Incepcja

Inception
2010
8,2 651 tys. ocen
8,2 10 1 650827
7,9 78 krytyków
Incepcja
powrót do forum filmu Incepcja

Po obejrzeniu filmu po raz drugi pewna rzecz mocno mnie zastanawia i kładzie spory cień na powodzeniu incepcji. Chodzi o to że:

Śniąc nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie początku snu - prawda, ale po wybudzeniu jesteśmy w stanie mniej więcej określić, kiedy zasnęliśmy. Owszem, czasem tracimy poczucie czasu leżąc w łóżku i powoli "odpływając", ale pamiętamy pewne wydarzenia sprzed zaśnięcia - w przypadku Fischera wręcz nie dało się nie pamiętać startu samolotu i wypitego drinka podanego mu przez Cobba. Teraz gościu się budzi i okazuje się, że samolot ląduje, co oznacza, że minęło 10 godz lotu - sorry, ale musiałby zarwać kilka nocek, żeby przespać 10 godz jak zabity, bez choćby chwilowych przebudzeń, czy stanów świadomości. Dodatkowo, jak się okazało, Fischer był szkolony przez specjalistów od incepcji, żeby nie włamano się do jego podświadomości, co oznacza, że doskonale zdawał sobie sprawę z istniejącego zagrożenia. Ostatnie wspomnienie w którym obcy daje mu drinka + 10 godz snu jak zabity mogło mu dać do myślenia.

Po drugie, Fischer był w stanie przypomnieć sobie swój sen (po pierwsze: w drugim śnie przypomniał sobie, że porwano go w pierwszym śnie, po drugie: skoro wszyscy zawsze pamiętali sny, oraz Saito pamiętał, że próbowano wydobyć z niego informacje, to Fischer też mógł pamiętać). Jeśli Fischer był w stanie sobie przypomnieć kolejne sny i w końcu to, że ojciec powiedział mu, że nie jest nim zawiedziony, to sprawa jest zamieciona, gościu mógł dojść o co chodziło włamywaczom. Jeśli natomiast mógł sobie przypomnieć tylko ten najpłytszy sen, to mógł z niego zapamiętać twarze porywaczy z taksówki (Arthura, Saito i Eamesa) i skojarzyć ich z ludźmi z samolotu (w biznesklasie nie leciało ich tam nie wiadomo ilu, tylko garstka osób). Po tych twarzach mógł jedynie dojść do tego, że ktoś dokonał na nim incepcji, ale nie wiedziałby co zostało mu zaszczepione, czy wykradzione. Teraz może mocno naciągam, ale być może mógłby skorzystać z pomocy specjalistów, którzy go szkolili i ponownie wedrzeć się do jego podświadomości, by znaleźć uczynione tam zmiany.

To takie moje przemyślenia dotyczące nurtującego mnie pytania, mimo tego film uważam za rewelacyjny :) Jestem bardzo ciekawy, co Wy myślicie o tej sprawie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
bajmer

Wygląda na to, że muszę obejrzeć film jeszcze raz. Ale z tego co pamiętam to...

prawdopodobnie nie spał 10 godzin, tylko trochę mniej. Gdzieś była mowa, że 5 minutowy sen (w rzeczywistości) to 1 godzina snu. Więc myślę, że nie uśpili go na cały lot, bo nie potrzebowali aż tyle czasu na całą operację i wszystkie poziomy snów.

użytkownik usunięty
bajmer

Na pewno widział twarze porywaczy na najpłytszym poziomie snu? Szczerze mówiąc nie pamiętam. Jednak jeżeli widział, to może środek usypiający, który mu podali powodował, że nie pamięta się snu.

ocenił(a) film na 9

Ze snami z Incepcji może być tak jak z prawdziwymi. Nie zawsze je pamiętamy :). Kolejna rzecz, nawet jeśli pamiętał sam sen i twarze ludzi w samolocie, mógł uznać że po prostu pojawiły się tam bo spotkał tych ludzi po drodze, na lotnisku i na pokładzie. Stąd pojawili się we śnie. Z drugiej strony nie wiemy na czym polegała technologia wspólnego śnienia i jak było to popularne. To nie było w filmie wyjaśnione więc twórcy mają duże pole manewru.

ocenił(a) film na 9
Fifarafabongo

Zgadzam się z Tobą, druga część mojego posta jest trochę naciągana, nie wiemy dokładnie na czym polegało wspólne śnienie, nie wiemy dlaczego szperacze wszystko pamiętali, a osoba, do której się włamywano niekoniecznie pamiętała, a jeśli nawet to być może sobie myślała, że to tylko sen - jak to w życiu :)

Natomiast cały czas nie daje mi spokoju pierwsza część wypowiedzi: 10 godzin twardego snu MUSIAŁO wzbudzić podejrzenia w Fischerze. To prawda, że w pierwszym śnie okazało się, że muszą mocno przyspieszyć całą akcję. Ale już po wszystkim nie mogli się od razu wybudzić, tylko musieli zaczekać tydzień na poziomie pierwszego snu. Było to pokazane wyraźnie, że cała ekipa (pomijam Cobba i Saito - to odrębna historia) nadal była w pierwszym śnie po wpadnięciu furgonetki do wody. Dlaczego nie mogli od razu wrócić? Ano dlatego, że byli pod wpływem silnej narkozy, z której wybudzić mógł tylko "kick" na wyższym poziomie, czyli w tym przypadku w samolocie, a jego jak wiemy nie było. I nie mówcie mi tylko, że może wpadł w dziurę powietrzną, albo zaczął nagle spadać :P
A więc skoro wybudzenie w samolocie było możliwe dopiero po 10 godzinach (ok, niech będzie 8,5 bo tydzień w pierwszym śnie dzielony na 20 (o tyle przyspieszała czas narkoza) daje prawie 8,5 godziny, czyli i tak prawie cały lot) to Fischer, który wiedział o incepcji musiał zacząć coś podejrzewać.

bajmer

Wydaje mi się, że trzeba wziąć poprawkę na to, że przedsięwzięcie dotyczyło incepcji, zjawiska uważanego za niemożliwe, a zapewne wszystkie szkolenia i metody obronne dotyczyły kradzieży sekretów z umysłu. Ponadto cała sprawa była mocno emocjonalna dla Fischera, stracił ojca, z którym miał trudne stosunki - to też może mieć wpływ. Na 3 i 2 poziomie snu zmanipulowany myślał, że pomaga bronić swego umysłu przed kradzieżą, na 1 poziomie myślał, że uciekł porywaczom, a w rzeczywistości wziął prawdopodobnie wszystko za sen o ile coś zapamiętał. Co do długości snu - jasne, może 10h to zbyt długo, ale ponownie zwracam uwagę na ostatnie przeżycia i trudny okres, mógł być zmęczony psychicznie i fizycznie. Czasem tak jest, że ledwo przymknie się oczy i mija kilka godzin.

użytkownik usunięty

Mieli kominiarki. Na kolejnych poziomach snu dał sobie wmówić, że są po jego stronie.

ocenił(a) film na 10
bajmer

Scena kiedy Fischer spojrzal na Cobba na lotnisku bylo cudowne!

ocenił(a) film na 9
bajmer

Po pierwsze - nie rozumiem dlaczego prawie 10 godzin snu miałoby kogokolwiek zaniepokoić. Człowiek powinien spać minimum 8 godzin snu, jak ktoś jest zabieganym biznesmanem, który nie ma czasu na sen, to kiedy w końcu znajdzie czas na pospanie sobie, to taki stan bezczynności może się nieco wydłużyć. Mnie samemu rok temu w środku semestru zdarzyło się spać od 17 do 10 rano następnego dnia (a więc 17 godzin). I to nie po jakiejś zakrapianej % imprezie czy braku snu przez 2 dni. Po prostu przez jakiś miesiąc non stop spałem po 4-5 godzin i w końcu mój organizm nie dał rady wytrzymać takiego tempa.

Jedno trzeba przyznać - Incepcja roi się od błędów logicznych i nieścisłości, tak to już jest, jak ktoś próbuje wyjaśnić coś, czego sam do końca nie rozumie. Nie mam tutaj za złe reżyserowi czy scenarzyście - czegoś, co w istocie nie istnieje, nie da się wytłumaczyć w 100% racjonalnie.

Moja główna wątpliwość jest związana z wydłużaniem się czasu - na kolejnych poziomach czas się wydłużał i zostało to nawet jakoś pokazane (zwolnione tempo spadania samochodu). Pomijając już to, że sceny na II poziomie w budynku też powinny być jakoś zwolnione względem wydarzeń na III poziomie, to cała akcja na I poziomie trwała, ja wiem, jakieś kilkadziesiąt minut. Tymczasem mieli tam być tydzień. A skoro wyszli oni z I poziomu po kilkudziesięciu minutach, to w samolocie powinni się obudzić po... kilku minutach lotu, a nie 10 godzinach. Ale nie mogli tego zrobić, bo umówili się na impuls po tych ok. 10 godzinach lotu. Nie mogli też się zabić, by wyjść ze snu. Jedynym więc moim wyjaśnieniem tego jest fakt, że po spadnięciu furgonetki i wypłynięciu na powierzchnię, ekipa siedziała w tym śnie tydzień i czekała na impuls budzący ich ze snu. Co sądzicie na ten temat?

ocenił(a) film na 10
bajmer

Fischer i reszta obudzili się wcześniej, tuż przed lądowaniem obudził się Cobb i Saito bo byli w limbo.