PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659452}

Ja, Olga Hepnarova

Já, Olga Hepnarová
6,3 9 006
ocen
6,3 10 1 9006
5,0 17
ocen krytyków
Ja, Olga Hepnarova
powrót do forum filmu Ja, Olga Hepnarova

Filmu nie widziałam, a więc nie mnie go oceniać. Chciałabym go sobie jednak obejrzeć i porównać go z książką. Książka to był dokumentalny zapis na temat życia Olgi Hepnarovej, od dzieciństwa do śmierci, z fragmentami rozmów z nią samą, jej rodziną, znajomymi, partnerem, ofiarami zbrodni, lekarzami, prawnikami i wieloma innymi osobami z jej życia. Zapis był bardzo obiektywny i świetnie nakreślał portret psychologiczny morderczyni, jej środowisko, dzieciństwo, dorosłość, samą zbrodnię i proces. Doskonała lektura.

Boję się jednak, ze film będzie tendencyjny i skupi się wyłącznie na Oldze Hepnarovej, jako na ofierze niezrozumienia społecznego, a pominie fakt, że ona sama była megalomanką i psychopatką , która nienawidziła ludzi i sama sprowadzała na siebie niechęć otoczenia. Boję się, że ten film będzie chciał wybielić i usprawiedliwić tę postać i przedstawić ją w takim świetle w jakim ona sama chciałaby być przedstawiona, jako ofiara, która wymierza społeczeństwu zasłużoną karę, za to jak była traktowana. W Czechosłowacji w latach 70-tych pojęcie terroryzmu jako tako, nie funkcjonowało, ale wydaje mi się, że czyn Hepnarowej możnaby zaliczyć do terroryzmu, ponieważ zabiła ona niewinnych, losowych ludzi w imię "wyższych idei".

Nie wiem, czy powinno się robić takie filmy. Takich morderców, psychopatów jak Hepnarova należałoby zapomnieć, wymazać ich ze zbiorowej świadomości- a nie upamiętniać ich robiąc o nich filmy, bądź rozpisując się o nich w gazetach robiąc z nich celebrytów. Strasznie mnie takie zjawisko drażni. Przecież właśnie o taki rozgłos takim ludziom chodzi. Ile jeszcze minie czasu, aż powstanie film o Andersie Breiviku, który urządził masakrę na dzieciakach, bo wychowywał się bez ojca i był niezrozumiany przez społeczeństwo?

Naethalee

SPOILER

Niestety, ale chyba tak jest. Film pokazuje Olgę jako zagubioną, antyspołeczną dziewczynę, która odbijała się od kolejnych osób, próbując żyć normalnie, aż doszła do ściany i postanowiła przykładnie ukarać społeczeństwo, tak by w przyszłości lepiej traktowano podobnych do niej wyrzutków.

dansty

I to jest właśnie motywcja, jaką Olga sama podała w trakcie przesłuchań i procesu. Według mnie nic takiej zbrodni nie usprawiedliwa, bo nie można swoich własnych, osobistych niepowodzeń w życiu odreagowywać zabijając przypadkowych, niewinnych ludzi. Trochę kiepsko, że film jednak staje po stronie morderczyni, tak żeby widz odczuwał współczucie wobec niej, a nie jej ofiar. No nic, będę próbowała film obejrzeć.

Naethalee

Zastanawia mnie jedna sprawa.
Film "Já, Olga Hepnarová" oglądałem w ramach 16. MFF Nowe Horyzonty, stąd miałem możliwość spotkania z twórcami. Zadałem pytanie, czy istnieją jakieś opracowania, z których korzystali, dzięki którym wiemy na ile Olga została odrzucona przez społeczeństwo, a w jakim stopniu Czeszka sama nie dopuszczała do siebie innych. W odpowiedzi usłyszałem, że filmowcy sami zbierali informacje na temat bohaterki swojego filmu. O książce nie wspomnieli.
---
Sam film polecam, ale mając okazję ostrzegam - są tam bardzo odważne sceny erotyczne.

dansty

Ha! No to może jednak twórcy niezbyt się przygotowali do pracy? Jest taka książka pod tytułem: "Oprátka za osm mrtvých" autor: Roman Cílek. Czyta się ją z zainteresowaniem, i co najważniejsze ukazane są tam perspektywy rożnych osób na Olgę i jej czyn, jej dzieciństwo, jej kontakty z ludźmi. Jest tam w każdym razie wielogłosowość, a nie perspektywa tylko i wyłącznie samej zainteresowanej.

Jeżeli znasz Czeski, to możesz sobie przeczytać tę książkę online:
http://v-art.cz/taxus_bohemica/eh/cilek_opratka.htm

Naethalee

Książkę wydano po polsku w maju tego roku: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/307143/ja-olga-hepnarova

Dziękuję za informację o pozycji, kiedyś się za nią zabiorę. :)

dansty

Zdaje się, że ten pan Cilek popełnił dwie książki na ten temat:

2010 "Olga Hepnarová - Zabíjela, protože neuměla žít".
2014 "Oprátka za osm mrtvých. Případ Olgy Hepnarové - dívky, která zabíjela, protože neuměla žít"

Coś mi się wydaje, że podany przez Ciebie link dotyczy tej pierwszej książki.

Ja akurat czytałam tę drugą, i wydaje mi się że pewnie jest to wersja pełniejsza, bo i napisana później. Być może ta pierwsza książka jest tylko biografią, a ta druga jest bardziej mozaikowa i bardziej o zdarzeniu- jego przyczynach i skutkach. Na portalu lubimy czytać jest też link do tej książki którą ja przeczytałam, ale nie wydaje mi się, żeby istniało polskie tłumaczenie:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/194780/opratka-za-osm-mrtvych-pripad-olgy-hepnaro ve---divky-ktera-zabijela-protoze-neumela-zit

Naethalee

No proszę, trzeba sprawdzać wnikliwiej. :)

ocenił(a) film na 6
Naethalee

Post już nie pierwszej świeżości, ale dla porządku dodam: polskie tłumaczenie jest z drugiego czeskiego wydania, tego rozszerzonego. W obu czeskich jest raczej, jak piszesz, "mozaika", w drugim dodano jeszcze posłowie i parę drobiazgów.

ocenił(a) film na 7
dansty

Odrzucona osoba, odrzuca od siebie innych. To jest zamknięte koło. Od kogo się zaczyna bardzo trudno powiedzieć, bo każdy ma swoją własną historię. Powiedziałabym, że od rodziny się zaczyna, niekochający rodzice krzywdzą dziecko i to oni są winni, jednak oni również mają jakiś powód dla którego są tacy. Ktoś wcześniej zranił ich.

kasiaaaa

Nie są winni. Nie odpowiadają za czyny swoich dzieci, tak jak dzieci nie odpowiadają za czyny rodziców. To nie jest tak, że jak tobie zabito brata to masz iść i innym mordować brata. W pewnym momencie od tego szukania przyczyn zbrodni przeszło się płynnie w usprawiedliwianie zwyrodnialców.

lena_awren_eithel

A moim zdaniem są współwinni. Są współwinni stanu w jakim ta dziewczyna się znalazła. Dziecko, które zamiast miłości rodziców dostaje baty i które widzi niesprawiedliwość w odmierzaniu kary rodziców wobec swoich dzieci, kumuluje w sobie uczucie złości, poczucie niesprawiedliwości wobec rodzeństwa, które nie jest tak często bite. Może nawet zazdrości wobec lepiej traktowanego rodzeństwa. Z takim „garbem” idzie do szkoły gdzie znowu dostaje baty za nic. Nie jest ciężko wyobrazić sobie jak może czuć się człowiek, który jest odrzucany i poniżany przez większość ludzi, których spotyka.
Chciałam zaznaczyć, że nie czytałam jeszcze książki, więc swoją opinię opieram na filmie i artykułach, które udało mi się znaleźć.
Nie chcę w żaden sposób usprawiedliwiać czynu Olgi, bo tak jak piszesz „To nie jest tak, że jak tobie zabito brata to masz iść i innym mordować brata.” jednak uważam, że powinno się zwrócić uwagę na to jak traktujemy drugiego człowieka. Myślę, że jeśli ta dziewczyna w swoim domu otrzymałaby to co powinien otrzymać każdy dzieciak, czyli przede wszystkim miłość, a nie przemoc fizyczną, to do tragedii by nie doszło.
Jej list również jest prośbą o normalne traktowanie ludzi takich jak ona, bo właśnie ludzie przyczynili się do stanu w jakim ona się znalazła.

ocenił(a) film na 7
__Madzia__

w 100 procentach się zgadzam. Są osoby, które potrafią wyjść z tego błędnego koła, ale nie wszystkim się udaje. Jej się nie udało. Nie współczuję jej i jej chory czyn zasługuję na największe potępienie, ale chyba potrafię ją zrozumieć w tym wszystkim, o co jej chodziło.

ocenił(a) film na 7
lena_awren_eithel

Wybacz, że wrzucam jej cytat: ,,u Hepnarów, następnie w szkole, na ulicy, kiedykolwiek, gdy spotkałam się twarzą w twarz z pojedynczym człowiekiem (), nigdy nie było to spotkanie równego z równym, ale zawsze występowałam w nim jako popychadło...".

Czy nie mamy sobie nic do zarzucenia?
Skoro jesteśmy dobrymi, normalnymi ludźmi, nikogo nigdy nie przejedziemy tramwajem, możemy się chyba zastanowić, jak traktujemy innych? Moim zdaniem odrobina refleksji nie zaszkodzi.

kasiaaaa

To jest jej subiektywna ocena, nie jesteś w stanie tak iść przez życie, żeby nikt nigdy tak nie pomyślał, bo to nie od ciebie zależy. Ludzie przechodzą większe tragedie niż 'ojoj, ktoś był dla mnie nie miły'. Nic jej nie usprawiedliwia. To jak ja traktuję innych ludzi to jest moja decyzja, to nie jest decyzja moich rodziców, to nie jest decyzja moich rówieśników. Oni mogą odpowiadać za to jak mnie traktowali, ale nie za to jak ja traktuję innych, bo jestem dorosłą, autonomiczną jednostką, która jest w stanie podejmować decyzje. I wszelkie konsekwencje tych decyzji są moje. Jeżeli kogoś ranię, to nie dlatego, że mi ktoś coś kiedyś zrobił, bo to jest usprawiedliwianie się tchórza lub gówniarza. Ja i każdy z osobna może podjąć decyzję, żeby nie być ani jednym ani drugim.

ocenił(a) film na 7
lena_awren_eithel

Po prostu uważam, że jeżeli kogoś winimy, to należy zacząć od siebie. To ,,ojojoj ktoś był dla mnie niemiły" to właśnie ta społeczna izolacja, która prowadzi do tragedii. To jest ogromne cierpienie. Wiele można znieść mając wsparcie, przynależąc gdziekolwiek, ale wierz mi, są ludzie, którzy nigdy nie mieli przyjaciela. Są ludzie, którzy mają złych rodziców. Są ludzie samotni. Oczywiście najedzony głodnego nie zrozumie.

Na jakiej zasadzie można porównywać ludzkie tragedie? Ilu ludzi tyle historii.

lena_awren_eithel

" To jak ja traktuję innych ludzi to jest moja decyzja, to nie jest decyzja moich rodziców, to nie jest decyzja moich rówieśników." to jak traktujesz innych ludzi to w dużej mierze zasługa wychowania przez Twoich rodziców. TERAZ jesteś "dorosłą, autonomiczną jednostką, która jest w stanie podejmować decyzje", ale nie byłeś nią jak się urodziłeś i nie byłeś nią przez cały okres Twojego życia, w którym Twoi rodzice byli Twoim wzorem i chłonąłeś jak gąbka to jak traktują Ciebie i Twoje rodzeństwo (uczyłeś się w ten sposób m.in. jak traktować innych), to jak mama traktuje tatę i na odwrót (w tym momencie uczyłeś się jak mężczyzna traktuje kobietę, a kobieta mężczyznę). Jeśli to wszystko działo się w otoczeniu dobra, rodzinnego ciepła to jesteś szczęściarzem, bo już z domu wyniosłeś normalne wartości, które mogłeś pielęgnować, a dzięki poznawaniu, już na własny rachunek, nowych rzeczy rozwijałeś się i dojrzewałeś. Wiadomo mają tu miejsce gorsze chwile, może wyśmianie przez rówieśników itp ale odnajdujesz się, wyciągasz wnioski. Nie przebywasz wśród ludzi, którzy w jakiś sposób sprawiają Ci przykrość. Bo jak wiadomo raczej nikt nie lubi gdy się mu ubliża czy się z niego śmieje.
Zobacz ile etapów i jak wiele osób ma wpływ na moment kiedy stajesz się "dorosłą, autonomiczną jednostką, która jest w stanie podejmować decyzje".
A teraz wyobraź sobie, że na samym początku tej drogi nie ma ciepła rodziców, nie ma miłości. Jest gniew, złość, ból, może zazdrość.
Taka osoba już z domu wychodzi z "ubytkiem", którego nie potrafi już zapełnić. Następnie jest odtrącana przez kolejne osoby. Nie uzyskuje pomocy specjalisty. Przykre, że kumulacja tego wszystkiego skończyła się tragedią, ale uważam ,że nie musiało do niej dojść.

__Madzia__

Ha, na tej zasadzie dzieci alkoholików muszą być alkoholikami, dzieci bogatych i obrotnych bogatymi i obrotnymi. A to tak wcale a wcale nie działa. Życie nie jest takie proste i to nie jest tak, że jak byli dla ciebie niemili w dzieciństwie usprawiedliwia to, że przejeżdżasz komuś dziecko. Zresztą są ludzie, którzy przeszli wojnę, nie ma czegoś tragiczniejszego. Stracili całe rodziny, często w okropny sposób, sami cierpieli, czy jednak mieliśmy plagę morderców po wojnie? Czy w latach 50-60 ludzie szli mordowali innych, w ramach kary na ludzkości za to co ich spotkało? Że ich rodziny nie przeżyły, a rodziny sąsiadów już tak. Nie, bo ludzie nie są tylko sumą tego co im się w życiu nie udało.
I nie rodzice nie są winni temu co robię ja, są co najwyżej winni tego co robili mi.

lena_awren_eithel

Nie, nie, nie. Nie rozumiemy się.
„Jak byli dla ciebie niemili w dzieciństwie usprawiedliwia to, że przejeżdżasz komuś dziecko” po raz kolejny powtarzam, że nie usprawiedliwiam zachowania tej dziewczyny. Nic nie może usprawiedliwić krzywdy wyrządzonej drugiemu człowiekowi. NIC. Nie wiem dlaczego na upartego jakikolwiek argument jest uważany tutaj za usprawiedliwianie zbrodni.
Chodzi mi o stan psychiczny człowieka, który dokonuje zbrodni. Olga miała wolny wybór jak każdy zdrowy i chory człowiek. Mogła żyć dalej, mogła się zabić, mogła zrobić jeszcze wiele innych rzeczy jak na przykład próbować szukać pomocy. Wybrała niestety rozjechanie niewinnych ludzi. Nie popieram tej zbrodni i jej nie usprawiedliwiam.
Ale żeby móc spróbować uniknąć takich sytuacji w przyszłości należy przyjrzeć się temu, co miało wpływ na to, że ta dziewczyna znalazła się w takim stanie, że dokonała czegoś tak okropnego. Chodzi mi o ten konkretny przypadek, gdzie wiemy jak wielki wpływ miało zachowanie innych ludzi na jej stan w momencie podejmowania decyzji o rozjechaniu ludzi i wprowadzania jej w czyn.
To nie jest usprawiedliwianie, powtarzam raz jeszcze. Chodzi o to, że ludzi takich jak ona jest więcej. Ludzi skrzywdzonych przez innych ludzi. Fizycznie i psychicznie, którzy noszą w sobie ból i złość i mnóstwo nienawiści. Może są wśród nich nawet kozły ofiarne z Waszych klas, szkół (tylko proszę, bez pisania, że takich nie było). I nie wiadomo jaką oni podejmą kiedyś decyzję. A chodzi tylko o to, żeby ludzi traktować z szacunkiem. Tylko tyle i aż tyle. Uczyć swoje dzieci, żeby nie wyśmiewały się z innych (za grubych, za chudych, zbyt pogarbionych, wolniej mówiących itp. itd.) bo to może sprawić im przykrość. Reagować jeśli takie sytuacje mają miejsce. Gdyby Olga miała inne dzieciństwo, ludzie nie sprawiliby jej tyle krzywd i bólu, to nie stałaby się naładowanym nienawiścią wrakiem człowieka żądającego zemsty.

„Rodzice (…) są co najwyżej winni tego co robili mi” Dokładnie. I tego jaki to miało na Ciebie wpływ. Co Ty z tym zrobisz to już Twoja decyzja, o tym cały czas piszę.
Przykład, który podałaś, czyli dzieci alkoholików bardzo często również zostają alkoholikami. Dzieci z rodzin patologicznych nie są i nie będą takie jak dzieci z normalnych rodzin, gdzie panują zdrowe relacje. A to dlatego, że są świadkami najpodlejszych scen, nienawiści rodziców wobec dzieci i wobec siebie nawzajem. Chłoną to wszystko, uczą się jak traktować innych, boją się, wstydzą, są agresywne. Potrzebują pomocy. Zawsze jej potrzebują. Te dzieci idą do szkół. Część się odnajdzie, znajdzie pomoc, przyjaciół, przyjaznych ludzi, nauczycieli. Ale część niestety nie. Część będzie wyśmiewana za to z jakiego jest domu, jakich ma rodziców. I nie mówię tu o śmieszkach dzieciaków na wesoło. Tylko o wyszydzanie inności.
Te dzieci w końcu dorosną. Część założy rodziny, wejdzie w toksyczne związki, powtórzy całą historię od początku. Część pójdzie szukać pomocy, spotkania DDA, DDD, terapeuci. Część zostanie alkoholikami, narkomanami albo uzależnią się od czegokolwiek. Jakaś część nie wytrzyma psychicznie i się zabije. A jakaś może będzie chciała kogoś skrzywdzić.
A cały ten proces „niszczenia” zaczyna się tak wcześnie. Gdyby tak od samego początku otoczyć człowieka miłością. Traktować go z szacunkiem na jaki zasługuje każdy człowiek. Pomóc jeśli widzi się problem.
I nadal uważam, że gdyby Olga właśnie tak była traktowana, to do zbrodni by nie doszło. Nie mściłaby się, bo nie miałaby za co.

__Madzia__

Ogólnie się zgadzam, że należy ludzi traktować z szacunkiem, nie wyśmiewać się z nich i ogólnie być porządnym człowiekiem.
Jeżeli chodzi o ten konkretny przypadek to w jej życiu nie wydarzyło się tak naprawdę nic takiego co mogłoby ją pchnąć do tego czynu. Chodzi mi o to, że ty możesz być miły i uprzejmy i twoja miłość i uprzejmość może właśnie powodować tę nienawiść. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać ani przewidzieć to jak ludzie nas odbiorą. Możesz się po prostu nie wpisać w to czego oczekuje dany człowiek (czy nie miałaś/nie słyszałaś o takiej sytuacji, że osoba była tak okropnie cudowna, że aż się jej nienawidziło?). To nie działa tak, że tylko dzieci złych rodziców mają spieprzone życia. Naprawdę zdarza się tak, że strasznie niszczą sobie życie dzieci rodziców, którzy się nimi zajmowali, którzy je kochali i którzy poświęcali im czas. To wszystko zmniejsza tylko prawdopodobieństwo.

lena_awren_eithel

„Jeżeli chodzi o ten konkretny przypadek to w jej życiu nie wydarzyło się tak naprawdę nic takiego co mogłoby ją pchnąć do tego czynu” tu nie mogę się z Tobą zgodzić. Być może masz inne źródła odnośnie tego jak wyglądało jej dzieciństwo (jeśli tak, to bardzo chętnie się z nimi zapoznam). Ja, jak wspomniałam wcześniej, opieram się tylko na filmie i liście, który zostawiła (czyli niestety nie znam całej historii z punktu widzenia innych osób, np. matki, ojca, czy chociażby siostry, choć bardzo bym chciała). Ale opierając się na jedynym mi dostępnym źródle podam fragment, który całkowicie zaprzecza temu co napisałaś.

„Tysiące razy byłam linczowana.
Oto przykłady:
- przez ojca, Antonina Hepnara;
- zaciągnięto mnie pod prysznic i pobito do krwi (Opařany 1965);
- grupa znajomych i nieznajomych chłopców obraziła mnie, potem zostałam kopnięta w krocze (miałam 11 lat, było to w korytarzu naszej kamienicy);
- dziewczyna w moim wieku pobiła mnie na ulicy (10-11 lat, na placu Betlémskim);
- w introligatorni w Chebie zostałam napadnięta fizycznie przez kierownika (Cheb, 1969);
- x razy za pomocą niewybrednych słów dawano mi odczuć, że jestem śmieciem, który nie ma czego szukać w towarzystwie porządnych ludzi (zaznaczam, że zawsze byłam zdrowa psychicznie i fizycznie!!!);
- x razy przechodnie, mijając mnie, spluwali, czasem na ziemię, czasem na mnie (w biały dzień, na ulicy CSSR);
- we wszystkich zakładach pracy oczerniano mnie, obmawiano, wyśmiewano, poniżano, może za wyjątkiem Komunikacji Praskich, gdzie – oficjalnie – jestem traktowana godziwie.”

Myślę, że powyższe sytuacje mogły mieć ogromny wpływ na to, że w młodym człowieku pojawił się strach czy gniew. Bezsilność przeradzająca się w nienawiść, która latami kumulowała się dając w końcu ujście w momencie popełniania zbrodni.

„Nie jesteśmy w stanie odpowiadać ani przewidzieć to jak ludzie nas odbiorą. Możesz się po prostu nie wpisać w to czego oczekuje dany człowiek (czy nie miałaś/nie słyszałaś o takiej sytuacji, że osoba była tak okropnie cudowna, że aż się jej nienawidziło?).” osoba miła i uprzejma tak, że aż się chce wymiotować? Znam takie osoby. Myślę, że to jest jakby druga skrajność. Masz rację, nie jesteśmy w stanie zawsze przewidzieć tego, jak odbiorą nas inni, bo jeśli ktoś ma spaczone postrzeganie zachowań innych ludzi to nawet Twój zwykły, szczery uśmiech może odebrać jako szyderstwo. Możliwe, że Olga jakiś % zachowań ludzi wokół niej postrzegała właśnie w ten sposób. Przez pryzmat złych doświadczeń (w filmie pojawiały się przecież osoby, który były dla niej miłe). Jednak na to akurat nie mamy wpływu, ale mamy, że tak napiszę, czyste sumienie wobec danej osoby (tak jak w przykładzie – uśmiechając się do kogoś nie mam złych intencji i nie chcę nikomu sprawić przykrości, nie mam też wpływu na to czy dana osoba odbierze to źle, bo nie znam jej, więc nie jestem w stanie tego przewidzieć, jednak ja mam pewność, że świadomie nie wyrządziłam człowiekowi krzywdy). Ale traktując drugiego człowieka źle możemy mieć pewność, że sprawi mu to przykrość. I właśnie o to mi chodzi. Żeby tego nie robić.

„To nie działa tak, że tylko dzieci złych rodziców mają spieprzone życia. Naprawdę zdarza się tak, że strasznie niszczą sobie życie dzieci rodziców, którzy się nimi zajmowali, którzy je kochali i którzy poświęcali im czas.” jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Współczuję bardzo takim rodzicom, bo musi to być bardzo ciężkie przeżycie, gdy widzą, że cały poświęcony dziecku czas i trud wychowania go kończy się tak, że dziecko schodzi na złą drogę. Ale odwracając sytuację – myślę, że z domu, w którym jest przemoc nie wyjdzie zdrowy psychicznie człowiek.

ocenił(a) film na 7
lena_awren_eithel

to prawda. Olge można wytłumaczyć, ale nie usprawiedliwić. Ciężki film.

lena_awren_eithel

To ja traktujesz innych ludzi to jest twoja decyzja, pod warunkiem, że twoja psychika funkcjonuje prawdłowo. Uwież mi, wiem to z osobistego doświadczenia, że czasami dobre chęci nie mają tu nic do rzeczy. Ludzie oczywiście postrzegają cię przez prymat tego co robisz i mówisz, jednak nikt nie wie dlaczego zachowujesz się tak, a nie inaczej, dlaczego jesteś cichy, chorobliwie zamknięty w sobie i niekoleżeński.
Jeżeli cierpisz na przewlekłą depresję i silną fobię społeczną, a przy tym jesteś neurotykiem ze skłonnościami do przesady i paranoji, jeżeli twoje poczucie własnej wartości pratkycznie nie istnieje to masz w pewnym sensie pozamiatane.
Gdy ktoś się do ciebie na przykład przyjacielsko uśmiecha - odbierasz to niczym w krzywym zwierciadle - jako uśmiech pogardy. Gdy ktoś próbuje być dla ciebie miły, zastanawiasz się o co tej osobie chodzi, dlaczego w ogóle ktoś szuka kontaktu z tobą? Żeby cię ponownie wykorzystać, tak jak to miało miejsce już wiele razy w przeszłości?

Jeżeli jesteś zdrowy psychicznie i zrównoważony emocjonalnie - to pewnie masz rację, sam ponosisz odpwodzialność za to jak zachowujesz się w kontaktach międzyludzkich. Jeżeli zaś masz poważne problemy emocjonalne i psychiczne (tak jak Olga Hepnarova), to ciężko mówić o tu o twojej własnej winie, że nie układa ci się w kontaktach z ludźmi.

Uwierz mi - czasami dobre chęci to mało powiedziane. Obejrzyj sobie dokument o ludziach cierpiących na głęboką fobię społeczną, powinien być gdzieś na youtube. Jeden z nich powiedział coś takiego, pamiętam to dokładnie: "zainicjowanie kontaktu z drugim człowiekiem wymaga ode mnie zmobilizowania wszystkich rezerw odwagi jakie posiadam. Już łatwiej byłoby mi skoczyć stoczyć pojedynek z jakimś dzikim zwierzęciem lub skoczyć bez liny ze spadochronu, wiedząc, że to mój ostatni skok w życiu". To jest dopiero tragedia - źle funkcjonująca psychika. No ale ciężko zrozumieć to komuś kto takich rzeczy nie doświadcza.

forek23

Tak, tylko Twój przykład wspiera moją tezę, że to nie jest tak, że ona to zrobiła bo ludzie byli dla niej nie mili i rodzice jej nie kochali. Mogła być chora, jak najbardziej. Tylko to nie sprawia, że jej otoczenie jest współwinne jej czynom.
W całym swoim poście robisz fałszywe założenie, że ja nie mam żadnych problemów, że miałam cudownie szczęśliwe dzieciństwo i nie mam żadnych fobii, że nie mogłam mieć depresji. Nie przyszło ci oczywiście do głowy, że to moje doświadczenia z tym mogły mnie doprowadzić do takich wniosków? Bo smutna prawda jest taka, że nie jesteś w stanie podnieść się z tego całego bagna jeżeli nie wierzysz, że odpowiadasz za swoje życie, jeżeli nie uwierzysz, że to nie jest wina całego świata wokół. Z sobą można coś próbować robić, ze światem wokół już nie.

lena_awren_eithel

Nie. Ten post powyżej nie jest kierowany do ciebie bezpośrednio. Wypowiadam się po prostu w ten sposób jednak nie zakładam, że nie miałaś jakichś podobnych epizodów w przeszłości.

Zgadzam się jednak - świata może nie zmienimy ale samych siebie zmienić możemy. Hepnarova wybrała najgorsze możliwe rozwiązanie. Równie tragicznym byłoby samobójstwo, jednak w tym przypadku ofiara byłaby tylko jedna.

lena_awren_eithel

Nie wszyscy ludzie wkraczają w dorosłość w pełni ukształtowani psychicznie. Niektórzy, z jakichś powodów są dorośli ficzycznie lale pod względem emocjonalnym czy psychicznym pozostają w pewien sposób inwalidami. Ja sam w szkole byłem kozłem ofiarnym. To dzisiaj nie mogę pozbyć się tych wspomnień, choć nikt mi jakiejś większej krzywdy fizycznej nie wyrządził. Najgorsze było jednak stałe, powtarzające się wyśmiewanie, okazywana pogarda, wyższość. Ciężko poradzić sobie z czymś takim w dorosłym życiu kiedy ma się słabą, znerwicowaną, przerważliwioną psychikę. Wszystko zależy od tego jak funkcjonuje nasz mózg. Jeżeli jesteś silny psychicznie, to zapominasz o takich rzeczach i w dorosłym życiu możesz normalnie funkcjonować, nawiązywać znajomości, być produktywną jednostką, dobrym mężem i ojcem. Jeżeli nie potrafisz poradzić sobie z przeżytą traumą - to jest problem, bo w późniejszym okresie życia te wszystkie wspomnienia, mysli, wątpliwości, poczucie winy, chęć odwetu na oprawcach będą się za tobą ciągnąć i rzutować na wszystkie twoje kolejnne związki z innymi ludźmi. Możesz mieć problemy, by komuś w przyszłości zaufać, by mieć krąg oddanych, wiernych przyjaciół. Jeżeli do tego dojdzie jakaś przelekła forma depresji w późniejszym okresie życia, możesz próbować popełnić samobójstwo, utracić sens życia, popaść w trwałą apatię, odciąć się kompletnie od ludzi - jednym słowem stajesz się człowiekiem zrójnowanym psychicznie, który albo pomaga sobie alkoholem, co jest równią pochyłą albo jedzie na antydepresantach, bo ma w powszechnej opini "problemy z głową".

Umiejętność radzenia sobie z negatywnymi emocjami to jest sztuka, którą jedni są w stanie sobie przyswoić w okresie fizycznego, emocjonalnego rozwoju, inni zaś nie. Ci drudzy w dorosłym życiu będą mieli później problemy psychiczne - mniejsze lub większe oraz będziej im o wiele trudniej realizować się na gruncie osobistym i zawodowym.

forek23

Zachęcam do obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=m4UsAPIURdo

Naethalee

Jedno pytanie: czy "zrozumieć kogoś/coś", to to samo to "usprawiedliwić kogoś/coś"?

Filmu jeszcze nie widziałem.

Sqrchybyk

Dobre pytanie. Według mnie w tym konkretnym przypadku od "zrozumienia" mordercy do "usprawiedliwienia" jego czynu droga jest bardzo krótka. Nie wiem czy jest sens, aby taką zbrodnię próbować zrozumieć. No, może jedynie po to aby wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski i podobnym zbrodniom próbować w przyszłości zapobiegać (o ile to w ogóle możliwe).

Naethalee

"No, może jedynie po to aby wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski i podobnym zbrodniom próbować w przyszłości zapobiegać (o ile to w ogóle możliwe)."

Dokładnie! Właśnie w tym celu należy próbować rozumieć zbrodniarzy, uważam. Zawsze ma to sens... Pytanie zadałem, ponieważ już wieeele razy przy okazji filmów, książek, artykułów itd. starających się dociec przyczyn jakichś straszliwych, bezsensownych (czasem tylko pozornie) zbrodni, natykałem się na gromy, że oto usprawiedliwia się i wybiela zbrodniarza... Moim skromnym zdaniem, nierozróżnianie "zrozumienia" od "usprawiedliwienia" świadczy o prymitywizmie.

Sqrchybyk

Tylko, że to wymaga perspektywy nie tylko samej zbrodniarki jak to zwykle bywa. Po za tym brakuje w takim kinie takie podkreślenia, że to jest złe.

ocenił(a) film na 6
lena_awren_eithel

Czyż naprawdę trzeba komuś objaśniać, że zamordowanie kilku niewinnych osób jest złe? Czy tego typu dydaktyzm nie urągałby inteligencji widza?

Mikez

Tak. Jeżeli przez film identyfikujesz się z cierpieniem zbrodniarza, jego problemami ciężko ci jest patrzeć na to, że to co robił było złe. Niby to wiesz, ale tego nie czujesz. Popatrz na fanów Dekstera czy Moriartiego.

lena_awren_eithel

Ale chyba można być fanem jakiejś postaci, a jednocześnie, ehem, nie pochwalać jej zachowania? Ja jestem np. fanem Hannibala Lectera i... I co?

Sqrchybyk

Możliwe ale stosunkowo rzadkie. Nie mówiąc o tym, że jest spora różnica czy mówimy o osobie 24+ czy o kimś młodszym.

Sqrchybyk

Po za tym tu chodzi o emocje. Coraz bardziej mam wrażenie opieramy swój kod moralny (jako społeczeństwo) na emocjach, na poczuciu to jest złe. Coraz bardziej wszystko jest relatywne. Więc wiedza, że coś jest złe jest niewystarczalna (tym bardziej jak ma się linię - moralność jest dla głupich, ja nie mam moralności, bo jestem mądry, co pod wieloma względami jest nie do końca prawdziwe).

Sqrchybyk

Lecter to jednak postać fikcyjna, a nie prawdziwy morderca.

lena_awren_eithel

zgadzam się, co do tego, że głupie jest twierdzenie, że filmów o zbrodniarzach nie powinno się robić. tylko tak czytając o tym konkretnym przypadku (czy chociażby słuchając wywiadu z odtwórczynią głównej roli), nie o zrozumienie tu chodzi. po prostu wzięli sobie chyba kontrowersyjny temat, żeby łatwiej sprzedać film. już wybór aktorki wiele mówi. zamiast tzw. babochłopa, jak mówiono o głównej bohaterce, wzięli jakąś laseczkę. ktoś tu wyżej pisze, że twórcy stwierdzili, że nie czerpali z książki, która było nie było traktuje temat dość obiektywnie i szeroko. nie widziałem filmu, ale wydaje się, że raczej po prostu liczyło się sprzedanie chwytliwego (bo trochę zakazanego) tematu.

lena_awren_eithel

Dorosły człek nie potrzebuje żeby mu palcem pokazywać i tłumaczyć co jest cacy, a co be... A to jest film dla dorosłych, o ile się dobrze orientuję.

Naethalee

Bez zrozumienia nie ma raczej prawa do pełnej oceny. Zrozumienie tego co się stało to nie wszystko, to zarys. Dlaczego do tego doszło to już wyższa jazda bo wiele takich przypadków nie ma łańcucha tak wyrazistego jak względy środowiskowe i tak dalej. Dlatego lepiej zrozumienie takie odrzucić bo to spotkanie z samym sobą, które mówi że wystarczy dobrze postulować aby zrobił to każdy z nas. Tego nie lubimy bo chore są jednostki, człowiek od zawsze lubił uprawiać taką taktykę. Bo jak jednak jakąś odpowiedzialność poniosło by społeczeństwo to też trzeba by je karać a winny juz został ukarany, nikt nie lubi poczucia winy i zastanawiania sie nad sobą ale często nad kimś innym.

ocenił(a) film na 7
Naethalee

Czy nie zauważyliście, że Ofiara staje się Katem, a Kat Ofiarą?

Wszyscy przejmujemy te role, to zależy od perspektywy. W rzeczywistości nie ma sztywnego podziału Ofiara-Kat, te role się przenikają!

Przemoc rodzi przemoc. Wykluczenie jest bardzo bolesne, ma konsekwencje nie tylko dla osoby wykluczonej, ale dla całej społeczności. Nie za bardzo się da tego uniknąć, jesteśmy takimi właśnie okrutnymi stworzeniami

ocenił(a) film na 6
dansty

Tak, film ukazuje Olgę jako zagubioną, antyspołeczną dziewczynę, ale nie jako ofiarę, co w kontekście wątpliwości autorki wątku ma kluczowe znaczenie. Nie ma tu scen, poza tą ze szpitala psychiatrycznego, które usprawiedliwiałyby nienawiść, jaką Olga żywiła do ludzi. Z filmu nie wynika, że Hepnarova była Prügelknabe - jak sama o sobie mówiła. Widz musi jej wierzyć (albo nie) na słowo - tak jak w rzeczywistości.

ocenił(a) film na 8
Mikez

Tak, dokładnie. W filmie nie znalazły się sceny, który mogłyby Olgę usprawiedliwić. To ona sama kilkukrotnie mówi o oprawcach, o tym jak była traktowana, ale widz nie znajduje na to żadnego potwierdzenia. Wręcz przeciwnie - przewijają się osoby, które chcą ją zrozumieć i pewnie chętnie okazałyby wsparcie (przynajmniej można się tego domyślać).
Film na pewno nie jest prosty w odbiorze, nie ma jednoznacznych scen pokazujących jej psychopatyczną naturę, ale dzięki temu nie (!) jest pomnikiem, a jest dobrym filmem. Nie znam historii Hepnarovej "od podszewki", natomiast film na pewno nie pokazuje jej jako zagubionej dziewczynki, która zabiła w imię wyższych idei. Pokazuje, że to ona sama siebie na taką kreowała.

mgraab

@Mikes, @mgraab

Dzięki za Wasze wypowiedzi. Jeżeli moje wątpliwości co do przedstawienia postaci Olgi się nie potwierdziły, to bardzo dobrze. Ja jeszcze niestety do tej pory nie miałam możliwości zobaczyć filmu. Obejrzę go, jak tylko będzie okazja, ale mimo walorów czysto artystycznych, pewne wątpliwości natury moralnej co do zasadności tworzenia takich dzieł zapewnie we mnie zostaną. Ale to już nie jest temat na forum filmowe:)

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
dansty

To tak na szybko po seansie.
czy faktycznie film pokazuje ją jako ofiarę? no niekoniecznie. w swoim liście pisze o wielu aktach brutalności wobec niej, lecz sama jest w stanie wymienić jedną, którą widielismy w filmie (pobicie w łazience), w filmie pełno jest za to scen, gdy wkurza ludzi: a to łypie na leniwych mechanikó, guzdrze się w kolejce do kasy, a to pali jak smok w samochodzie (komentarz: "jesteś obrzydliwa" i zaraz wparowuje samochodem na schody, by zrobić sobie "skrót", innym razem jeździ jak szalona po uliczkach z ciężarną, brak takich grzecznościowych manier typu "cześć, dzień dobry", izoluje się cały czas od ludzi, więc ci ją olewają.
tropów podsuwa nam się kilka: rodzina "robotów", niespełniona miłość lesbijska (pytanie na ile homoseksualizm nie był reakcją na "akcję w szpitalu", by być tym cool), degradacja w pracy, daddy issues (kim jest moj prawidziwy ojciec?, jej chód i postawa, palenie jak smok, praca kierowcy), na koniec chyba jeszcze osobowość mnogą wymyślają.

Naethalee

Dlaczego pomnik ? Czy filmy o dyktatorach , tyranach oprawcach itd . to pomniki ? Bo nie rozumiem .

maciekb80

A wiesz, bo trochę mnie drażni "celebrytyzacja" morderców (vide mama Madzi, Breivik, pan Lubitz od katastrofy samolotu etc. etc.) O takich ludziach należy zapomnieć, a nie pisać o nich w gazetach, śledzić ich każdy ruch w więzieniu, robić o nich filmy etc. Po co rozpamiętywać zbrodnie ludzi, często niedowartościowanych, którzy swoim czynem po prostu chcieli zwrócić na siebię uwagę? Ich imienia nie powinno się nawet pamiętać, bo inaczej faktycznie swoją zbrodnią osiągną swój cel- zapiszą się w społecznej świadomości.

Jeżeli chodzi o dyktatorów, tyranów, oprawców to jeżeli są to postaci historyczne i byli na przykład przywódcami narodów, to nie widzę problemu w robieniu filmów o nich. Byli oni sprawcami kolektywnej traumy dla pewnej, większej grupy społecznej i oni tak, czy inaczej zapisali się na kartach historii. Na przykład film "Upadek" o Hitlerze bardzo mi się podobał, pomimo krytyki jaki on wywołał.

ocenił(a) film na 7
Naethalee

Nie do końca się z tym zgodzę. Filmy można robić o wszystkim, złe, genialne, nudne, dobre, średnie, nieważne. Bohaterem może być każdy, nie ma znaczenia czy zapisał się w historii czy nie, to trochę absurdalne kryterium! Filmy są o ludziach po prostu.

Czy uważasz, że jak ktoś zabija na wielką skalę to jest godny uwagi, a jak jest mordercą mniejszego formatu, nie jest warty?

Akurat Olga Hepnarova bardzo zapisała się w historii, chociażby jako ostatnia skazana na śmierć w Czechach.
Jak dla mnie to bardzo ponura historia, najgorsze, ze prawdziwa i jeszcze nieraz się powtórzy.

kasiaaaa

Ok, więc powiem tak: jeżeli ktoś zabija wyłącznie po to, żeby zwrócić na siebie uwagę, to właśnie z tego powodu nie jest godzien żadnej uwagi. I wcale nie o ilość zbrodni mi tutaj idzie. Napisałam, że nie powinno się robić o takich jednostkach filmów, bo właśnie przez to osiągają to, czego chcieli- rozgłos. I w tym momencie abstrahuję już od tego, czy sam film jest pod względem artystycznym dobry, czy zły. Poza tym niestety co poniektórzy mogą się identyfikować z taką Hepnarovą i zamiast widzieć w takim filmie przestrogę, zobaczą inspirację. Inna sprawa, że jednostkom wyobcowanym należy w miarę możliwości pomagać i tym samym próbowac zbrodniom jakie np. Hepnarova popełniła zapobiec, ale to jeszcze "przed".

Co do drugiej części mojej wypowiedzi, nie chodzi mi o to, że jak ktoś zabił raz to jest "mniej godzin uwagi, niż ten kto zabił na wielką skalę". Generalnie żaden morderca nie powinien być godzien uwagi, ale np. taki Hitler czy tam Stalin mimo, że współcześnie kojarzeni są głównie z ludobójstwem, to przecież nie tylko tym się w życiu zajmowali i nie tylko to ich określa. Hepnarovą niestety określa wyłącznie jej zbrodnia i tylko z tego powodu stała się rozpoznawalna. Mam nadzieję, że wyraziłam się nieco jaśniej.

Filmu do tej pory nie widziałam, bo za bardzo nie mam jak. Może i jest dobry, może i będzie mi się podobał jako dzieło, ale moralnie mam do podobnych filmów mieszane uczucia, z powodów o jakich wyżej wspominałam.

Naethalee

Czy po premierze " Ostatniego króla Szkocji " " Upadku " itp . też byłeś oburzony faktem że takimi produkcjami " celebruje " się oprawców ? Rozumiem że do książkowych biografii tyranów , dyktatorów , oprawców też masz obiekcje , a ja uważam że takie filmy czy też książki trzeba wręcz pokazywać by uświadomić widza , czytelnika iż człowiek z człowieka potrafi mydło zrobić by potem grzechy swe tym mydłem obmyć .

maciekb80

Zarówno "Ostatni król Szkocji" jak i "Upadek" podobały mi się.

Ja nie mówiłam zresztą o "celebracji" morderców - czyli wychwalaniu ich, albo sławieniu, ale o "celebrytyzacji" (taki mały, wymyślony przeze mnie termin), czyli o zjawisku robienia ze zwykłych ludzi, którzy zostali mordercami gwiazd (dla taniej sensacji i rozrywki dla mas). Przez "celebrytyzację", rozumiem to, że nazwiska tych morderców są powszechnie znane i ludzie po jakąś cholerę cały czas są ciekawi "jak u nich leci". Przykłady: sesje zdjęciowe matki Madzi z Sosnowca, artykuły o tym, co Lubitz (ten od Germanwings) robił na wakacjach, albo że Breivik żąda dostepu do internetu w więzieniu. Robienie filmów, pisanie w gazetach, wywiady, sesje zdjęciowe etc. powodują tylko, że ci mordercy co przez mord szukali rozgłosu, rozgłos ten otrzymują. A według mnie ich nazwisk nie powinno się pamiętać. Ich zbrodnie, ofiary - owszem - ku przestrodze. Takie mam przemyślenia natury moralnej i tyle.

Przeczytaj sobie cały wątek, bo ludzie mają tutaj ciekawe opinie, a ja już też w paru miejscach się wypwiedziałam i nie ma sensu się powtarzać.

Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones