Pierwszy "nowy" Iron Man z Downey Jr. był moim skromnym zdaniem genialnym filmem, przez co z laika
stałem się fanem Iron Man'a. Miałem strach przed dwójką czy aby czegoś nie spaprają ale
okazała się tak samo dobra jak poprzednia część, tyle samo akcji, świetne animacje/efekty
specjalne, soundtrack itp. i przede wszystkim przewaga humoru nad kontemplacją
pseudointelektualnych przeżyć emocjonalnych na tle nerwowym głównego bohatera po
straszliwym przeżyciu z dzieciństwa czy innym rodzajem badziewia które zachwyca krytyków i
chyba tylko ich.
Film wzbudził u mnie łzy podziwu, nie mogłem dojść przez resztę dnia po seansie dlaczego oni
to zrobili?
Z cool bad ass'a kopiącego tyłki w rytm AC/DC żartując przy tym ze wszystkiego śmierć w to
włączając zrobili lebiege z zespołem stresu pourazowego obskakującego nonstop wpierd*l na
epickim failu i to od jakiegoś niedorobionego arabo-turko-chinskiego miszcza dżihad/harakiri.
A co mi tam rozwalę to co najlepsze i podstawę tego na czym opierała się fabuła
poprzedniczek. Świecący gadżet w klacie wcale nie utrzymuje przy życiu wywalić go bo to będzie
dramatyczne a zbroje to tylko na pokaz to niech też lecą. Szkoda że jeszcze nie zrobili końcówki
jak z Pepper ora pole kartofli gdzieś na zielonym zadupiu bez komputerów i w ogóle leketryki.
Jeśli któryś geniusz wpadnie na pomysł Iron Man'a 4 to idąc w tym kierunku Iron będzie
przekreślone w nazwie filmu.
Pamiętaj, że Iron Man to postać z komiksu. Twórcom zależy na tym żeby po 1 zadowolić zwykłych ludzi, którzy nie czytają komiksów, po 2 zadowolić fanów komiksowej serii, aby fabuła zbytnio nie odchodziła od oryginału, po 3 muszą spełnić 2 pierwsze warunki naraz co czasem nie jest zbyt łatwe. Akurat w "trójce" z fabułą sobie pojechali, ale i tak jest lepsza od nieszczęsnej "dwójki", którą tak chwalisz. Powiem nawet więcej "Iron Man 3" to najlepsza część trylogii.