Żarty w tej komedii może nie są na najwyższym poziomie, bo szczerze mówiąc chyba nawet na Planecie Singli śmiałam się więcej i częściej, ale to jeden z niewielu filmów polskich, które oglądałam w ostatnim czasie, gdzie fabuła sie klei, jest spójna, akcja ma swoje tempo, kolejne sceny łączą się z poprzednimi i kolejnymi, jest rozpoczęcie, środek i zakończenie. Gdy dzieje się jakaś akcja, wiem dlaczego i z czym ją połączyć, nie ma urwanych wątków i niepotrzebnych scen, które niczego nie wnoszą ani wynoszą. I przez to jest mega fajnie. Do tego postacie wyjątkowo są żywe, maja coś do powiedzenia, maja swój charakter. Juliusz dla przykładu jest irytujący, bo wiecznie biadoli i zgrywa role przykładnego obywatela, ale robi to konsekwentnie przez cały film, dzięki czemu jego postać nabiera krwi i kości. Może ten film to nie jest dzieło sztuki, ale na pewno jest wart obejrzenia.