Infiltracja

The Departed
2006
8,0 350 tys. ocen
8,0 10 1 349819
7,7 67 krytyków
Infiltracja
powrót do forum filmu Infiltracja

Niedawno, co wróciłem z kina i zupełnie tego się nie spodziewałem. Mimo że film trwa ponad 150 minut to w ogulę się nie nudziłem, co chwile reżyser fundował jakieś zwroty akcji jest to raczej najlepszy film, jaki w tym roku jak na razie wszedł do kina. Cieszę się, że Scorsese nareszcie stworzył film na miarę swoich możliwości, bo tak naprawdę po Kasynie się jakoś opuścił, wiadomo tworzył filmy na poziomie, których nie jeden reżyser może mu pozazdrościć, ale poziom artystyczny był trochę mniejszy, jeżeli można by to tak określić. Jak dla mnie jest to jeden z lepszych filmów tego reżysera, choć jak dla mnie Taksówkarz był najlepszy? Mimo że film powstał na podstawie innego filmu to właśnie ta amerykańska wersja jest lepsza o wiele jest lepsza gra aktorska rozwinął wiele wątków pominiętych w pierwowzorze, który jak dla mnie był trochę za krótki, choć wiadomo każdy może mieć swoje zdanie. Jak dla mnie 10/10 śmiało można iść do kin, szczerze powiedziawszy zdziwię się jak ten film nie dostanie jakiegoś Oskara a nie widzę jak na razie dużo konkurentów.

użytkownik usunięty
lukalek

Hmm troche mnie zadziwiają te teksty typu "arcydzieło 10/10"(ale ofkoz szanuje to).Dla mnie arcydziełem mogło być "Kasyno" albo "Chłopcy z Ferajny".Ale ten film jest dla mie czymś zupełnie innym.Tamte traktowały tematy gangsterskie w sposób o wiele poważniejsze.Były że tak powiem "mroczniejsze".Tu natomiast mam wrażeni że reżyser chciał zrobić jakąś parodie(bardziej mi tu zalatywało "świętymi z bostonu",po prostu nie ma klimatu.Policjanci przedstawieni są jak stado baranów(co Sullivan powie to zrobimy) które każde słowo muszą wykrzyczeć(dokłądnie,nie pamietam żadnego zdania nie wykrzyczanego) bez lub z 10 przekleństwami i setką dowcipów(które po 20 minutach niestety już nie śmieszą).Każde zdanie głównego bosa którego gra Nicholson posiada jakąś "mądrość" lub branżowy żarcik(fajne ,ale też do 20 minuty)i zachowuje bardziej jak Joker z Batmana niż gangster.Zero napięcia,zero zaskoczenia,oprócz ostatnich 5 minut(ale nie wiem czy zaskoczenie można mierzyć ilością trupów inagłymi strzałami,przez godzine huczało mi w uszach).Żałosne sceny typu np:chińczyki stoją z spluwami,a ja jestem wtyką wśród masy bandziorów więc pobawie sie komórką za murkiem,napewno nikt sie nie połapie,albo te umieranie akurat w ramionach kumpla.I ten romans z panią psycholoszką,ledwo zdążyłem sie odwrócić a tu już bzykanie(płycizna).Zadziwiało mnie to że przecież Frank miał mase powodów żeby pomyśleć że Billy jest wtyką a mimo tego nawet raz mu nie zagroził,przetestował czy chociażby przez jakiś czas śledził(nie wiem ale dla mnie śledzenie głónego podejrzanego gdy od tego zależy moje życie jest oczywiste).Mam wrażenie że Scorsese chciał zrobić wielkie szybkie długie szoł.I moim zdaniem gdyby zachował w każdym elemcie troche umiaru mogło być naprawde dobrze.I tak jak w przypadku Aviatora uważam że ten film mógłby być krótszy i nic dzieki temu bu nie stracił(a może nawet i zyskał).
Oczywiście film według mnie ma też i plusy, np.muzyke.musze znaleść gdzieś ten rockowo przerobimy irlandziki kawałek(przewijał sie w filmie chyba z 3 razy)

ocenił(a) film na 10

Ten kawałek to "Shipping up to Boston" Dropkick Murphys.

użytkownik usunięty
Martini

tak to o ten kawałek chodziło,wielkie dzieki!!!!!