No dobra, film zacząłem oglądać z pytaniem, czy jeszcze zobaczę Jima Carrey takiego jak niegdyś. Odpowiedź niestety nie była zadowalająca. Filmy takie jak "psi detektyw", czy fenomenalny "głupi i głupszy" niestety wyczerpały w Carreym cały zapas humoru. Tutaj już nie śmieszy do łez, a wręcz ledwie powoduje uśmiech na twarzy. Film przeciętny, i gdyby nie moja nadzieja na powrót wielkiego J, nawet bym się za niego nie zabrał. Może nawet ostatnie filmy jak "zakochany bez pamięci" czy "numer 21", w których role dalekie były od komedii, wypadły lepiej. Chyba po prostu na dzikie wygłupy jest już za stary, twarz już nie taka elastyczna, a i wybory scenariuszy komediowych nie najlepsze. Szkoda wielkiego komika, ale cóż umarł król... Czekam na nadejście następcy!
następcy? wciąż liczę, że go nie będzie, chociaż obejrzałam i posmutniałam. Jim będący moim ulubionym aktorem nie zachwycił. film ni to śmieszny ni to typowy ni to dziwaczny.
No tak... bo spodziewaliście się, że facet będzie całe życie waszym osobistym błaznem, strojącym miny. Na całe szczęście - niektórzy się rozwijają.
Ta, rzekłem wcześniej, iż kreacje w rolach nie komicznych wypadają u niego teraz znacznie lepiej, jednak kiedy widzę go w roli dla Stillera, czy Sandlera, to sobie myślę Why Jim? Why?... For money :)
Każdy się starzeje... Jim ma robić z siebie komika i takiego pozytywnego czubka w każdym filmie? Moim zdaniem zagrał świetnie. W tym filmie widocznie nie wymagano u niego nie wiadomo jak porozciąganej mimiki twarzy czy głupich ruchów. Poza tym Jima się nie da zastąpić ;).
Ten film był całkiem fajny. Oczywiście nie zawsze musi z siebie robić kretyna. Jim Carrey jest juz starszy niz w jego najlepszych kreacjach, ale filmy w których teraz gra nie są takie całkiem do kitu. "Jestem na tak" spoko się oglądało, były momenty śmieszne, romantyczne i w miare normalne. Jestem na tak:D
chyba raczej dojrzał, a nie umarł. nikomu nie życzę, żeby jeszcze w wieku 45 lat musiał z siebie robić totalnego debila jak w Ace Venturze.
ps."numer 23";)
Jak dla mnie filmik fajny, ale z drugiej strony dosc przecietny, byc moze podchodze do tego w ten sposob bo przyzwyczailem sie do Jima szalenca, a tutaj byl bardzo stonowany, moze to i dobrze bo juz w niektorych filmach jego miny sie przejadaly. Spoko filmik, ale jak dla mnie nie na wiele razy (to jest wylacznie moje zdanie) 6/10