PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=527837}

Indiana Jones i artefakt przeznaczenia

Indiana Jones and the Dial of Destiny
6,4 36 320
ocen
6,4 10 1 36320
6,0 42
oceny krytyków
Indiana Jones i artefakt przeznaczenia
powrót do forum filmu Indiana Jones i artefakt przeznaczenia

Ludzie, nie ma się co spinać o starego Forda. Cały film będzie służył tylko i wyłącznie wprowadzeniu jakiejś nowej postaci, której losy będziemy oglądać od samego początku filmu, a Ford będzie sprawować rolę mentora i mądrego gościa, który na wszystkim się zna. Na samym końcu filmu Jones przekaże pałeczkę młodszemu pokoleniu i czeka nas nawał filmów dziejących się w uniwersum Indiany Jonesa- dalsze losy głównego bohatera namaszczonego przez samego Indy'ego, młody Indiana Jones i bóg wie co jeszcze.

Ja to widzę tak. Ostatnia scena- Jones daje kapelusz młodemu aktorowi, wsiada na konia i odjeżdża w stronę zachodzącego słońca. Po takim zakończeniu czeka nas masa spin offów o jego następcy, proste.

Jonesa nie uśmiercą w tym filmie tak jak to było z Solo, bo na tej postaci nie ciąży żaden ciężar i jego śmierć nie miałaby żadnego wpływu na późniejsze losy jego następcy. W dodatku sam Ford nie kryje się z tym, że uwielbia Indy'ego, a za Solo nie przepada ;)

Wydaje mi się, że właśnie to chciano zrobić po Indym 4- spin off o przygodach jego syna. Ale niestety, Szaja le Baf nie przypadł do gustu publice, jego postać też nie była zbyt ciekawa, więc w obawie o klęskę finansową przełożono te plany.

Większą zagwozdką niż to, jak Ford podoła (bo nawet nie będzie próbował podołać, w SW 7 nie chciało mu się nawet za bardzo biegać więc tutaj chyba odpuści jakikolwiek wysiłek fizyczny) jest to, kto będzie namaszczonym przez niego następcą. A że mamy do czynienia z Disneyem, nie jest wykluczone, że:
- jego następcą będzie kobieta, wzorowana na Larze Croft i stanowiąca konkurencję z przyszłymi filmami o Larze Croft
- czarnoskóry, bo to Disney i jego chora polityczna poprawność
- para bohaterów, oczywiście mężczyzna i kobieta, żeby feministki nie poczuły się urażone.

Właśnie dlatego robią ten film- żeby zbić jeszcze więcej kasy na większej ilości bohaterów, pożegnać widza z Indym i dać w końcu zasłużoną emeryturę Fordowi :D

Jest to typowy skok na kasę, jednak Disney pokazał, że jeżeli wyciąga od nas pieniądze, to przynajmniej próbuje nas przy tym udobruchać. Czyli możemy liczyć na coś znacznie lepszego niż "Kryształowa Czaszka" chociażby przez wykluczenie z projektu Lucasa, który już całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Sam Spielberg pewnie przyłoży się, żeby zatrzeć złe wrażenie po 4 części. Disney z kolei połechce wszystkich fanów i zainwestuje w prawdziwe, tradycyjne efekty specjalne i przeznaczy kupę pieniędzy na niezłe widowisko. Pokazał on bowiem, że w przypadku odgrzania kotleta jakim jest "SW 7" można sprawić fanom frajdę, nawet jeśli chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze :)

użytkownik usunięty
Fass_

Osobiście bym wolał, żeby kontynuowali serię na zasadzie filmów z Bondem. Nie jestem fanem spinoffów, dlatego chciałbym, aby jedynie zmieniali aktora. Przez wzgląd na wiek Indiany w Królestwie Kryształowej Czaszki i w IJ5, tak samo jak i takiej Marion, mogą ewentualnie cofnąć czas akcji, ale nic więcej. Chociaż, w dzisiejszych czasach jest moda na odmiany jeżeli chodzi o klasyczne postaci i nie zdziwiłbym się, jakby przyszły Indy był czarnoskóry lub był kobietą. A czegoś takiego nie lubię, wtedy pójdzie dziecięcy foch i nie obejrzę.

Oj tam nie oszukujmy się- obejrzysz ;) ja też :D Chociażby po to, żeby hejtować :D

ocenił(a) film na 9
Fass_

Ja obejrzę bo z części na część jest coraz lepiej.
Pierwsza była beznadziejna - ta o skrzynce i niemcach. Potem fajniej, bo były starożytne ruiny i przygoda, potem z tatą to super a Kryształowa Czaszka to już była w ogóle najlepsza bo wtedy to już obraz był przynajmniej taki że się dało oglądać a nie jak kręcony 100 lat temu i była fajna postać nowy syn Indiany Jonesa.
Następna jak tak dalej pójdzie będzie jeszcze lepsza.

NieMamSwojegoZdania

XDDDDDDDDDDDDDDDDDD jprdl......... a ja próbowałem jakoś logicznie z tobą dyskutować. mój błąd.

NieMamSwojegoZdania

Tylko 3 pierwsze części!
A Ty masz pewnie 13 lat, no góra 16

ocenił(a) film na 9
Tomasz_Zurobski

Widziałeś Ty jakoś realizacji pierwszych trzech części? Trzeba mieć demencję żeby to zadowalało.

NieMamSwojegoZdania

Ale co do wieku trafiłem.
Otóż posłuchaj młody człowieku. Aby film był dobry nie potrzeba efektów, animacji komputerowych itp. itd. Po prostu musi mieć klimat.

ocenił(a) film na 9
Tomasz_Zurobski

Dla starych ludzi przyzwyczajonych do braku dobrych animacji i efektów, niewątpliwie.
Standardy się trochę zmieniły i ludzie nie dzwonią już z telefonów na korbkę, ani nie jeżdżą ultra wygodną bryczką z mocą 2 koni organicznych.

NieMamSwojegoZdania

Dyskusja z Tobą nie ma sensu. Jak tu już ktoś wspominał. Zatem będę już kończył. Na koniec dodam tylko , że mnóstwo filmów zaliczanych do klasyki, chociażby " Casablanca" " Ptaki" itp. nie tylko nie miały efektów specjalnych, ale były czarno-białe. A zapisały się w kinomatografi jako kultowe. Ale pewnie miliony kinomanów się myliły. Za to rację masz Ty. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Tomasz_Zurobski

Mhm, kultowe. Spytaj roczników 1980+ ilu z nich w ogóle widziało te czarnobiałe hity. Od razu dodam że to już starzy ludzie pod 50-tkę (w razie gdybyś miał 60+ i uważał ich wszystkich wciąż za młodzież). Przy średniej (licząc obie płci) średniej życia poniżej 80, sądzę, że znaczna mniejszość będzie w ogóle wiedziała co Ty do nich mówisz, więc trudno żeby uznawali za kultowe.
Pozdrawiam

NieMamSwojegoZdania

Fajny trolling... Głupiutki taki. Ale pociesz się, że wkrótce, szybciej niżbyś się spodziewał, stuknie ci pięćdziesiątka. I trochę zmienisz perspektywę. To jest nieuchronne, jakbyś się teraz nie wymądrzał. Pytanie, co dla gościa z twoją umysłowością będzie kultowe i do jakich twoich sentymentów będą się odwoływać producenci nowych produkcji...

Źle mi to wygląda. Rozumiem, że osiągnięcia poprzednich pokoleń w ogóle się dla ciebie nie liczą, i co ci tam jakiś Da Vinci czy inny Sokrates. Ty masz swoich idoli... Ciekawe, czy świat też pójdzie w tym kierunku?

Sądzę, że wątpię. Jeszcze nie równamy do poziomu dna, jako ludzkość. Ale w tobie i w Konfederacji cała nadzieja! ;)

ocenił(a) film na 9
yamata

Do do projektów artystycznych Da Vinci to metody produkcji obrazów - pędzel płótno - znacząco się nie zmieniły na przestrzeni już tysięcy lat - dalej pędzel z włosia i kolorowe mazidła. Nie ma analogii do kina, które jeszcze do niedawna wyglądało gorzej niż kręcone nokią 3310, a pewnie za kilkadziesiąt lat będzie holo, czy może przez implanty w mózgu, kto wie - to jak porównywać Da Vinci do jaskiniowych bazgrołów w z epoki kamienia :) Co do pozostałych Leonardowych projektów to fajna ciekawostka historyczna, i to samo tyczy się Sokratesa - fajna ciekawostka, tyle że niewolnictwa już nie ma w cywilizowanym świecie, a koncepcji filozoficznych narosło co filozofów od tysiącleci.

NieMamSwojegoZdania

Jasne. I to, że Chaplin czy Harold Lloyd kręcili w czarno białym formacie o gównianym klatkarzu o zawrotnej prędkości 16 kl/s, zapewne nie tylko zmniejsza ich wartość do zera, ale też powoduje, że ludzie już się z tego nie śmieją, tak? Dla ciebie trzeba zrobić remake do holo... XD

Metody się nie zmieniły? Chyba kpisz? Robię to co Da Vinci nie zużywając kropli farby. Ba, mogę sobie nawet wymienić płótno pod gotowym obrazem, grafika komputerowa 2D i 3D, CGI i ostatnio jeszcze AI, które wręcz podważa sens artystycznej działalności. Nie dość, że współczesne dzieła nie potrzebują już przenoszenia do realnej galerii, to jeszcze jeśli zajdzie taka potrzeba można to zrobić w gigantycznym formacie, zachowując fakturę i nawet w 3D!

Wszystko to nie zmienia wartości pracy prekursorów, nie umniejsza ludzkiego talentu i umiejętności wspartych latami treningu oraz wiedzy i warsztatu. Zawsze znajdą się chętni, by tworzyć i kupować dzieła wykonane tradycyjnymi technikami...

I to samo mamy w kinie, gdzie wciąż powstają stylizowane na stare kino filmy czarno-białe takie jak Zelig czy Artysta. W dodatku nie przeszkadza im to w sięgnięciu po Oscary...

Wprowadzenie nowoczesnych technik nawet w grach wideo nie powoduje, że ludzie wyrzucają stare do kosza. Te gry nie dość, że się bronią, to jeszcze są klasą samą dla siebie i nawet tworzą całe retro sentymentalne gałęzie produkcji i sztuki, jak piksel art. Wprowadzenie fotorealistycznej grafiki 3D do gier nie zmniejszyło popularności gier 2D, czasem opartych na wręcz archaicznej grafice. I to się nie zmieni...

Wprowadzenie takich samych technik w kinie już kilka razy spotkało się z odrzuceniem przez publiczność. Ponowna aplikacja filmów 3D stała się jedną wielką porażką. Ba, są problemy ze zwiększeniem ilości klatek z tradycyjnych 24 do np. 48 kl/s ! Od czasu wprowadzenia do kina dźwięku, i związanego z tym przeskoku z 16 na 24 kl/s, nic praktycznie się nie zmieniło! Bo ludzie tego nie chcą z optycznych i zwyczajowych powodów.

ocenił(a) film na 9
yamata

Podeślij link do obrazów jakie robisz! Jestem ciekaw kompozycji, barw, świateł i cieni.

Że nie zmienia wartości prekursorów - to powiedz to średniowiecznym medykom upuszczającym na wszystko złą krew - pomysł był i działało jak każde placebo, do czasu wynalezienia lepszych metod, ale żeby stosować to na sobie teraz? No nie. Za rozwojem zmieniają się potrzeby - teraz właściwie nikt nie ogląda niemych czarnobiałych filmów - jak nie wierzysz zrób ankietkę na ulicy - stawiam 100 do 1, że jeżeli zrobisz ją rzetelnie to wyjdzie Ci może z 1% ludzi którzy oglądają takie kino vs. 40-50%? coś Marvela z ostatniej dekady.

Z grami - nie muszą wyrzucać do kosza, po prostu nowi gracze, bez sentymentów sprzed epoki 3D, nie grają zwykle w pierwszego Wiedźmina, tylko w wiedźmina 3. Baldur's Gate 2? Nieee. Baldur's Gate 3 - chyba że starzy ludzie przechodzą 10-ty raz.
Możliwe że żyjesz w bańce nostsalgii.

Że w kinie od czasu wprowadzenia dźwięku nic się nie zmieniło to trollujesz, albo czytasz komentarze w przekładzie na braille'a

NieMamSwojegoZdania

Wprowadzenie technik w rodzaju The Volume też budzi spore kontrowersje, bo mimo że jest to narzędzie obniżające koszty i o wręcz nieskończonych możliwościach, to jakościowo łatwo rozpoznać filmy na nim tworzone. Wprowadzają fałszywe światło i kolor i wielu ludziom to mocno przeszkadza. Choć przeciętny zjadacz hamburgerów raczej narzekał nie będzie... ;)

Da Vinci był tylko przykładem, bo sztukę choćby tylko polską, tworzyły pokolenia artystów i samych nazwisk w Wikipedii możesz znaleźć kilkadziesiąt stron. Większości nawet nie znasz (jak w kinie), ale to oni pozostawili dziedzictwo, które teraz oglądasz i z którego korzystasz. Chwała im za to i dozgonna nasza wdzięczność, a nie pieprzenie, że nowa technologia załatwi to wszystko sama!

Ciekawostka? Twoja „ciekawostka” pokazuje tylko, jak małe masz pojęcie o świecie. Także o tym współczesnym. Otóż nigdy nie było jeszcze w historii ludzkości tylu niewolników co dziś! Dane sprzed chyba 8 lat podają ok. 40 mln współczesnych niewolników na świecie. Z czego w krajach rozwiniętych ok. 2 mln. Także i w Polsce! Oczywiście raczej nie paradują w kajdanach, ale to nijak nie zmienia ich statusu...

To, że „narosło koncepcji filozoficznych”, w niczym nie zmienia osiągnięć twórców filozofii takich jak Platon czy Sokrates. Współcześni też się do nich odwołują, tak jak współcześni naukowcy odwołują się do Darwina, Newtona czy Einsteina. O czym ty w ogóle gadasz? Argumentacja godna przedszkola...

Podobnie twojego nowego smartfona nie byłoby, gdyby nie wspomniana Nokia 3310, a współczesnego kina bez twórczości ludzi, na którą plujesz i nie raczysz oglądać, bo mierzi twoje wrażliwe oczka i uszka. Na szczęście tacy jak ty ignoranci stanowią margines. I to się nie zmieni!

A na twoich mózgowych implantach ludzie dalej będą oglądać Casablankę... ;)

ocenił(a) film na 9
yamata

Prawie nikt już nie ogląda Casablankę, ale ten promil który ogląda, pewnie będzie to też robił na implantach :D Promil, który ma telefon stacjonarny w domu, pewnie też będzie go miał i pewnie co jakiś czas jakiś świr z telefonem stacjonarnym się trafi i za 50 lat.
Książek też raczej się już nie czyta, od lat media grzeją, że coraz rzadziej ludzie sięgają po takie archaiczne formy rozrywki.
Nie zgadzaj się z tym ile chcesz, ale słabo to zmienia fakty.

A co do niewolnictwa, to miałem na myśli to jawne - ustrojowe - jako idei promowanej przez sokratesa vs. idei z którą się bardziej zgadzam, że może lepiej nie zgadzać się powszechnie na niewolnictwo. Mogę sobie poroztrząsać Sokratesa, możemy zrobić sobie dyskusję Sokratejską na ten temat, ale poglądy chłopa są dawno przeterminowane, jak Cyberpunk w dniu premiery ze wszystkimi bugami vs. po wszystkich łatkach kiedy da się grać - miał chłop myśli, ale potem zrobili to lepiej. Newton spoko, ale odkąd wiadomo, że Einstein obalił jego teorie to Newton jest ciekawostką historyczną, a jego teorie - narzędziem do liczenia na szybko prostych zjawisk, dla opornych intelektualnie.

NieMamSwojegoZdania

Fakty są takie, że ciagle funkcjonują całe kanały z czarno-białymi filmami i zarabiają na siebie. Jeszcze raz, ogólne trendy za którymi podąża plebs, nie wyznaczają standardów kulturalnych. Inaczej wszyscy słuchaliby dicsco-polo i chadzali na mecze piłki kopanej.

Telefon to też zły przykład. Ja od lat nie kupiłem nowego, tylko wyciągam z szafy stare lub po rodzinie i dobijam, bo taką mam pracę że telefony w niej dość szybko umierają... ;) Ale tu nie chodzi o wygląd urządzenia, tylko o jego funkcjonalność. I jakiego byś smartfona nie nosił, zawsze podstawową jego funkcjonalnością będzie rozmowa. To że przy okazji ma gry, filmy i aparat nie zmienia jego podstawowego przeznaczenia. Podobnie do tradycyjnej sieci wciąż możesz podłączyć stacjonarny aparat, choć to miejscami wyszło z mody. Ale jakoś w instytucjach choć każdy ma komórkę w kieszeni, nikt nie patrzy na ciebie jak na świra, jak odbierasz stacjonarny telefon. Na cholerę komuś mobilny telefon w szpitalu czy urzędzie? Żeby jeszcze trafił w łapy jakiegoś dowcipnisia?

Książki się czyta. Dowodem cały wysyp wydawnictw od czasu komuny i wciąż duży ruch na tym rynku. Ba, mamy już wielu rodzimych pisarzy, którzy utrzymują sie tylko z pisania, co jeszcze do niedawna było zwyczajnie niemożliwe. Media lubią sensacje i od lat straszą, jak to czytelnictwo spada. Otóż nie spada, a wręcz rośnie. W dodatku dochodzą nowe formy zainteresowania czytaniem, choćby przez boom na komiksy. A nie jest to tania zabawa...

Jak wyjaśnisz powrót winyli i wzmacaniaczy lampowych, kina plenerowe itp.? Bo chyba nie szczytową technologią? Dlaczego ludzie wciąż latają szybowcami balonami? Przecież każdy może lecieć odrzutowcem? Dlaczego ludzie wciąż uprawiają archaiczne rzemiosła, sztuki i sporty czy choćby potrawy? I będą to robili zawsze, nawet na innych planetach?

To że tobie brak wyobraźni i zachłyśnięty technologią masz naprawdę marne pojęcie o świecie, nie zmienia faktów. Prędzej ty się zmienisz, z wiekiem, na co mam nadzieję. Podróże kształcą a doświadczenie uczy. Ponoć... ;)

Właśnie zdradziłeś, jak jesteś oporny intelektualnie. Dlatego twoje argumenty są takie słabe i łatwe do obalenia. Twierdzenie że Einstein obalił Newtona nadaje się na powtórkę podstawówki. Nie. Newton obowiązuje i będzie obowiązywał zawsze, dopóki rzucone w górę jabłko wciąż będzie cię trafiać w łeb. Co za bzdury!

Jeśli ktoś twierdzi, że filozofia platońska czy sokratejska nadaje się do śmieci, bo „ktoś zroibił to lepiej” to naprawdę nie ma o czym gadać. Dlaczego zatem wciąż jej nauczamy? Dlaczego jest punktem wyjścia tak dla późniejszych i współczesnych? Bo wciąż jest aktualna i wciąż oddajemy hołd jej twórcom. Bo byli pierwsi. Tak jak pierwsi ludzie na Księżycu pozostaną prekursorami i tymi najabardziej zananymi. A nie miliony turystów za kikanscie lat!

I to właśnie ich trudy sprawiły, że niedługo będziesz mógł sobie polecieć na Księżyc na wakacje. W niczym nie umniejsza to ich odkryć i wkładu pracy. Podobnie jak to, że możesz sobie obecnie kupić dom w NY czy LA, nie przekreśla wysiłków ekipy Kolumba czy wielu jego poprzedników i następców odkrywców czy wynalazców. To całokształt ich życia stanowi to, na czym opiera się współczesna cywilzacja. Ty jesteś tylko jej marnotrawnym odbiorcą i do tego zadufanym ignorantem. Tyle, że umrzesz i nikt o tobie nie usłyszy. O tych których praca dla ciebie akurat nic nie znaczy, wciąż będą uczyć w szkołach, a ich twierdzenia czy odkrycia wciąż będą nieodmiennie obowiązywać. Dlatego wszystkie stare kultury czczą przodków i oddają im hołd. Ciekawe, kiedy do tego dojdzesz sam...

ocenił(a) film na 9
yamata

Chyba masz bardzo dużo lat, bo akurat główną funkcją telefonu jest TikTok. Wygoogluj sobie statystyki z badań do czego ludzie używają telefonu a potem pisz pierdoły.
Winyle, lampy czy książki to nisza, nie mówiąc już o Sokratesie. Przedstawiasz mikro-bum jakiejś niszy, jak obowiązującą wykładnię - mam wrażenie. Takim torem manipulacji idąc można równie dobrze zasugerować, że nazizm przeżywa renesans - bo grupka znajomych z białego stoku zaczęła słuchać kapeli Honor jak ich dziadkowie - i nie mówię, żeby jak kto chce to nie oddawał hołdu Hitlerowi, ale sam nie będę tego robił, a co więcej uważam, że filozofia Hitlera jest już o wiele lat przeterminowana, i fajna jedynie jako ciekawostka historyczna - rozwój takiej np. genetyki rzucił kompletnie nowe światło na takie choćby kryteria eugeniczne, i można by tak wymieniać długo. A Einstein rzucił nowe światło na spojrzenie Newtona - zapytaj chata GPT, chyba że wolisz książki to spędź miesiąc nad książkami próbując to zrozumieć od dziwnej strony dziadku :D
Pozdrowiaski i powodzonka w doganianiu świata - bo ten nie zatrzymał się na komórkach sprzed 50 lat.

NieMamSwojegoZdania

Bredzisz misiu! To że mam więcej lat od ciebie nie ulega wątpliwości. Ale może zamiast zaklinać rzeczywistość podaj jakieś statystyki i źródła tych swoich sensacji? Raport Digital Overview z 2022 roku niczego takiego nie podaje. Wyjąłeś dane z własnej dudy. Tyle w kwestii twojej wiarygodności...

I znowu bredzisz. O wszystkim co piszę uczą w szkołach. Oczywiście nie do wszystkich to dociera. Ci do których to nie trafia, zostają zwykle przy 500 + w swojej blokekipie. Ludzie kulturalni i na poziomie raczej nie obnoszą się z ignorancją na twoim poziomie. Znają i cenią lidzi o których nawet nie słyszałeś. A już z pewnością znają wszystkich tu wymienionych i nie próbują podważać ich pozycji bo to świętokradztwo. Jesteś żenującym prymitywem i jeszcze jesteś z tego dumny!

Naprawdę trzeba być tęgim kretynem, żeby publicznie chwalić się tym, że zamiast książki i własnego mózgu, używa się ChatGPT. A z czytających książki ma się bekę, bo haha, taki to pewnie nie umie skorzystać z AI. Otóż baranku boży, właśnie sobie szkolę swój własny model na bazie protogena, na kartach graficznych z półki, której nawet nie powąchasz. Bo za mało czytałeś, i zbyt mało wiesz. A pieniążki nie biorą się znikąd...

Akurat ja nie jesetem z pokolenia, które od nowa wprowadza modę na winyle. To jest przypadłość twojej grupy wiekowej. Ja mam bardzo wysokiej klasy sprzęt audio/video w odpowiednim do tego pomieszczeniu. Dzięki temu mogę oglądać filmy w postaci lepszej niż w kinie, bo lubię i mam taką potrzebę. Ale ty nawet do kina nie chodzisz, bo masz swoją (lepszą przecież), komóreczkę z ekranem wielkości tabliczki czekolady. Zapewne nosisz pingle, boś od tego ślepy i głuchy od słuchawek BT i co najśmieszniejsze - masz się z tego powodu za technologicznego geniusza. Głupio trafiłeś, bo ja całe zawodowe życie jestem związany z branżą IT i audio/video. I zapewniam cię, że taki boomers jak ja, zrobi cię w ciula w każdej kategorii z tym związanej. Może się mylę, ale raczej marne szanse, żebyś był programistą czy choćby serwisantem. Masz zbyt małą wiedzę...

A ja ją posiadam, i choć pokornie zakładam że ciągle wiem mało, to ta wiedza utwierdza mnie tylko w zachwycie nad dokonaniami przodków i prekursorów dziedzin nauki bardziej, niż te nowinki, którymi się tak krótkowzrocznie zachłystujesz. To jest w sumie żałosne i nie mamy o czym gadać. Każdy ma prawo do swojego zdania, nawet głupiego. I niestety może się z tym bezkarnie obnosić w internecie...

NieMamSwojegoZdania

hahahah aleś pojechał. brak słów

ocenił(a) film na 9
SpiQe

No aż tak znowu to nie pojechałem. Tylko fakty chyba zawarłem, ale cieszę się, że Cię rozbawiłem :)
Pozdrowiaski

Indiana Jones to nie Bond. Tutaj zmiana aktora nie będzie taka prosta, bo:
1. Indiana Jones dzieje się w czasach historycznych. Każda kolejna część działa się w późniejszym okresie XX wieku.
2. Rola Indiany Jonesa dźwiga cały film- styl gry aktorskiej Harrisona Forda zbudował tą postać i jednocześnie cały klimat filmu.
Pomysł producentów aby pójść w stronę przekazania pałeczki synowi Indiany Jonesa był moim zdaniem bardzo dobry. Film wraz z dojrzewającym młodym Jonsem przenosiłby nas w kolejne okresy XX wieku, nadal pozostając filmem przygodowym osadzonym w realiach historycznych. Niestety na syna Indiany Jonesa dobrano złego aktora. Shia LaBeouf ani trochę nie pasuje do postaci zawadackiego, ale jednocześnie niesamowicie inteligentnego podróżnika-archeologa. Obraz z taką postacią byłby już całkiem innym filmem..Dziwi mnie wybór Shia LaBeouf'a gdy ja sam wymieniłbym kilku naprawdę wartościowych aktorów do roli syna Indiany Jonesa np. Brendan Freser, Chris Pratt, Seth Rogen, Miles Teller..Wszyscy Ci aktorzy sprawdzili się zarówno w filmach przygodowych, komediach, ale i dramatach..mają to coś jonesowatego..

użytkownik usunięty
TomasT

I tak powinniśmy się cieszyć, że na syna Jonesa nie wzięli czarnego, przy obecnych trendach. Bo w Rockym Balboa oczywiście musieli dać takiego na syna laski Rocka, czym przegli.

ocenił(a) film na 9

A ja bym lubił nawet jakby zrobili córkę pół, albo ćwierć, albo nawet w 1/8 afroamerykankę albo hinduamerykankę albo arabamerykankę, albo że był w jakichś chinach starożytnych i że tam poznał chinkę jakąś prastarą i że córkę na przykład mieli azjoamerykankę.
Jakby była dobra to fajnie popatrzeć :D

TomasT

Chyba nie zastanawiano się aż tak poważnie nad wyborem odpowiedniego aktora do odegrania roli syna Indiany, bo nie przewidywano kontynuacji serii z nim w roli głównej, tzn. wątpię, żeby ktoś brał to w ogóle pod uwagę, już samo nakręcenie czwartej części było takim, jakby to ująć, wyciąganiem zwłok. Gdyby pomyślano w szerszej perspektywie, może wybrano by innego aktora. A może nie.

TomasT

A ja bym nie skreślał Shia LaBeouf-a.
Nikt nie jest klonem własnego ojca.
Ja bym pociągnął wątek motocyklowy. Że gdzieś w zapyziałym miasteczku ma swój warsztat, aż tu nagle pewnego dnia otrzymuje list po którym... wstępuje na drogę przygody.
Niech to właśnie będzie inna postać, inny charakter, a filmowcy puszczą oczko do widza, po tym gdy główny bohater za znaleźne od znalezionego slarbu, kupi sobie motocykl Indiana..
:-)

ocenił(a) film na 5

Wydawałoby się że pałeczkę przekaże w ostatniej scenie Kryształowej czaszki swojemu świeżo upieczonemu synowi. Bardzo dziwne że nie poprowadzili takiego wątku bo by się to ładnie spinało to kontynuowania przygód z synem Indiany Johnsa.

ocenił(a) film na 6
Fass_

Takie rozwiązanie nie było najgorsze. Na pewno lepsze niż restart tak kultowej serii.

Fass_

Ja to się obawiam, czy Ford dożyje.....

użytkownik usunięty
ginusia

Wyobraź sobie, że Paździoch ma 85 lat i nadal jakoś żyje i gra.

Ford musi dożyć, bo każdy chce zobaczyć wielki finał Blade Runnera.

Nie każdy żyjący aktor to Paździoch. Co nie wyklucza, że sama byłam w tej grupie "chcących zobaczyć wielki finał".

Źle się zestarzało.

ocenił(a) film na 3
Fass_

A ja nie chcę tego filmu. Czwórka była powrotem Indiego po latach i jeszcze, ledwo ale jeszcze, Ford dał radę. Niech wymyślą nowego bohatera, nowy styl i nowe przygody, a nie żerują na dobrym tytule wiedząc że tytułowy bohater nie pociągnie głównej roli...

"Jest to typowy skok na kasę,"

Też tak myślę. Dla mnie Indiana Jones to Harrison Ford. W głównej roli, wyczyniający swoje cuda i obijający mordy nazistom. A że piąta część nam tego nie zapewni - nie oglądam.

Fass_

Pomysł z babką w stylu Lary Craft nie najgorszy, chętnie bym obejrzał. Filmy w których główni bohaterowie są czarni słabiej się sprzedają więc jest to mało prawdopodobne, disney raczej też nie wprowadzi geja więc kobieta wydaje się tutaj być sensowną i najbardziej prawdopodobną opcją.

Fass_

Oczywiście, że Ford nie będzie wiecznie takim samym Indiana Jonesem jak dotychczas, jednak myślę, że seria nie powinna iść w stronę Bonda, bo tego nie chce Steven Spielberg. Indiana powinien oddać bicz młodszemu pokoleniu np. swojemu synowi. Tegoż syna może zagrać ktoś inny niż w poprzedniej części, a Indiana będzie jak jego ojciec, którego zagrał Sean Connery. W tą stronę powinna iść seria, jednak liczyłbym także na jakiś prequel, lub ich trylogię.

Fass_

Najlepiej by było jakby 5 część była ostatnią z Fordem w roli głównej, ale nie na zasadzie przekazaniu pałeczki młodszemu aktorowi, który był grał syna/wnuka/siostrzeńca/kolegę. Jestem fanem serii i bardzo chętnie obejrzałbym po tym jakąś sagę prequeli z nowymi aktorami o młodym Indiana Jonesie, który podróżuje z młodą Marion i jej ojcem, co było wspomniane w "Poszukiwaczach zaginionej Arki". Nie pogardziłbym jednak następnymi częściami z Fordem o ile twórcy mieli by na nie fajny pomysł. Peter Cushing grał barona Frankensteina przez tyle części hammerowskiej serii, dlaczego Harrison Ford nie może grać Indiego? Wystarczy kreatywnie rozwinąć tą postać, ograniczyć jego wyczyny kaskaderskie pozostawiając go jednak głównym bohaterem filmu.

kapiszon79

Nie wiem, jak ta piąta część będzie wyglądać i możliwe, że spotka się z pewnym oporem fanów serii, którzy przecież woleliby widzieć Indianę w akcji, ale przez wzgląd na aktora nie można ciągnąć tego w nieskończoność. Ford będzie musiał odegrać postać znacznie mniej mobilną niż w częściach 1-3 i nieco mniej mobilną niż w 4 części, przez co film, nawet jeśli będzie napakowany żywą akcją, nie zaserwuje nam Indiany Jonesa w roli głównej, przynajmniej nie w takim stopniu i z takim natężeniem co kiedyś. Rozwiązanie widzę w pomyśle, że Indy mniej będzie pracował nogami i pięściami, a więcej głową. Zasadniczo jest chyba na to skazany. Dalej może odkrywać grobowce, szukać skarbów, ale więcej uwagi zostanie poświęconej, sam nie wiem, detektywistycznej analizie, przemyśleniom, napięciu dialogowemu. Co do 6 części, o ile taka powstanie, a byłoby to ładne zwieńczenie sagi przygód (tak parzyście, jak w przypadku Gwiezdnych Wojen), mam wątpliwości czy ją nakręcą, bo jeżeli znowu będzie trzeba czekać tyle czasu, Harrison może już nie być w stanie, nie wiem, różne przypadki chodzą po ludziach.

Po nakręceniu piątej części, bo nie widzę jakoś tej szóstej, widziałbym jakiś film czy serial o tematyce wcześniej przez Ciebie wspomnianej, mianowicie o tym, co działo się wcześniej. Mielibyśmy innego aktora, ale w pewnym sensie tego samego Indianę Jonesa. Bo kontynuowanie serii sprawdzi się chyba tylko w skupieniu fabuły na jakimś potomku Indiany, "synu/wnuku/siostrzeńcu/kolegi" (to ostatnie może nie, lepiej by było gdyby był to ktoś powiązany rodzinnie).

Micman1995

Technika poszła tak do przodu, że szósty film z Indianą może być w całości ogarnięty przez AI, które będzie generowało aktora tak jak powinno. Za kilka lub kilkanaście lat będzie można zobaczyć filmy, których jeszcze kilka lat temu nie dałoby się zrobić technicznie. Po prostu grać będzie inny aktor, a AI będzie zamieniać jego mimikę i ruchy w postać aktora, który już nie żyje lub nawet nigdy nie istniał. A w dalszej kolejności AI może ogarniać samodzielne generowanie aktora bez używania do tego człowieka - byle wiedziało co aktor ma zrobić zgodnie ze scenariuszem. Niedługo filmów w pełni animowanych nie będzie się dało odróżnić od filmów w pełni aktorskich. Avatar dał tego przedsmak. Jaki zysk? Niedługo wygenerowanie aktora przez AI będzie tańsze niż gaża przeciętnego aktora. Pojawi się to samo co w przypadku CD z lat 1980 - wszyscy późniejsi aktorzy będą musieli konkurować z tymi, którzy już są dziadkami lub nie żyją. Tak długo jak producentom opłacać się będzie wskrzeszać trupy i robić kolejne filmy z nieżyjącym już Schwarzeneggerem, Fordem i innymi gwiazdami kina komercyjnego, tak długo będą pojawiać się kolejne sequele, prequele i spin-offy starych filmów. Dlaczego? Bo ludzie lubią to co już znają i aż tak bardzo nie pragną czegoś nowego co pokazują wyniki sprzedaży coraz nowszych filmów. Kiedyś dobry film potrafił pomnożyć zainwestowane pieniądze kilkaset razy. Dzisiaj nawet bardzo dobry film zwróci się może 2-3 razy, a często nie osiągnie przychodów w postaci budżetu, czyli zrobi klapę finansową.

ocenił(a) film na 8
Fass_

A ja myślę, że następcą będzie wnuk, który zainspirowany i zafascynowany przygodami dziadka wybrał swoją ścieżkę życia :D

Fass_

Zgadzam się: Disney nie ma złych zamiarów, ale czasami mu nie wychodzi. Jednak wydaje mi się że to nie jest powód by odwracać się od Disneyowskich filmów.

Fass_

Jest cała seria o młodym Indiana Jonesie.

użytkownik usunięty
Shiloh

Dokładnie. Osobiście uważam, chociaż lubię Jonesa, że po IV powinni odpuścić, tym bardziej, że jedną z niewielu produkcji Disneya jaką trawię są "Piraci z Karaibów".

Fass_

Może być to nawet czarnoskóra bohaterka, byleby pasowała (i nie chodzi mi specjalnie o urodę, ale jakąś taką rezolutność). Aczkolwiek aż tak radykalna zmiana nie będzie zbyt dobrze przyjęta. Z pewnością trzeba będzie zmienić tytuł z Indiany Jonesa na jakiś zgoła inny, ale szczerze? Można teraz tylko spekulować, bo myślę, że jednak nikt nie planuje żadnych spin-offów (byłoby to troszkę przegięciem pały, skok na kasę musi mieć jakieś granice), a ewentualnie serię przygód z jakimś innym bohaterem, niezwiązaną z Indianą w żaden sposób.

Uwielbiam, kiedy ktoś w ten właśnie sposób dzieli akapity, zwłaszcza mając do przekazania niemałą ilość tekstu, bardzo dobrze się to czyta, autentycznie.

Fass_

Nie ma bata. Ludzie idąc na film o Indiana Jonesie, chcą oglądać Indiana Jonesa, a nie jego syna, córkę czy sidekicka. Jeżeli Ford faktycznie wystąpi w filmie, to nie widzę tego inaczej, niż dziadek Indy wspominający czasy mające miejsce w czasach jego młodości, z nowym aktorem. Jeżeli młodzik chwyci, to kolejne filmy będą dalej to kontynuować. Jeżeli nie, to seria zostanie odłożona na półkę, do czasu aż jakiś szaleniec postanowi to zrebootować kompletnie, gdyż w Hollywood żadne świętości nie istnieją.

Fass_

Mam nadzieję, że będzie warto czekać bo po ostatniej części czuję niesmak.

Fass_

@Fass_ A ja się nie zgadzam, to co napisałeś to byłoby najgorsze co mogłoby być. Moim zdaniem powinno być tak, że akcja dzieje się raz w latach 20. gdzie młodego Indianę grałby na przykład Anthony Ingruber, a raz w latach 60. gdzie starszego Henry'ego Jonesa grałby sam Harrison Ford, czyli mniej więcej tak jak było z filmem "Hans Kloss: Stawka większa niż śmierć", gdzie starego Klossa grał Stanisław Mikulski, a młodego Tomasz Kot. Co prawda ten film był FA-TA-LNY, to chyba najgorszy film polski w historii kina, ale sam pomysł przeplatania wątków, z czasem akcji raz w starszych, a raz trochę współcześniejszych czasach był dobry. A z tym przekazywaniem pałeczki młodemu pokoleniu o którym wspomniałeś to byłoby zwykłe wyciskanie kasy na popularności serii. Pozdrawiam

Fass_

Niech będzie to bibliotekarz :P

Fass_

"- czarnoskóry, bo to Disney i jego chora polityczna poprawność"

Łajza nigdy nie potrafi utrzymać roli : nie wytrzyma i zawsze się spaskudzi w rajtuzy ,zaś wszelkie - i tak ledwo się tlące pozory kultury - rozsypują się jak stara sławojka za stodołą. Ale dlatego jest właśnie łajzą.

Fass_

dążąc za obecnymi trendami to tym razem będzie córka (syn już był IJ4). Więc silna rola kobieca ... oczywiście (niestety) lesbijka - ale to już siła wyższa taki świat mamy że w filmach obecnych silnych normalnych kobiet nie ma.
Ale jak dla mnie to mogłoby być ciekawe połączenie świata IJ z Tomb Rider :) więc jestem na tak

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones