Byłam nastawiona sceptycznie i przeżyłam miłe zaskoczenie.
Przepiękne zdjęcia. Świetne, poetyckie sceny ukazujące obrzędy np. wesele (niesamowicie zmysłowa scena z miodem). Dużo okrucieństwa, choćby bardzo realistycznie przedstawiona śmierć Janosika.
Odniosłam wrażenie, że główny bohater został zbójnikiem zupełnie przypadkowo i właściwie mógłby to być każdy. Zwykły człowiek, który się boi, ma wątpliwości, którego zbójowanie i jego konsekwencje nieco chwilami przerastają. Wcale nie jest i nie chce być bohaterem, chociaż już za życia staje się legendą. Uważam, że Vaclav Jiracek dobrze się spisuje w roli Janosika. Podobała mi się też postać Uhorczyka kreowana przez Ivana Martinkę.
Polscy aktorzy nieźle zagrali w epizodach. Ci, którym przypadły nieco większe role wypadli moim zdaniem nieco gorzej, niż nasi sąsiedzi zza południowej granicy.
Uważam, że porównywanie tego filmu do serialu "Janosik" jest bez sensu, bo to dwie zupełnie inne historie, w różnych konwencjach. A przekreślanie filmu "Janosik. Prawdziwa historia" - bez oglądania, tylko dlatego, że nowy Janosik nie wygląda jak Perepeczko - jest po prostu niepoważne.
Ludzie, nauczcie się że w temacie czytelnie się ZAZNACZA (!) spojlery. Mi akurat nie zależy na tym filmie, ale myślę że niejednej osobie zepsułaś seans.
Po prostu nie przyszło mi do głowy, że ktoś może nie wiedzieć jak kończy się historia Janosika. Wydaje mi się, że jest to powszechnie znana postać, zarówno dzięki serialowi z lat siedemdziesiątych, czy też spektaklowi "Na szkle malowane", jak i z racji popularności legendy Janosika jako takiej. Zresztą było to już na tym forum napisane i to bardziej dokładnie, jak film się kończy. A zamieszczony na tym portalu artykuł p. Brzezińskiej nie pozostawia żadnych wątpliwości co do losów Janosika.