Zacznijmy od tego, co w sumie wszyscy wiedzą - Eddie Murphy jest wyjątkowy. Żaden inny komik nie dzielił sceny z Jerrym Seinfeldem w wieku 17 lat ani nie trafił do obsady "Saturday Night Live" prosto po liceum. Żaden aktor nie ma jednocześnie na koncie wybitnych ról policjanta, lekarza i osła - i żaden nie zdołał zdominować każdego obszaru Hollywood, w którym spróbował swoich sił. Niewielu też udało się utrzymać status wielkiej gwiazdy przez ponad cztery dekady, nie ulegając przy tym ciemnej stronie sławy. Niezwykła mieszanka wybuchowej charyzmy, ukierunkowanej ambicji, naturalnego talentu i głębokiej refleksyjności pozwala Murphy'emu grać we własnej lidze. Wszystko to można zobaczyć w filmie dokumentalnym "Jestem Eddie", wyreżyserowanym przez dwukrotnego laureata Oscara, Angusa Walla. W produkcji pojawiają się legendy komedii i kina, m.in. Dave Chappelle, Tracee Ellis Ross, Jamie Foxx, Jerry Seinfeld i Reginald Hudlin. Wszyscy oddają hołd nominowanemu do Oscara aktorowi i jego niemal pięćdziesięcioletniej karierze, podczas której dokonywał przełomów, tworzył nowe gatunki i stawał się inspiracją dla kolejnych pokoleń artystów. Po raz pierwszy Murphy zaprasza widzów do swojego domu, aby omówić swój imponujący dorobek. Przy okazji odkrywa też przed nami swój fascynujący świat wewnętrzny, który od lat daje mu sił i pozwala być gwiazdą, jakich mało.