Największym chyba rozczarowaniem, obok absurdalnej (żeby nie użyć mocniejszego określenia) koncepcji zwalniania czasu na kolejnych poziomach snu, był dla mnie widok miasta Cobba i Mal. Ograniczała ich tylko wyobraźnia, a zaprojektowali schizofreniczne blokowiska aż po horyzont? Kto przy zdrowych zmysłach chciałby mieszkać w miejscu brzydszym niż rzeczywiste?