Po obejrzeniu filmu,muszę przyzanć,ze jestem bardzo miło zaskoczony. Film mocno odstaje od innych filmów wojennych i to jest jego podstawową zaletą. oddział Marines,pokazany w Jarhead,który przechodzi istnie spartański trening przed wojną,po wysłaniu na wojnę nie oddaje zdanego strzału. Zołnierze zaczynają wątpić w to czy są tam potrzebni skoro cała wojna prowadzona jest przez lotnictwo i marynarkę. Powoli młodych zlonierzy ogarnia szaleństwo. Wojsko jest oprzygotowane na zajęcie rutyną w Iraku,ale co będzie gdy ci zołnierze wrócą do domu ? Zapewne to samo co po Wietnamie... Film nie ma nic wspólnego z podobnymi obrazami o Wojnie w Zatoce Perskiej : "Złoto Pustyni" z uśmiechniętym Georgem Clooneyem czy "Szaloną odwagą" z Meg Ryan i Denzelem Washingtonem. Morał jest jeden,tak naprawdę wyglądała ta wojna a film w konjwencji paradokumentalnej przedstawia ją idealnie. Zadnych bajek...

9/10 za odmianę w konwencji