...wychodzą właśnie takie pokraczne potworki.
Edward, zwany też Eisenheim (wyjątkowo słaby Norton), robi magiczne sztuczki i wszystkim to pasuje, tylko że znalazło się kilku takich, którzy koniecznie muszą wiedzieć jak to drzewko pomarańczy urosło w 3 sekundy. No i się zaczęła walka, a stawka jest wysoka, bo jest nią ręka Jessici Biel. Słodko.
Tak ogólnie to film jest cholernie monotonny, cierpi na schematycznych rozwiązaniach (motyw retrospekcji otwierający film gryzie w zęby), a cały konflikt z Księciem totalnie obojętny. Nawet triki robią małe wrażenie (z wyjątkiem tego z lustrem). Znajduje to odbicie w drętwych dialogach, te owocują marnym aktorstwem (oni po prostu nie mieli co zagrać...).
I mógłbym to wszystko przełknąć, bo oglądało mi się to całkiem nieźle, gdyby nie kuriozalne i niedorzeczne zakończenie, po których jestem gotów uwierzyć we wszystko (Norton ma 12 pośladków? Okey!). Porażka.
Na plus ładne kostiumy, klimatyczne zdjęcia i scenografia – czyli sprawy które nikogo nie obchodzą.:)
2/10
"ładne kostiumy, klimatyczne zdjęcia i scenografia – czyli sprawy które nikogo nie obchodzą"
hehe, strzał w dziesiątkę xD Mnie sie film całkiem fajnie oglądało, chociaż zakończenie było zbyt przewidywalne. Reszta była znośna. Szczere było jak drzewo ot tak po prostu se zniknęło :P
Drzewo sobie zniknęło w opowiadaniu przez policjanta. Czyli tak jak on to sobie wyobrażał, to nie była żadna sztuczka tylko to się działo w jego głowie.
"ładne kostiumy, klimatyczne zdjęcia i scenografia – czyli sprawy które
nikogo nie obchodzą"
Rzecz w tym, że właśnie kogoś obchodzą. Odsyłam do Filmów Tima Burtona,
które przede wszystkim tym zachwycają - barwnością, zdjęciami i
scenografią.
A widziałeś emotke na końcu? To oznacza ironię. Taki drogowskaz, bardzo przydatny. Niektórzy jednak i jego nierozumieją..;)
A zdjęcia są dla mnie ważne - wystarczy wspomniec, jak piałem z zachwytu przy seansie "Powrotu".
Emotka oznacza ironię. Chyba w jakiejś nowomowie bo w języku, w którym ja się wypowiadam emotka, jeżeli już coś wyraża, to emocje. Poza tym staram się w czytaniu pomijać emotikony bo zazwyczaj są one użyte z czystego przyzwyczajenia osób, które nadmiernie wyrażają swoje emocje.
Dodam tylko co napisałaś na swoim blogu:
9. Nadmiar emotikonek też nie jest mile widziany.
Bardzo mi przykro, że nie potrafisz zachować konsekwencji myślowej.
P.S.
Przepraszam, że odpisuje po 6. miesiącach, ale dopiero teraz zobaczyłem ten kilku zdaniowy paszkwil zarzucający mi nieumiejętność czytania.
Miałem na myśli tą konkretną emotkę. Różne emotki są symbolem różnych emocji.
Nadmiar, znaczy jedna emotka. Niedobór w takim razie, to dla Ciebie zero emotek. Co jest więc idealną ilością?
Umiem zachować, już nie jest Ci przykro, tadam.
Nie musisz mi tłumaczyć co oznaczają emotikony, aż tak stary nie jestem.
Widzę, że znowu się nie zrozumieliśmy. Napisałem, że CO DO ZASADY, ludzie używają nadmierną ilość emotikonek. Nie chodziło mi konkretnie o twój post. Napisałem to ponieważ próbował mi wmówić, że emotka oznacza ironię, a tak nie jest.
Druga rzecz, nie rozróżniam ilości użycia emotek - ja je ignoruję, obojętne mi więc jest czy ktoś użyje jedną czy dwadzieścia.
Emotki się przydają, bez nich może być trudno z rozróżnieniem tonu wypowiedzi. Są oczywiście inne możliwości, ale dalece mniej praktyczne (np. pisanie w nawisie "Uwaga, ironia" lub "wypowiedział tonem pogardy").
Z ostatnim zdaniem w sumie się zgadzam.
Patrz, popełniłaś świetną ironię bez użycia emtikony. Czyli jednak nie jest to warunek a priori.
Skończmy może ten spór. Jak to pisał Miłosz: "Idźmy w pokoju ludzie prości".
Pozdrawiam
Bo jestem w tym mistrzem. Ale w przypadku internetu zawsze trafi się ktoś, kto źle odczyta ton wypowiedzi i zareaguje nieprawidłowo - nawet jeśli nie jest idiotą.
W temacie emotikonek: jeśli już chciałeś takową zaznaczyć ironię w swojej wypowiedzi, powinieneś użyć raczej takiej: ";)", a nie takiej: ":)". Bo czego jak czego, ale wypowiedzi ironicznej/sarkastycznej/z przymrużeniem oka ta druga na pewno nie oznacza. Nic więc dziwnego, że Cie Twoi rozmówcy nie zrozumieli.
Moim zdaniem film był ciekawy... może nie jestem jakimś tam strasznym kinomaniakiem, ale nie sądziłam, że tak się skończy :D
a co do NORTONA, facet ma niesamowity tembr głosu.
Nie uważam, ze film jest zły, wręcz przeciwnie dobry xD
Ja właśnie jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu, który sam w sobie był dla mnie dość nudny, ale z wielką przyjemnością patrzyłam na kreację aktorską Nortona. Był świetny, a każdą scenę podkreślał odpowiednio mimiką, gestem, barwą głosu...I właśnie dla niego warto poświęcić czas i obejrzeć ten film. Jeszcze z chęcią pochwalę przepiękną muzykę, oraz obrazy idealnie podkreślające klimat tego filmu.
poniewasz laska miała fajne pachy,sztuczki miały wsobie subtelnosc,intryga do dupy,ale ten biust taki trochre opryszczały tesz fajny,noi starsznie miala wypienty tyłek,
po prostu filmy w których trzeba trochę pomyśleć nie są w twoim guście, chyba.
PS. ciekawe co nasiał archis_p (patrząc na avka to pewnie nic inteligentnego)
"po prostu filmy w których trzeba trochę pomyśleć nie są w twoim guście, chyba."
Po czym to wnosisz?
"PS. ciekawe co nasiał archis_p (patrząc na avka to pewnie nic inteligentnego)"
Obraził mnie i tyle.
Cóż. Dla niektórych film w którym "nic sie nie dzieje" to kicha. Dla nich są szybcy i wścieki i inne itp.
Albo podobnie jak ten ksiąze z Iluzjonisty musza wiedziec jak wyrósł kwiatek, czy pojawiło sie holo ... dla nich są (skądinąd świetne) programy typu "pogromcy mitów".
Garret, powinieneś był pójść na inny film, bo ten do Ciebie nie dotarł (podobnie jak jakakolwiek technologia do arabów).
W odpowiedzi na Twój post.Norton nie był słaby w tym filmie.Film nie jest monotonny.Konflikt z księciem nie należy do obojętnych.Triki robią wrażenie.Dialogi nie są drętwe,a aktorstwo stoi na dobrym poziomie.W zakończeniu nie ma nic kuriozalnego ani niedorzecznego.
To chyba wszystko,taka "piguła" z drugiej strony barykady.
7/10
A jakie byś chciał uzasadnienie do czysto subiektywnych odczuć? To, że dla jednego film będzie monotonny a sztuczki magiczne beznadziejne, a dla drugiego monotonny nie będzie, a triki zwalą go z nóg, nie potrzebuje uzasadnienia, bo to jest kwestia innej percepcji obserwowanego obrazu po prostu. Przecież sam w pierwszym poście piszesz o drętwych dialogach i marnym aktorstwie, ale uzasadnienia nie widzę. Czasami trzeba po prostu zaakceptować, że ktoś inaczej postrzega pewne rzeczy i co innego mu się podoba, bo przecież ani on Ciebie nie przekona, że film zachwyca, skoro Ciebie nie zachwyca, ani odwrotnie ;)
A więc podsumujmy.... Według ciebie monotonia nie istnieje, ponieważ nie istnieją racjonalne dowody na jej istnienie - to samo z marnym aktorstwem. Ciekawe...
To, że ja napisałem słaby temat, nijak się ma do tego, że ktoś pod nim odpowiadając nie uzasadnia swojego zdania. Niech założy własny, skoro to co napisał nijak się ma do mojego tematu - poza oczywistą chęcią wywołania flame wara, ale takim to ja dziękuję...
No ciekawe. Ciekawe, w ramach jakiego toku rozumowania wyciągnąłeś taki wniosek z mojej wypowiedzi.
/"To, że ja napisałem słaby temat, nijak się ma do tego, że ktoś pod nim odpowiadając nie uzasadnia swojego zdania."/
Nie, żebym był złośliwy, ale... jaki temat, takie odpowiedzi. Masz pretensje, że llama77 nie uzasadnił swojego zdania, choć sam nie uzasadniłeś swojego? Rly?
Pozdrowienia od studenta emotek z Yale ;)
Ech... 3 dni temu nie miałem siły wyjaśniać tego, dziś też nie mam. Może kiedyś... W każdym razie ma to związek z filozofią i założeniem, że w każdej wypowiedzi człowiek ujawnia swoje przekonania i poglądy. Skomplikowana rzecz.
Dobra, jakiś procent mojej winy w tym jest, jednak to nie zmienia faktu, że wyrażenie jakiegoś poglądu wiąże się z uargumentowaniem go, inaczej pogląd traci rację bytu. To jest fakt, a to, że ja tego nie wiedziałem jakieś półtora roku temu (hm, w takim stopniu jak dziś), nie zmienia stanu rzeczy.
drogi Mały Misiu, jeśli temu filmowi dajesz 2
to jaką notę dasz hmm polskiej komedii romantycznej, apokalipsie, albo właśnie innemu głupiemu amerykańskiemu filmowi o końcu świata, setkom schematycznym i złym do bólu filmom, najgorszej klasy horrorom? Czy nie sądzisz, że twoja skala jest ciut zakrzywiona?