Film z kategorii "można obejrzeć, ale po co?". Miała być ponoć jedna z najlepszych ekranizacji komiksu, a wyszedł niestety kolejny oklepany, schematyczny zabijacz czasu, przy którym - jak ktoś tu napisał - można robić wiele innych rzeczy, a i tak nic się nie straci. Wiadomo jak potoczy się fabuła, wiadomo nawet jaka będzie każda następna scena. Zero inwencji i zero polotu. Nawet nie chodzi o to, że ten film jest zły. Gorzej - jest po prostu nijaki. Nie wzbudza żadnych emocji, za to zostawia widza z poczuciem straconego czasu. Nie wiem tylko czemu takie gnioty przyciągają tak znakomitych aktorów (ostatnio też "Hulk"). To chyba jakiś smutny symbol upadku współczesnego kina.
Dziękuję, Wujku Dobra Rada... Teraz przynajmniej wiem, czemu film mi się nie podobał - bo jest durniutką bajką, która przeniesiona na mniejszy ekran traci nagle wszystkie swoje potencjalne 'walory' (choć z efektownością tego filmu też bym nie przesadzał) i do oglądania zostaje tylko jej płycizna. Wiesz, jednak niektórych filmów nadal nie będę oglądał w kinie, bo szkoda na takie gówna pieniędzy.
Ten post miał się znaleźć pod wypowiedzią użytkownika 'Obadiah'... Co tu jest grane...?
Kolejny filmowy "koneser".
O co Ci człowieku chodzi? Od kiedy to kino s-f kojarzy się ze straconym czasem? Filmy ogląda się dla rozrywki. Jak chcesz wzbudzać emocje to oglądnij sobie jakieś seriale w telewizji publicznej, jest ich ostatnio nawet za dużo. Pozatym do filmu zasiadasz pod przymusem? Wyłącz TV albo wyjdź z kina po 10 minutach, i oszczędź ludziom swoich ambitnych komentarzy o ambitnych filmach.
Piszesz komentarze dla samego pisania, czy masz cokolwiek do powiedzenia? Bo jak chcesz dyskutować, to pisz do rzeczy i na temat, a nie wyjeżdżaj mi tu ze swoimi głupotami. Przedstawiłem moją opinię. Nie zgadzasz się, to albo napisz sensownie dlaczego, albo nic nie pisz, bo szkoda prądu.
No sorry ale nazywanie ekranizacje komiksu "głupawą bajeczką" mówi samo za siebie. Komksy tego typu mają z reguły cechy s-f.
Błąd w rozumowaniu. Ja na przykład bardzo lubię sf i komiksy i dlatego ten film uważam za beznadziejny z powodów o którym napisał założyciel wątku. Ten film jest profanacją sf i komiksów.
Czyli komiks z domieszką s-f ma z zasady być infantylny? Nie no, dobijasz mnie, stary... Weź sobie zobacz jak się do tematu zabrał niejaki Chris Nolan w obu swoich "Batmanach". W porównaniu z jego filmami, "Iron Man" to po prostu plastik i popelina. A jedno i drugie to przecież adaptacja komiksu. Więc można inaczej? Można.
Ten film wcale nie miał być ambitny. Od samego początku było wiadomo że będzie to typowy film akcji. Ja byłem na nim w kinie i wyszedłem zadowolony po seansie. Dobre dialogi i nieco oldschoolu (scena w której Tony rozwala cały oddział terrorystów) no i przezabawna końcówka w któej zamiast zataić swoją torzsamość Tony mówi wprost "I am Iron Man" :D
Ale ja nie twierdzę, że ten film miał być ambitny. On się nie sprawdza nawet jako zwyczajna, przyzwoita rozrywka. Ani w tym wiele akcji, ani humoru, ani twórczej inwencji, ani czegoś w ogóle godnego uwagi. No nic. Ot, taki se filmik - jest bo jest, ale żeby to było coś warte, to bym nie powiedział... Strata czasu.
No to ja Ciebie bardzo proszę podaj mi filmy s-f które byłyby dla Ciebie czegoś warte? Takie "Gwiezdne Wojny" myślisz że po pierwszym epizodzie wszędzie latali fani? Potrzeba trochę czasu aby zaczęto naprawde doceniać film.
To ja Ciebie proszę nie rób z kiczu rozrywki. W każdym gatunku mamy do czynienia z kiczem i z arcydziełem. Czasem kicz jest tak kiczowaty że aż śmieszny i kultowy, ale tego tutaj też zabrakło. Jak już wyżej napisałem, lubię sf (pod każdą postacią) i dlatego właśnie uważam, że ten film nie powinien powstać, bo profanuje ten zacny gatunek.
Ale argumenty przyjacielu. Dlaczego uważasz ten film za kicz-kiczu? Przecież adaptacja jest w miare precyzyjna. Bardzo dużo nawiązań. [Komiksami o Iromanie był nawet natchniony Paul Verhoeven tworząc swojego "Robocopa" co dla każdego fana S-F trochę znaczy:)]
No nic nie poradzę :) Oglądałem ten film ze znajomymi i czuliśmy się raczej zażenowani. Napisałem w innym wątku co następuje:
"Lubię s.f., lubię bajki ale nie lubię jak ktoś robi ze mnie przygłupa.
Oglądając ten film ze znajomymi prześcigaliśmy się w trafnym odgadywaniu kolejnych scen. Dla mnie to film przewidywalny, gloryfikujący siłę wspaniałego USA, wszelkich służb, organizacji i oczywiście wojska. Tak jak w wielu filmach o amerykańskich dobrotliwych prezydentach, nieświadomych, że w ich najbliższym otoczeniu czai się zdrajca, tak i tu mamy do czynienia z podobnym schematem. Nawet nie nadrobili tego efektami.
Nawet wypicie litrów piwa nam nie pomogło. Będzie jutro kac tylko nie wiem po czym większy."
Dodać mógłbym jeszcze: infantylny, egzaltowany, i wiele innych mądrych :) przymiotników. No nic nie poradzę, że takie mam odczucia. Może gdybym nie widział wcześniej dziesiątek dużo lepszych filmów sf, to miałbym je inne.
No to jest Twoje zdanie i mam zamiar je uszanować:) Faktycznmei może "Ironman" do elity S-F nie należy, ale moja ocena głównie dotyczy wierności komiksowi, czyli czy film jest w miare dokładny, precyzyjny. No i muszę powiedzieć że tak, co jak zapewne wiesz jest dobrą wróżbą (wystarczy zobaczyc np. "Spawna" albo adaptacje niektórych gier Pana Uwe Bolla)
Człowieku, o co ci chodzi? Mam ci teraz wymieniać filmy s-f bardziej wartościowe od tego gniota? Sam fakt, że o coś takiego pytasz świadczy, że nie masz o tym gatunku bladego pojęcia. Jeśli dobry film s-f to dla ciebie taka kolorowa pierdoła, jak "Iron Man", to nie mam więcej pytań. Jak już powiedział ReklatS, s-f to zacny gatunek i wypadałoby zapoznać się z tym, co ma ciekawego do zaoferowania, zamiast jarać się "Iron Manem". Nie zrobię ci listy tytułów, ale warto sięgnąć np. po filmy Scotta, Kubricka czy Camerona. Proponuję też zapoznać się z literaturą s-f. Mówią ci coś takie nazwiska jak Wells, Bradbury, Lem, Dick, Crichton czy Gibson? Jak nie, to sprawdź je i wróć jak już dostrzeżesz różnicę między dobrym s-f, a kiczem.
Dokładnie lepiej tego ująć nie można... Film jest do bani.. Widziałem masę lepszych filmów sf... Nie rozumiem jak ktoś moze się tym jarać... Pozdro!
A potrafisz podeprzeć Swoją wypowiedź jakimiś argumentami? Z tego co wiem to w szkołach nadal uczą tajników dyskusji.
Dwight: Mowisz ze malo smiechu, to juz jest sprawa indywidualnego poczucia humoru. Mi akurat sie podobal, a konwencja adaptacji tego komiksu nie na serio bardzo mi sie spodobala. Pod wzgledem efektow jest rewelacja, nie jest nimi przepakowany ale wygladaja genialnie. Szczerze bardziej czekalem na kolejne dialogi Tonego Starka niz wyczyny iron mana. Akcji bylo akurat, na pewno nie dalo sie na tym filmie nudzic. Nie robie z tego filmu arcydziela, jak dla mnie jest to swietny ilm rozrtwkowy ktory odpreza po ciezki dniu:)
Popieram kolege:) Dokładnie widać Starka przed, i Starka po. Przemiana głównego bohatera jest bardzo dobrze zagrana a do tego genialne efekty, w rozsądnych ilościach.
Wiesz, może i to byłby fajny film rozrywkowy, gdyby nie był taki okropnie wręcz oklepany i wtórny, że aż żenujący. Wszystko jest tu takie bez pomysłu, takie wyświechtane, że aż się człowiekowi odechciewa oglądać. Humor jakoś mnie zupełnie nie bawił, ale to subiektywne odczucia. Akcja? Cóż, facet 3/4 filmu konstruuje zbroję, bo tak bardzo chce nagle ratować świat (nie wspominam już z litości o tym, że ta "wewnętrzna przemiana" to kolejny denny i oklepany, a przy tym naciągany motyw), po czym ląduje w jakiejś wsi na pustyni, załatwia kilku bandziorów z kałachami i już? Uratował cokolwiek? Wielki mi bohater - zrobił porządek w zabitej dechami dziurze i wrócił do swojej wielkiej rezydencji, by popijać drinki i podrywać swoją sekretarkę... No ludzie, to są jakieś kpiny. No dobra, jest jeszcze obowiązkowa rozprawa z głównym czarnym charakterem, zakończona - jakżeby inaczej - wielkim bum! i nasz bohater może wreszcie wrócić do świętowania z okazji ocalenia świata... Bzdura goni bzdurę, a schemat goni schemat. No i żal było patrzeć na aktorów formatu Downeya Jr., Paltrow i Bridgesa, obijających się w takim gniocie. Zagrali w tym chyba tylko po to, by podreperować domowy budżet. Jeśli dobrze się bawiłeś, to super, ale mnie po prostu takie filmy już męczą swoją drętwotą.
No ok fakt faktem że "Ironman" pokazuje nam motywy już dawno oklepane. (Czyli bohater, do tego jakaś piękna kobitka, oczywiście czarny charakter) No ale przyjacielu na tym polega właśnie cała magia tej maszyny jaką jest kino, literatura, sztuka. Ludzie chcą ogladać odwieczną walkę dobra ze złem, ładu z chaosem, do tego jakiś romans (żeby nie było że główny bohater to gej xD ) finałowa walka, z nutą dramatyzmu, i oczywiście tryumf dobra aby można było zrobić seqel ;) A właściwie myślę że rola Ironmana dopiero sie zaczęła gdyż Stark raczej na tej zabitej dechami wiosce nie zaprzestanie. Tak jak mówiłem prawie każdy bohater komiksowy jest przedstawiony w ten sposób.
To po co poszedłeś na "Iron Mana" do kina Dwight? O filmie można wyciągnąć pewne wnioski już po obejżeniu zapowiedzi. Twórcy Irona Mana wcale nie obiecywali nam że będzie to hit roku 2008. W zasadzie to gdy czytam posty przy róznych ekranizacjach komiksów to widzę że większość znawców fantastyki zwykle nie zostawia na nich suchej nitki. Za to gdy im ekranizacja się podoba to znów fani komiksu psioczą. A co do argumentu że film jest wtórny, to powiem tyle że każdy obecnie kręcony film jest kopią poprzednich pomysłów
Nie poszedłem do kina. Znajomy mi pożyczył na DVD. Mówił, że fajne, więc postanowiłem zerknąć. Przecież nigdy nie wiesz, jaki film się okaże, zanim go nie obejrzysz, więc twoje zdziwienie też mnie dziwi... I można robić filmy wykorzystujące już znane pomysły, ale trzeba to robić umiejętnie, a nie tak drętwo jak tutaj.
Podpisuję się. Film kompletnie przeciętny... Rozumiem że to kino rozrywkowe, ale nawet tej mi niewiele ten film dostarczył.
Jeżeli ktoś niemiła styczności z komiksem to nic z tego filmu nie wyciągnie ale dla fanów komiksów marwel jest to hit
Figurka Iron Mana to była moja ulubiona zabawka w dzieciństwie ^^. Sory, wg mnie film naprawdę jest słaby.
To powiedz mi cóż takiego można z tego filmy wyciągnąć będąc fanem komiksów marvela? Bo może coś mi umknęło... Komiks komiksem, ale jako film "Iron Man" jest po prostu denny.
Nie wiem co ci się w tym filmie nie podobało mi się film podobał i spokojnie bym go zaliczył do najlepszych ekranizacji komiksów marvela
Co mi się nie podobało? Piszę o tym przez cały wątek - jak cię to interesuje, to sobie poczytaj.
mi sie ten film zawaliscie podobal fajna fabula super efekty dobra obsada ale podobno Jim Rhodes (Terrence Howard) ma juz nie grac w 2 czesci czy to prawda
Film, owszem nie powalający na kolana ale jako miłośnik komiksu dobrze jest zobaczyć jednego ze swoich bohaterów w "żywej" akcji a nie w statecznych obrazkach. Uważam, że kłótnia niepotrzebna ze względu na różne podejście do tematu. Ilu ludzi tyle gustów. Jak powszechnie wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Nie podobał się - szanuję, podobał się - szanuję. Każdy ma prawo do swoich przemyśleń i napisania tego.
Pozdrawiam
Jest to film rozrykowy dośc dobrze zrobiony a jeżeli komuś sie nie podoba to pisze nie podoba mi sie i the end a nie zaczyna snuc swoje genialne myśli ze ten film nic nie ma wspólnego z sci-fi bo to jest film dla zwykłych smiertelników a nie dla only Fan SCI-FI
The End
Fin
Asta Lavista
A kto mi zabroni snuć moje "genialne myśli"? Po to jest forum, żeby wyrażać swoje zdanie. Tylko niektórzy potrafią je jeszcze uargumentować, a niektórzy mają z tym, jak widać, problemy. "Opinia", jak to nazywasz, polegająca na napisaniu "podoba mi się" albo "nie podoba mi się" to jest żadna opinia.
Nie wiedziałem, że to jest jakiś wyznacznik jakości filmu. To najwyżej jeden z elementów, które można uwzględnić w końcowej ocenie, ale proszę bardzo - choćby ostatnio "Mroczny rycerz". Także poprzedni "Batman" Nolana miał lepsze efekty, podobnie zresztą jak filmy Burtona.
niektóre filmy ogląda się tylko w kinie, bo są przeznaczone na duży
ekran. Nie wyobrażam sobie oglądać np. Transformerów na kompie. Iron Man
to świetna kinowa rozrywka. Nie będę z Tobą polemizował, bo dla mnie po
prostu nie widziałeś tego filmu, DVD jest dyskwalifikujące. Czy to
dobrze świadczy o filmie, że da się go oglądać tylko w kinie? Nie, ale
on nie pretenduje do nagród za scenariusz. Powtórzę: Iron Man to jedna z
najlepszych ekranizacji komiksu. Ekranizacje komiksów ogląda się w
kinie. Sorry ale tak już jest
Dziękuję, Wujku Dobra Rada... Teraz przynajmniej wiem, czemu film mi się nie podobał - bo jest durniutką bajką, która przeniesiona na mniejszy ekran traci nagle wszystkie swoje potencjalne 'walory' (choć z efektownością tego filmu też bym nie przesadzał) i do oglądania zostaje tylko jej płycizna. Wiesz, jednak niektórych filmów nadal nie będę oglądał w kinie, bo szkoda na takie gówna pieniędzy.
Eee przesadzasz może to i bajeczka, ale wcale nie taka nudna i głupawa, jak na rozrywkowy film jest spoko, ma dobre dialogi, ciekawe postacie, fabuła też nie taka kretyńska, nie jest tak schematyczna i nie kończy się tylko na tym że amerykański hero zabija złych terrorystów, ma nawet jakieś tam przesłanie. I nie wiem jak ty odkrywałeś jaka będzie następna scena, przewidziałeś to że <BIG NASTY FUCKING SPOILER!!!> np. bohater dostanie swoją bombą, będzie walczył z F-22, a głównym złym będzie Jeff Bridges? <KONIEC PSUJA> Bo ja nie i wcale mnie fabuła nie nudziła, może po Mrocznym Rycerzu masz takie wymagania żeby w każdej scenie dostawać łopatą po głowie, ale to nie miał być mroczny film tylko lekka rozrywka na letnie popołudnie
Nie nazywajcie tego ,,śmierdziela" filmem SF - bo to wbrew pozerom dość inteligentny gatunek filmów. ,,Iron man" to - niestety - papka dla komiksowych fanboyów, którzy widać podniecają się każdą produkcją o facecie w rajtuzach - żelaznych czy nie. ;)
Jesteś tak samo głupi jak twoja matka.
Nie wiem jak sobie kto wyobrażał ekranizację Iron Mana. Przecież to najbardziej wierna i najlepsza ekranizacja komiksu!
Sam jesteś śmierdzielem palancie. I widać jakie masz pojęcie o sf. Żadnego!
Jak dla mnie najlepsza adaptacja komiksu Marvela. Masa rewelacyjnych
efektów specjalnych, dobra gra aktorów(Robert Downey Jr. idealny do tej
roli!), świetna ścieżka dźwiękowa, trochę niekiepskiego humoru i fabuła
do przełknięcia, mnie wystarczy:D 9/10
Oczywiście nie każdemu może odpowiadać, zależy czy ktoś sięgając po ten
film szuka mocnych wrażeń, głębi i pomysłowej fabuły czy tylko
bezmózgiej rozrywki w amerykańskim stylu, film zdecydowanie dla tych
ostatnich:D
Tak sobie myślę, że skoro ma tak wysoką ocenę, to widocznie coś w tym
filmie musi być. Jedni oczekują od filmu nie wiadomo jakich filozofii, a
inni tylko paru minut zabawy i o to chodzi, żeby powstawały różne filmy
odpowiadające różnym gustom. A i tak zawsze znajdą się tacy, co o
największym dziele powiedzą, że to szmira i szajs i niepotrzebnie wydane
pieniądze itd...
Iselor
,,Jesteś tak samo głupi jak twoja matka.
Nie wiem jak sobie kto wyobrażał ekranizację Iron Mana. Przecież to najbardziej wierna i najlepsza ekranizacja komiksu!
Sam jesteś śmierdzielem palancie. I widać jakie masz pojęcie o sf. Żadnego!"
Aleś mnie tą swoją uwagą rozbawił człowieczku! :) Miałem zgłosić twój komentarz do moderacji ale zostawię go takim jakim jest - niech ludzie wiedzą jakich fanów ma papka w rodzaju ,,Iron mana". Na prawdę dobre wystawiasz świadectwo temu filmowi i jego miłośnikom! No i ja nie mam pojęcia o SF? Wedle twoje definicji ten gatunek opowiada o przebierańcach zbawiających świat przed innymi przebierańcami chcącymi go zniszczyć…Wobec tak trafnej i dojrzałej interpretacji tego czym jest fantaystka naukowa musze przyznać, że rzeczywiście nie mam o niej zielonego pojęcia – przynamniej nie miał bym gdybym żył na twojej planecie superher. ;) I skończ już z tymi komiksami bo przedszkolem powiało… ;)
miroo
Oczywiście, że każdy ma swój gust i różne oczekiwania od filmów - problem w tym, że współczesne kino amerykańskie nie daje nam wielkiego wyboru, katując nas bezlitośnie dziesiątkami ekranizacji komiksów. A większość z nich sztampowa, przewidywalna, nudna i głupawa - wszystkie robione na jedno kopyto, bez cienia oryginalności. Teraz już nawet nie wystarczy Amerykanom spłodzenie jednego dwóch filmów z określonym bohaterem, gdy tylko uznają, że filmy te nie przyniosły im spodziewanych zysków, zaledwie kilka lat od ich premiery kręcą ich remake... Czy to nie paranoja? Jak dla mnie ekranizacje komiksów to najlepsze świadectwo postępującego infantylizmu i zaniku wszelkiej oryginalności w kinie zza oceanu.
O ile gdzies tam przy innym filmie sie z zalozycielem nie zgadzalem to tu ma racje... przecietniak straszny a przereklamowany ze "heyyy"
To jest koleś z przerostem inteligencji, w szarych nudnych wręcz filmach szuka głebi i wychwala je pod niebiosa, wielki mi znawca kina się znalazł, te swoje opinie sobie wsadź, uwielbiam tą tematykę, widziałem masę filmów i uważam to za całkiem niezły film, dodatkowo jedyną stratą czasu jest czytanie Twoich przydługich i nudnych opinii.