Jak dla mnie film fenomenalny, lecz nie zgodze sie ze koncowka była ekstra, wszyscy giną noz psa mać dlaczego ?? jak leonardo ginie w windzie masakra, cały film myśle czy uda mu sie przeżyc a tu ginie w ciągu 0,05 sekundy masakra xD Nie wyjaśnione kilka spraw. Co leonardo dał dziewczynie w kopercie, pewnie wyjasnienie odnosnie testamentu i calej akcji, lecz powinno to byc wyjasnione i pokazane a nie wszystkich uśmiercać albo akcja drugiej wtyki.
to jest wlasnie cudo tej produkcji. film sprawia ze zaczynasz sie zastanawiac nad wszystkim i analizujesz kazdy jego kawalek, oto wlasnie chodzi:)
To jest właśnie urok filmów Scorsese;p A co do zakończenia to ja kurde już taka wyluzowana i zaskoczona, że koniec i wgl, a tu nagle drzwi windy się otwierają i... Świetne;p Aha i tu zwracam się tylko do użytkownika Julacia;p. To że w filmie ludzie klną i strzelają, to nie znaczy, że trzeba oceniać film na 1/10. (zwłaszcza, że obejrzało się tylko 30 min. filmu). ;p pozdrawiam;p
Wypadałoby napisac SPOILER,pewnie jeszcze są na świecie ludzie którzy tego filmu nie widzieli i nie muszą wiedzieć ze Leonardo ginie:-(
SPOILER......................................................................... ................................................................................ ................................................................................ ...................A nie uważasz, że właśnie to, że wszyscy giną sprawia, że film ma świetne i zaskakujące zakończenie? Nie ma żadnej reguły, że główny bohater jest nieśmiertelny, wracasz ze spożywczaka do domu i dostajesz kulkę, wychodzisz z windy - dostajesz kulkę. Okazuje się, że w grze brało udział więcej osób, niż się spodziewałeś i to takich, których nie podejrzewałeś. Kawał dobrego kina, nie rozumiem niektórych negatywnych komentarzy i złych ocen, na które się natknęłam w całkiem sporej ilości założonych tematów. Jak dla mnie Scorsese to mistrz.
Świetny film!!! Muszę go sobie przypomnieć bo w priv kolekcji ma jedno z ważniejszych miejsc, przynajmniej u mnie. ''Infiltracja'' , Infiltracją, ale ''Wyspa Tajemnic'' Scorsese jest mistrzostwem świata jak dla mnie :)
No, niestety "Wyspy Tajemnic" nie widziałam, ale słyszałam że jest naprawdę dobry. Zresztą jest z DiCaprio, a o dziwo z nim powstaje dużo fajnych filmów: "Incepcja", "Infiltracja", "Krwawy diamnet" który akurat bardziej cenię za ścieżkę dźwiękową - ogień, no i teraz czaję się na "J.Edgar" - DiCaprio - założyciel FBI - to musi być ciekawy film.
I pomyśleć ,że ja tego ''wymoczka'' kiedyś wręcz nie cierpiałem, po rolach w ''Romeo & Julia'' czy ''Titanicu''. Teraz jest on w mojej dziesiątce na 100%, dzięki tym filmom ,które wymieniłaś. Na ''Wyspie'' byłem w kinie i po seansie stwierdziłem ,że to jeden z najlepszych filmów kryminalnych ostatniej dekady. Zresztą wyjątkowo po pierwszym seansie, stał się moim ulubionym, a rzadko się to u mnie zdarza. Ostatnio tak podziałał na mnie również ''Moon''.
Z DiCaprio dobrym filmem jest także ''W sieci kłamstw'' oraz ''Chłopięcy świat''. Dla mnie przynajmniej :)
Tzn. tak, podchodzisz do sprawy podobnie jak mój "staruszek", "wymoczek" to określenie jakie mój ojczulek zachowuje dla dwóch nielubianych przez siebie aktorów: Russella Crowe i właśnie "naszego" Leosia :) "Romeo i Julia" oraz "Titanic" to filmy w których zaczynał i praktycznie był w nich jeszcze aktorskim szczeniakiem i muszę się przyznać, że przez naprawdę wiele lat, kojarzyłam go tylko z takimi rolami. Później oglądnęło się: "Złap mnie, jeśli potrafisz", "Krwawy diament", "Incepcję", "Drogę do szczęścia" i "Infiltrację" i coraz bardziej utwierdzało się, że "kurcze, to jednak świetny aktor".
Jego wzrok i grymas twarzy ,przypomina mi niekiedy uwielbianego przeze mnie Jacka Nicholsona. Obaj mają to przeszywające spojrzenie.
Jak to z każdym filmem bywa, ja akurat należę do zagorzałych zwolenników tego filmu.
To tak samo jak duet Pacino - Depp. Świetni aktorzy (moje miejsce pierwsze i drugie na obecną chwilę), a zagrali tylko raz razem w ''Donnie Brasco''.
Deppa uwielbiam, Pacino jednak niestety nie należy do moich ulubionych aktorów, na razie podobały mi się z nim tylko 2 filmy: oczywiście genialny "Ojciec Chrzestny" i "Ocean's Thirteen", no i może po części "Adwokat diabła".
A ''Zapach kobiety'', ''Gorączka'', ''Człowiek z blizną'', ''Informator'' i wspomniany przeze mnie wcześniej ''Donnie Brasco''?
Ja na razie zacząłem seanse od Niego, gdyż najbardziej Go cenię.
Na ''drugi ogień'' zapewne pójdzie Johnny Depp :)
Nie oglądałam żadnego z tych filmów, które wymieniłeś, jedynie "Zapach kobiety" po części, kiedyś, a we wszystkich innych, w których grał i które udało mi się obejrzeć, jakoś mnie nie przekonał. Nie mówię, że jest złym aktorem, po prostu na razie niewiele z nim widziałam. Powyższe wymienione tytuły są cenione i od dawna staram się je zobaczyć, ale jakoś mi nie wychodzi, niestety.
Odnoszę ważenie czytając Waszą dyskusję, jakby o mocy tego filmu decydowało wg Was zakończenie. Rzeczywiście tani happy end stworzyłby po prostu dobry film sensacyjny, ale prawdziwą siłą obrazu jest wszystko to, co dzieje się wcześniej - kondycja i życie człowieka w konspiracji, w kompletnie wrogim i obcym środowisku; paradoksalnie łatwiejsze, wygodniejsze i bezpieczniejsze życie faceta, który robi to dla kasy i wygody, niż chłopaka, który decyduje się wyrwać ze środowiska i wraca tam, by walczyć z tym, co uważa za złe; postawa przełożonych, którzy nie przebierają w środkach, żeby zmusić chłopaka do współpracy... itd. Koniec akcentuje tylko mocniej to wszystko i nie pozwala nam pójść spać z poczuciem, że bajka się dobrze skończyła, bo po prostu to nie może się dobrze kończyć. Odchodzimy ze świadomością, że taka praca wcześniej czy później zniszczy człowieka - nie koniecznie zabije, ale i tak nie będzie miał już życia. Może też to doceniacie, ale jakoś zabrakło mi tego w dyskusji.
Co do di Caprio - racja - daje się go oglądać dopiero jak zbrzydł ;)
Niestety Nickolsona ciężko mi oglądać - zbyt mocno dla mnie szarżuje. "Lot nad kukułczym..." był arcydziełem, ale zaczyna mnie drażnić wiecznie tym samym obłędem w oczach...
Nickolson ma zawsze obłęd w oczach, poczynając od "Lśnienia", ale cóż zrobić ;) Może rzeczywiście wyszczególnione zostało w dyskusji jedynie zakończenie, ponieważ było ono niespodziewane (przynajmniej dla mnie), ale film jest w całości dobry i nie można nie zauważyć tych argumentów, które wymieniłeś. I tak DiCaprio z wiekiem o wiele bardziej mi się podoba, niż z czasów takiego Titanica, gdzie uważam go za takiego wyrostka, lalusia.
pozdrawiam
No cóż, tani happy end odebrałby filmowi całą siłę wyrazu, którą przekazał wcześniej. Dla mnie nie był zaskoczeniem, a logiczną konsekwencją - to nie mogło się skończyć dobrze. No chyba, że w głupim holywoodzkim filmie ;))) Tu zgoda :)
Właśnie sam koniec to jest kwintesencja tego filmu! Dla mnie moment, w którym szczur przebiega po poręczy balkonu jest tak hmm... cholernie poetycki wręcz (lepszego określenia nie znajduję...)