Martin Scorsese utarł nosa wszystkim malkontentom, którzy nie wierzyli w ten film. Wyszedłem wczoraj z kina wprost oniemiały. Ci, którzy bali się, że film uratuje tylko nagromadzenie wysoko opłacanych gwiazd, mogą spać spokojnie (choć każda z owych gwiazd pokazuje szczyty swoich umiejetności, a Nicholson jest wprost wyborny!), bo od początku do końca mamy do czynienia ze znakomitym wręcz obrazem. Fantastyczny klimat (starych, klasycznych filmów min samego Scorsese), świetna muzyka, kapitalny scenariusz... Dwie i pół godziny mija w tempie wręcz ekspresowym! Po raz drugi wybieram się nań dzisiaj, a wszystkim Wam z całego serca polecam "The Departed"!
Fajnie, że tak wiele osób zgodnych jest co do tego, że to naprawdę dobry film. A skoro jest on podobny do poprzednich obrazów Martina, to zwyczajnie nie mogę nie pójść na niego do kina! Zastanawiające jest, że Scorsese nakręcił znów ciekawy film gangsterski bez De Niro i Pesciego:P
He, ale może Leo i Jack też dali radę? Przekonam się po premierze.