Już od dawna z takim trudem nie zabierałem się za pisanie komentarza do filmu;-) Mam masę mieszanych uczuć wciąż przytłumionych przez latające ludzkie kotlety skrojone ciężkim kalibrem rambowskich armat. W tym miejscu jednak, co by nie mówić, naturalizm "Johna Rambo" przemówił do mnie nie tyle jako zabieg na potrzeby brutalnego kina akcji, lecz wykorzystanie możliwości technicznych dzisiejszej kinematografii dla ukazania prawdziwego okrucieństwa wojny. Przywołanie sugestywności "Szeregowca Ryana" może nie jest całkiem na miejscu ale myślę, że podobne intencje miał Stallone-reżyser. Ponadto chodzi również o pewną wiarygodność, gdzie wspomniany ciężki kaliber czyni zupełnie gorsze spustoszenie w ludzkim organiźmie niż przykładowo AK-47.... itd. Co do strony fabularnej - nie sposób nie przywołać z kolei ostatniej odsłony Rocky'ego. Uważam, że o ile wskrzeszenie boksera było całkiem sympatyczne i budziło ciepłe nostalgiczne uczucia, o tyle wskrzeszenie jednoosobowej armii już takie miłe i proste w odbiorze nie jest. Myślę, że część III Rambo wyczerpała wątki moralizatorskie i aspekty psychologiczne tej postaci. Głowne przesłanie czwórki - stary ale jary, nic poza tym. Postać wtórna aż do bólu za to rozpierducha przedniej jakości i nawet ze wspomnianym uzasadnieniem;-)
Gwoli dopowiedzenia....... Zachowano w filmie odpowiednie proporcje między scenami akcji a resztą tzw. "gadaną";-) Jak na pewną klamrę przystało nie mogło tu zabraknąć chwil zadumy i kontemplacji. Sam Rambo paradoksalnie nieco mnie zaskoczył swą zwinnością oraz formą strzelecką, którymi zdawał się przewyższać samego siebie z najlepszych lat;-) tutaj lekko przesadzono...... Otoczka na czasie - Karenowie z Birmy.
Jak dla mnie na chwile obecną film roku... Dlaczego? Zero niepotrzebnych "gejowskich" gadek, zero traumatycznych rozkminek zdezelowanego żołnierza, ktorymi jestesmy karmieni w innych ciezko-psychologicznych tytułach, zero tlumaczen histori i pokazywania wielkiego drugiego dna. Film jest niesamowicie dynamiczny, scena pościgu jest jedną z najlepszych jakie widzialem w filmach, brutalnosc jest jak najbardziej na miejscu usprawiedliwiona. Szregowiec od razu sie klania w szczegolnosci akcje z ciezkim kalibrem w roli glownej. Nie bylo mi w ogole zal tych zwyrodnialców, ich obcinanych nóg i rozłupywanych łbów. Sylwek naprawde pokazał klasę, marzy mi sie podobny występ Pana Gubernatora. Naprawde polecam godny film. Tylko czekac na Birmę w wersji HD...