Powiem szczerze, że podobnie jak przed szóstą częścią Rocky`ego, tak przed czwartą częścią Rambo miałem ogromne obawy, że Stallone zbłaźni się i położy legendę wcześniejszych części. Cieszę się strasznie, że moje obawy nie potwierdziły się. Rocky Balboa był naprawdę w porządku, podobnie jest i z Johnem Rambo. Sly nadal daje radę, mimo 62 latek na karku wcale nie jest śmieszny, wszystkie sceny jak się skrada czy walczy wcale nie wywołują uśmiechu na twarzy z powodu błazenady Stallone`a, wręcz przeciwnie, patrząc na Rambo w 20 lat po ostatnim filmie, aż się łezka w oku kręci. Przypominamy sobie wcześniejsze części, które jakby nie patrzeć są filmami kultowymi. No ale koniec moich wywodów ogólnych, pora przejść do omówienia filmu.
Fabuła: nic nowego jeśli chodzi o Rambo, prosta, lekka i przyjemna, ot normalne kino akcji
Aktorstwo: wiadomo, że S. Stallone nie jest jakimś super aktorem, ale ja osobiście nie widzę innej osoby w tej roli, reszta osób grających w tym filmie ani nie zachwyca, ani nie oburza.
Zdjęcia: w porządku.
Muzyka: jak dla mnie w każdej części muza była jak najbardziej ok i tak samo jest w tej
Ogólnie: Stallone chce poprzez dwa ostanie swoje filmy zamknąć pewien rozdział w życiu, pragnie pożegnać się widzami, z milionami osób (fanów obu tych antologii) i udaje mu się to bardzo dobrze.
Osobiście polecam ten film fanom Rocky`ego jak również Rambo, a przede wszystkim Sylvestra Stallone`a.
Nie będę oglądał tego filmu.
Nie porusza on tematyki aborcji, samobójstw, polskich robotników ani chorych rencistek po 60-ce. Nic też nie wspomina o walce Polski z ZSRR czy o zbrodni katyńskiej.
:)
Czekam na film jak diabli - trailer sprawia, że włos się na klacie jeży :)
oj uwierz że Ci się zjeży!!! Film wymiata a sceny są po prostu perfekcyjne. Polecam!!