Straciłem szacunek dla reżysera. To klatka w klatkę "Infernal Affairs"(http://infernal.affai rs.piekielna.gra.filmweb.pl/), tylko, że zrobiony klasycznie: "made in USA".
"Infernal Affairs" był zrobiony na faktach, na podstawie losów prawdziwych oficerów z Hong Kong-u, ciekawe czy te sempy z Holly Wood zapłaciły ich rodzinom za wykorzystanie historii.
Film jest tak dobry jak pierwowzór. Bo to kopia.
jeden z komentarzy do "Infernal Affairs", w tym serwisie słusznie brzmiał: "Amerykanie niech się uczą", nauczyli się we własnym stylu klasycznym.
Najgorsze jest to, że pamiętany nie będzie oryginał tylko Plagiat, bo to Hollywood!!
Specjalnie dla takich malkontentów jak ty rzuciłem ciekawą zagadkę.
Jaki wcześniejszy film Scorsese przed Infiltracją to także remake i już sama ocena tego filmu, każe powstrzymać się od prostych ocen remake znaczy coś gorszego. Remake nie jest plagiatem i ma wszystkie zastrzeżenia a owa autentyczna historia z Hong Kongu również w orginale została poddana w ramach licencja poetica.
Film Scorsese ma jednak silne strony jak choćby kreacja Jacka Nicholsona. Kino sensacyjne z Hong Kongu garściami bierze z Hollywood nie kupując żadnych praw czy scenariuszy więc droga w drugą stronę jest jakoś tam usprawiedliwiona i paradoksalnie nobilituje kino z Hong Kongu.
Dlaczego nie kupiono, żadnego polskiego filmu ? Po Kilerze słuch zaginął.
Proces twórczy a wiec scenariusz orginalny czy adaptacja - remake nie remake to dla większości widzów sprawy drugorzędne. Liczy się samo dzieło.
To fakt, trochę przesadziłem.
Nie zauważyłem na plakacie, żadnej wzmianki o remake-u. Może czytałem nieuważnie, albo jest gdzieś drobnym drukiem. Wyładowałem swoje frustracje w serwisie, za co przepraszam.
Byłem mocno rozczarowany filmem, bo obejrzałem go jako nowy film Scorsese, a dostałem to co dostałem. Czyli kolejną powtórkę z rozrywki. Naprawdę mam już tego serdecznie dość. Jest tyle wspaniałych książek do zekranizowania, a co się dzieje? Teraz już nawet wielcy idą na łatwiznę i sprzedają po raz kolejny to co już ktoś inny dobrze sprzedał.
Jack Nicholson faktycznie bardzo dobrze zagrał. Staruszek całkiem dobrze się trzyma i potrafi się odnaleźć w "nowej kategorii wiekowej". Jeśli ktoś nie oglądał oryginału to pewnie film mu się spodoba. Ja oglądałem Infernal Affairs już kilka razy w związku z tym znałem praktycznie każdą scenę jaką widziałem.
Nie widzę w tej wersji(bo tak to trzeba nazwać) nic znacząco lepszego od oryginału. Faktycznie aktorzy, szczególnie J.N. wnieśli swoje, ale to co najważniejsze czyli "atmosfera" wcale nie była lepsza. Niektóre sceny, według mnie zostały nawet spłycone - np. konfrontacja na dachu.
Pozostaje tylko "odkurzyć" Casino, aby zabić niesmak względem reżysera i czekać na jego kolejne filmy.
przeciez w opisie masz napisane ze to remake !!!!!!!!!!! wlasnie na podstwie tego filmu o ktorym piszesz !!!!!!!!!!!
poczytaj wiecej bo zajarales sie lipna fama
elo pzdr