Wspaniały, wzruszający dokument. Gorąco polecam, naprawdę warto obejrzeć.
A przy okazji, nazwisko głównej bohaterki filmu to Hertwig, nie Hartwig, jak widnieje w opisie.
Mam ten film jako dodatek do gazety wyborczej. Zgadzam się, że warto obejrzeć. Szacunek należy się obu kobietom, że wspólnie zdołały zmierzyć się z bolesndą przeszłością. Film ten bardziej niż "Lista Schindlera" uświadomił mi jakim potworem był Amon Goeth. Wielu nazistów mordowało bezimiennych Żydów - obozowy numer był symbolicznym aktem odebrania człowieczeństwa. Goeth znał imiona wielu ofiar, czerpał perwersyjną satysfakcję z mordowania. Obejrzałem sporo filmów dotyczących holokaustu ale po raz kolejny byłem wstrząśnięty.