Film według mnie jest rewelacyjny, ale najbardziej ujęła mnie postac Dignama (Mark Wahlberg). Nie Billiego, chociaż uwielbiam Leo, nie Collina, ale właśnie Dignama. Uosabiał typ kreacji filmowej, którą najbardziej lubię. Bezczelny, wygadany, szczery do bólu, chamski. Ale mnie tym ujął. I Wahlberg zagrał go po mistrzowsku. Nie zrobił tego po łebkach, albo jak niekórzy lalusie-aktorzy, ale naprawdę świetnie. Może to wynika z tego, że ja niestety lubię takie typy, chociaż brak szacunku do kobiet ich od razu skreśla. Zachęcam do zwrócenia uwagi na jego postać, bo z początku wydaje się, że nie jest znacząca.
Zgadzam się w 100%. Wahlberg naprawdę dał popis. Szkoda, że to Arkin dostał Oscara, bo Wahlberg bardziej na niego zasłużył.
Racja. Spokojnie mógłby dostać nagrodę, ale wiesz, Oscary to taka wątpliwa sprawa czasami, także czasem lepiej nie patrzeć na to, kto dostał ;P
W tym filmie każdy zagrał rewelacyjnie. Włącznie z Fermigą. Ogólnie jakiś taki duszny klimat unosi się w tym filmie. Lekko paranoiczny. Wahlberg też był udany, w przeciwieństwei do jego braciszka Donniego ;)
DiCaprio, Damon, Wahlberg, Nicholson, Farmiga, Winstone, Sheen, Baldwin, O'Hara - dzięki nim ten film jest zagrany po mistrzowsku, każda rola świetnie dopasowana.