga Mindla Danielak i była żydowskiego pochodzenia. Zasłynęła jako prokurator w Polsce stalinowskiej.
Od młodości zafascynowana komunizmem - już w 1936 r. wstąpiła do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. W okresie pierwszej sowieckiej okupacji została członkinią Komsomołu - takiego sowieckiego Hitlerjugend. Potem była członkiem Gwardii/Armii Ludowej - komunistycznej formacji słynącej z mordów na cywilach, gwałtach, grabieżach, ataków na oddziały AK i NSZ.
Po wojnie została prokuratorem. Była tak mocna w aparacie bezpieczeństwa, że w wieku zaledwie 30 lat została podpułkownikiem. Oskarżała m. in. polskiego bohatera, generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, który osobiście nadzorował liczne akcje zgładzenia niemieckich zbrodniarzy w Warszawie. Żądała dla niego kary śmierci. Generała zamordowano 24 lutego 1953 r.
Nigdy nie poniosła odpowiedzialności. W 1968 r., gdy polscy i żydowscy komuniści w Polsce wzięli się za łby, wyjechała. Osiadła w Wielkiej Brytanii. Gdy pod koniec życia próbowano pociągnąć ją do odpowiedzialności, histerycznie broniła się, że atakują ją polscy antysemici. Władze Wlk. Brytanii odmówiły jej ekstradycji „z pobudek humanitarnych”. Zmarła jako wolny człowiek w 2008 r. Łzawy, poświęcony jej pamięci film „Ida” zdobył Oscara.
Nie, nie o tym. Jest o złożoności sytuacji polskich obywateli (zarówno Polaków, jak i polskich Żydów) pod okupacją niemiecką. O sytuacjach i konieczności wyborów, do których by nie doszło, gdyby nie okupacja niemiecka. To, o czym piszesz nie miałoby miejsca, gdyby nie wywołana przez hitlerowskie Niemcy wojna.