tu też, ale ten film odstaje od tego, co u niego najlepsze. Symbole chwalone w kilku poniższych wpisach są jakby doklejone, wstawione w collage'u, którym w części ten film jest. Nie wystarczy zaprezentować nam ZNAKI, ale w filmie trzeba je wpleść w intrygującą całość. Zapadają w pamięć pewne sceny, np. przedzieranie się Abla przez czerwony, tańczący tłum (jak z obrazów Muncha), ale film jest powolny, nużący, trwa to dość długo, do zaskakujących ostatnich scen.
Natomiast "dr Mengele" to ciekawy wątek, ale pod warunkiem, że nie spojrzymy na hitleryzm, który wypielęgnował to zjawisko, w odosobnieniu w stosunku do tego, co się dzieje dziś w Europie - praktykuje się przecież aborcję, w wyniku której zginęło od l.20 (tak od tych lat, od epoki, w której się dzieje film) ok.1 mld ludzi, trwa dobór "lepszych" zarodków w in vitro lub właśnie przy aborcjach, istnieje też skryte dość zjawisko oddawania się za pieniądze koncernom medycznym do eksperymentów. Niedawno w USA wybuchła afera, gdy nagrano pewną prominentną kobietę związaną z medycyną, która otwarcie mówiła o zabijaniu dzieci w celu pozyskania organów. Nie wiem, dlaczego nasze media przemilczały to straszne wydarzenie (wpiszcie "dr Nucatola").