Jak na to porywające kino 5,2 to jest kosmos, obejrzałem z ciekawości w weekend. osoba pisząca scenariusz chyba przyrżnęła mocno głową w coś twardego. Striptizer mówiący w Chałupach o gwiaździstym niebie Kanta to był hit, myślałem że padnę ze śmiechu. Cała ta jego ekipa idiotów pseudoimprezowiczów robiących hałas na pół półwyspu helskiego motorynkami pierdzikami i swoimi rozdziawionymi japami jest po prostu żenująca. Przenosząc się w góry już trochę emocje ze mnie opadły, ale... Pan ratownik górski w niewyjaśnionych okolicznościach spada w przepaść z Mnicha, a potem nagle spaceruje sobie brzegiem Morskiego Oka, o dziwo w środku lata w drodze na MO nie ma ani jednego turysty, ani jednej bryczki konnej po prostu żywej duszy (to samo z resztą na plaży w Chałupach i to w środku lata!!! na miły bóg). Kolejna fantastyczna scena to wyścig quad'ów, popisówa godna 1 klasy gimnazjum. Gratuluje naprawdę ambitnego realnego filmu, z oryginalnym scenariuszem, bo przecież takich filmów z rozwiedzioną postacią graną przez D. Stenkę jeszcze nie było.