Jeździec bez głowy

Sleepy Hollow
1999
7,4 240 tys. ocen
7,4 10 1 240488
7,0 50 krytyków
Jeździec bez głowy
powrót do forum filmu Jeździec bez głowy

Mam dwa ( trzy? ) pytania dotyczące scenariusza, fabuły filmu. Oglądałem go dośc późno w nocy i chyba nie wszystko załapałem. Zacznę od tego, że pierwszym tropem głównego bohatera, był ten burmistrz ( ? ) miasteczka i jego przyjaciele ( ta czwórka ) i tu nasuwa mi się pierwsze pytanie, mianowicie jeżeli to on byłby "właścicielem" jeźdźca, to skąd miałby wiedziec o zmiane testamentu? Bo z tego co zrozumiałem, to on planował morderstwo na tych Van Garretach ( ojcu i synu w karecie na początku filmu ), żeby spadek przeszedł na niego. Czy w takim razie miałby wtajemniczyc w to swoich przyjaciół ( jaką oni funkcje pełniliby w tej wersji spisku? ), a oni poinformowali go o faktach które znali ( ciąża, zmiana testamentu itp? )? Czy taki był pierwszy tok myślenia detektywa na początku? Jeżeli coś pomyliłem proszę o wytłumaczenie. No dobra, ale ten trop okazał się fałszywy, okazało się, że właścicielką jeźdźca okazała się "pani burmistrzowa", no i tu analogiczne pytanie do pierwszego, czyli skąd ona wiedziała o zmiane testamentu? Tak samo, planowała morderstwo na Van Garretach, ale od kogo dowiedziała się o zmiane testamentu? Przecież to był pilnie strzeżony sekret... Mój tok myślenia był taki, że o zmiane testamentu poinoformowała ją ta kobieta w towarzystwie swojego męża, którą również zabił jeździec i dopiero wtedy burmistrzowa postanowiła zabic wdowe na którą miał przejsc spadek :D I tu ostatnie pytanie, jaką rolę w tym spisku spełniła najstarsza czwórka w maisteczku? Tu po prostu mieli milczec? Trochę to zagmatwałem, ale mam nadzieję, ż ktoś zrozumie o co mi chodziło :)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Don_Corleone

Po krótkiej chwili zastanowienia, doszedłem do wniosku, który mi zamieszał jeszcze bardziej. Burmistrzowa nie dowiedziała się o zmiane testamentu od tej zamordowanej przez jeżdźca kobiety, bo najpierw zginęła wdowa, potem ta kobieta. Więc o zmiane testamentu musiała wiedziec od kogoś innego. Od księdza, który udzielał im ślubu? No ale po co to powiedział? Tak po prostu, przyszedł do swojego przyjaciela burmistrza i poinformował go o tym? Jego to nie interesowało, ale jego żonę jak najbardziej i dopiero wtedy rozpoczęła plan mordowania niepotrzebnych do jej spaku ludzi po drodze? :D O taka nowa koncepcja :) Zapewne nie do końca prawdziwa, więc tak jak napisałem wyżej, gdyby ktoś mógł mnie wyprowadzic z błędu, lub ewentualnie utwierdzic w przekonaniu, byłbym wdzięczny :)