Krótko - podobał mi się "odjechany" klimat lat 90-tych w tym filmie. Nie jestem "fanatykiem" Stephena Kinga - nie wiem czy jest to zgodne z fabułą opowiadania. I wybaczcie - mało mnie to interesuje. Jak dla mnie - świetnie się bawiłem przez tę godzinę 40 minut. Wiadomo, że nie nie ma startu do niektórych ekranizacji "rzeczy" Kinga ale - powtarzam jeszcze raz - nie "spuszczałbym go w toalecie" tak jak niektórzy komentatorzy tutaj