To co tu napiszę odnosi się do wszystkich części.
Mam nielada problem z oceną tych filmów. Z jednej strony są nośnikiem niesamowitego klimatu, który widziałem właśnie w skandynawskich filmach. Kolory są stalowo szare. Czuć niemal to ostre rześkie powietrze i zimny wiatr smagający piękne pejzaże. Do tego dobra muzyka w odpowiednich momentach i człowiek ma dreszcze. Od strony technicznej serii nie można niczego zarzucić. Mimo braku efektów specjalnych dynamika jest taka jak powinna być w kryminale. Sylwetka głównego bohatera jest o tyle ciekawa, że nie jest on supermanem. Często dostaje po łbie i zdaża mu się kogoś nie dogonić. Z dalszą obsadą zaczynam mieć problemy. Jeśli dialogi między komisarzem Hamre a naszym bohaterem o wyglądzie Thora mają być przerywnikiem i elementem humorystycznym to nie są. Widać w nich sztuczność i niedopracowania. Jednak nie to mnie najbardziej irytuje, tylko przemycanie w filmie, w sposób delikatnie mówiąc niesubtelny, tej pieprzonej skandynawskiej poprawności. Tolerancja seksualna, tolerancja dla emigrantów, wieloetniczność itp. Można nieraz odnieść wrażenie, że jest to film dydaktyczny przeznaczony do szkół... powiedzmy średnich.
Tak czy siak polecam, szczególnie miłośnikom Wallandera (tej drugiej serii z Kenneth Branagh).