Jak dla mnie głównym wątkiem filmu nie był antysemityzm czy też żydowskie pochodzenie Idy, tylko jej wewnętrzna walka i wątpliwości co do wyboru swojej drogi życiowej. To film psychologiczny, a odnoszę wrażenie, że niektórzy doszukują się tutaj na siłę polityki i próbują wywołać wojnę bez większego powodu.
Wreszcie widzę jakiś przejaw zdrowego rozsądku na tym forum! Mam dokładnie takie same odczucia co do filmu i burzy która wokół niego wybuchła.
Co do zarzutów, które padają pod adresem "Idy": potrafię sobie jakoś wyjaśnić dlaczego niektórzy uważają ten film za antypolski, ale dlaczego antychrześcijański to już nie rozumiem.
Odczytujesz film jako "antypolski", ale nie rozumiesz burzy wokół niego? Albo-albo.
Bo jeśli jest istotnie "antypolski", to burza przecież zrozumiała, czyż nie?
Powiem tak: potrafię prześledzić tok myślenia osoby, która uważa ten film za antypolski (pokazany jest polak, który zabił żyda -> jak jeden zabił to film chce na pewno powiedzieć, że wszyscy zabijali -> film jest antypolski), co nie znaczy że się z tym tokiem myślenia zgadzam. Zwłaszcza, że ojciec tego co zabił opiekował się rodziną Idy. Nie mówię że nie wiedział co chce zrobić syn, pewnie dał na to ciche przyzwolenie, ale to właśnie pokazywało, że polacy nie są bezwzględnymi mordercami tylko po prostu się bali.
Już tyle się naczytałam dziwnych zarzutów, że ten brzmi bardziej logicznie niż większość z nich :)
Jeśli to miał byc przede wszystkim film psychologiczny to ja za Chiny nie rozumiem jego psychologicznych aspektów (mam na myśli Idę, nie jej ciotkę). Nie rozumiem jej wyborów, co jej dało poznanie własnej historii, co do niej dotarło kiedy jakby ''wcieliła się'' w ciotkę - czy ogarnął ją wtedy lęk, czy rozczarowanie. Co widziała w klasztorze? Wróciła tam bo było jej tam dobrze czy bała się innego życia, ''kłopotów''? Film nie wyjaśnia jej decyzji, nie jest to dobry obraz psychologiczny. Myślę że dlatego ludzie skupiają się na pozostałych wątkach, te są trochę lepiej zarysowane i prostsze w odbiorze, łatwiej też o nich dyskutowac.
Może to o tym, że ludzie zgubieni, nierozliczeni z przeszłością i teraźniejszością, nie potrafią dokonywać rozsądnych weborów, gubią się? Powrót do klasztoru może pokazywać wycofanie się z niezrozumiałego świata.
Może właśnie brak "łopatologii" psychologicznej powodyje tak wielki sukces filmu?