kwestia takiego cierpienia jest odrzucana , w filmie idealnie pokazano że Johnny był tabu, jego życie było problemem, gdyby ludzie dowiedzieli się o jego losie mogłoby to negatywnie wpłynąć na frekwencje młodych ludzi w armii i opinie społeczną dotyczącą wojny, bo lepiej jest jak umiera się w chwale, żyje z mniejszym fizycznym uszczerbkiem ale nikt nie zastanawia się nad tym co zrobić z ofiarą wojny prawie całkowicie upośledzoną fizycznie, bo lepiej pozbyć się problemu niż brać na siebie odpowiedzialność, film poraża poza tym aktualny jest problem eutanazji.
Targają mną podobne uczucia co po Ścieżkach Chwały. Tyle, że film ten dotyka innego, szerszego tematu.