Nie bardzo rozumiem tej historii, artysta ktora poniekad zapoczatkowal hip hop w Polsce, osiagnal sukces z K44, byl znany w calym kraju, ja jako dzieciak a mam juz 30 lat pamietam ze wszyscy na osiedlu sluchali Kalibra i to nie na Slasku a w Wielkopolsce, ja sam bylem za mlody jeszcze, no ale taki artysta jest tu przedstawiony jako uczen zawodowki mieszkajacy z rodzicami i dorabiajacy w sklepie ojca. No i znajduje nagle dwie sieroty, sorry za to ale tak sa tu przedstawieni, jeden z dobrego domu cos tam robiacy z rapem drugi przestawil sie z dnia na dzien ze sluchacza hardcoru na artyste hiphopowego, obydwoje jakby nie wiedzieli co w ogole robia. Dziwna ta historia, wyglada na troche naciagana