Odwiedziłem filmwebowy opis "Incepcji/Inception" za sprawą onetu, który dziś rano zacytował na swoich stronach wypowiedź Leonardo DiCaprio przyznającego, że poza reżyserem nikt tak naprawdę nie wie o co w filmie ("Incepcji") chodzi.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego wyznania od razu zapaliła mi się w myślach czerwona lampka: "AHA! Pewnie wyjdzie z tego kolejny, szeroko reklamowany i wychwalany gniot z surrealistycznym scenariuszem bez składu i ładu, który za sprawą zatrudnienia popularnych aktorów, przy użyciu efektów komputerowych oraz kasy wpompowanej w reklamę, ma przyciągnąć widzów do kin (czyt. -> wycisnąć z nich kasę)."

Co ciekawe słowa DiCaprio zniknęły z onetu po kilku minutach od ukazania się i ślad po nich zaginął. Czyżby polski dystrybutor przeciwstawił się temu artykułowi i nakazał jego zdjęcie? Cenzura niewygodnej wiadomości?
Znalazłem jednak ten sam cytat właśnie na film web w zakładce wiadomości dot. "Incepcji" ( http://www.filmweb.pl/Nawet+DiCaprio+nie+wie%2C+o+co+chodzi+w+%22Incepcji%22,New s,id=58024 ).

Pytanie jednak pozostaje - czy w Polsce ciągle istnieje cenzura i propaganda mająca na celu upiększenie rzeczywistości?