2 :) za pierwszym właściwie tylko siedziałem i tępo gapiłem się w ekran usiłując coś zrozumieć (i podziwiając efekty)
Ten film nie jest aż tak skomplikowany :P Widziałam też po raz pierwszy w kinie i wszystko zrozumiałam. Potem oglądałam kilka razy jak leciał w tv, ale już było nudnawo jak znałam cały film ;)
Raz i o raz za dużo. Byly dobre momenty,ale ogólnie nie spodobał mi sie kompletnie ten bezsensowny surrealizm
:D :D :D :D :D tzn. - wydaje wam się, że zrozumieliście ? :D Tak ja "dziesiątkom" ludzi przedstawiających swoje 'interpretacje' zakończenia ? :D
Każda tak samo 'jednoznacznie' uzasadniona i na 100% pewna ! ? :D
Wytłumaczcie mi proszę co Wy takiego "zrozumieliście" w tym filmie po obejrzeniu go X razy? Film jest prosty jak budowa cepa a ludzie ciągle piszą o zrozumieniu. Tylko nikt z tych uduchowionych nie potrafi jednocześnie wyjaśnić co się za tym kryje :D
Niektórzy nie wiedzą czy ostania scena to sen czy nie ale wystarczy być uważnym i za 1 razem się go "zrozumie".
Nieprawda! kluczem do zrozumienia filmu jest tak na prawde ogarnięcie tego, czym jest totem DiCaprio. Coś czuje sebasek ze jednak 1 raz nie wystarczył
Totem DiCaprio zmienia tylko to że możemy być pewni że nie jest w CZYIMŚ śnie ale wciąż może być w swoim.
Mi tam w zupełności wystarczył raz... aczkolwiek musiałem się nieźle na tym filmie skupić, żeby się w tym wszystkim nie pogubić :)
raz. Ale to z pewnością zasługa Philipa K. Dick'a (np. "Ubik") no i odrobię Lema ("Kongres futurologiczny").
Ale z przyjemnością obejrzałem jeszcze kilka razy, żeby wyłapać trochę dodatkowych smaczków.
Dzisiaj obejrzałem film drugi raz i chyba w końcu ogarnąłem ideę filmu. Ale żeby wyłapać wszystkie szczegóły pewnie będę musiał obejrzeć 3 raz. :P
Przed chwilą czwarty raz oglądałem i teraz już tylko jedną rzecz może nie tyle co odkryłem, ale mnie zainteresowała. Saito był na 4 poziomie, wcześniej mówili, że gdy zginą, wrócą do normalnego świata dopiero gdy przestanie działać eliksir. Zgodnie z obliczeniami na 3 poziomie mieli 10 lat, czyli gdy Cobb przyszedł po Saito to ten miał + 200 lat ;-)
Cały mechanizm wszczepiania idei zrozumiałem dopiero za trzecim razem, ale też już tylko te niuanse, które nie są potrzebne do odbioru całego filmu.
A drugie obejrzenie filmu to te istotne szczególiki, jak sens wiatraka Fischera.
Ogólnie Nolan genialnie dopracowuje swoje filmy, ze scenariusza płynie taka inteligencja i rozsądek, co widać również w "Memento".
Największe problemy chyba są z czasem. Na 3. poziomie Cobb mówi Ariadne, że mają 20 minut czasu, a Arthur kilka minut, więc zasada x20 nie jest zachowana, ale to pewnie tylko na potrzeby filmu, żeby Arthur zdążył znokautować gościa w efektownej walce bez grawitacji.
(spojler) a ja tylko jedno pyt bo przegapilam-dlaczego cobb zrobil incepcje swojej zonie?
Zrobił to nieświadomie, Mal ignorowała informację, że jej świat nie jest prawdziwy. Cobb wiedział, że są tylko na którymś poziomie snu i że muszą wrócić do swoich dzieci. Dlatego wszczepił Mal ideę, że jej świat nie jest prawdziwy. I tu właśnie stała się incepcja, bo Mal na każdym poziomie była pewna, że jej świat nie jest prawdziwy, nawet jak wrócili już do realnego świata. I dlatego się zabiła.
Rzecz w tym ze nie wrocili do realnego swiata. Mal miala racje i zabijajac sie weszla poziom wyzej- byc moze do swiata realnego (o czym swiadczy ostatnia scena)
hehe chyba za bardzo fantazjujesz. Oczywiście to mogłoby być prawdą, ale jeśli Mal miałaby rację, to Cobb nie zrobiłby w ogóle incepcji, nie mógł jej powtórzyć u Fishera, czyli cały film byłby tylko snem Cobba.
Ostatnia scena tyczy się zupełnie innej sytuacji. Nolan świadomie zostawia pytanie, czy Cobbowi udało się wrócić z 4. poziomu z Saito, czy nie. Talizman nie przewraca się, ale zaczyna hamować, więc sytuacja jest otwarta. Moim zdaniem jednak się przewrócił i Cobb wrócił do rodziny.
PS Zastanawiałem się kiedyś, czy rzeczywiście Mal nie miałaby racji, bo incepcja była możliwa tylko na niższych poziomach, a oni wracali tylko poziom wyżej zabijając się pod pociągiem. No ale to by było problematyczne, bo skoro to nie byłby prawdziwy świat, to Mal rzucając się z budynku wracałaby poziom jeszcze wyżej, a wtedy incepcja już by była prawdziwa na ich świecie i mamy błędne koło.
Oczywiście mogłoby być, że to Mal zrobiła incepcję Cobbowi mówiąc, że jego świat jest prawdziwy. Ale wtedy dlaczego chciał się zabić na najniższym poziomie?
Nie kombinujmy, Cobb zrobił incepcję Mal i ona faktycznie się zabiła skacząc z budynku.
Ja oglądałem wczoraj pierwszy raz i to nie wystarczyło bo pod koniec filmu już się mi wszystko mieszało.
Poniewaz tego typu filmow nie oglada sie tępo, nie jak na obrazek.
Caly czas masz myslec, widzisz jak Cobb ma obraczke na palcu po przebudzeniu, zastanawiasz sie wtedy, ze cos to znaczy skoro jej wczesniej nie miał.
No i wyłapujesz kolejne szczegoly i dokladnie sluchasz dialogi.
Odpalasz film-myslisz-wiesz
Ja też czuję się geniuszem bo ogarniałam film na bieżąco podczas oglądania - oczywiście trzeba było uważnie śledzić wszystkie fakty... na 5 minut człowiek wyjdzie do kuchni i trzeba cofać :)
Incepcji nie da się zrozumieć bo ona nie ma sensu - przez niedopracowany, dziurawy scenariusz.
I nie chodzi tu o warstwy snów, kto kiedy śni i tak dalej. Tylko o sens całego filmu, którego po prostu nie ma.
To tylko popcornowa rozrywka.
Pytanie powinno brzmieć: ile razy Nolan musiałby nakręcić ten film (a także kilka innych), by zrozumieć swoje błędy.
1 i troche czasu myślenia, ale chyba nie zrozumiałem do końca i będę musiał obejrzeć jeszcze raz xD
Raz, bez przesady z tym skomplikowaniem filmu który jest bardzo prosty. Niektórzy dostaną niedopowiedziane zakończenie (jego rozwiązanie nie jest żadnym celem, nie o to w tym chodzi) i myślą, że film jest bardzo trudny.
Jest wiele filmów, gdzie aż się dymi z czachy przy analizie, są też naprawdę pokomplikowane jak Primer chociażby. Przy "Króliki" Lyncha też trzeba mocno wysilić mózgownicę i sporo innych. Ale Incepcja? Powprowadzali trochę tych "poziomów", jak w grze komputerowej- zresztą wielu chyba właśnie to w tym filmie fascynuje i może się im przez to wydawać że taki "trudny". Zgadzam się, dla mnie istota filmu była też zupełnie gdzie indziej.
Incepcja to prosty film jak cholera. Wszystko wykładane jak na tacy. Właściwie to tylko wizualnie mnie zachwycił. Chcecie trudny film to obejrzyjcie inny film tego reżysera- Memento. Tam to woda z mózgu, czacha dymi.
Niby co czyni ten film tak niesamowicie inteligentym i nieobliczalbym, żeby go "zrozumieć"? Obejrzałem raz, zrozumiałem i się nie zachwyciłem.