Swego czasu chyba każdy chłopiec interesował się dinozaurami. Wielu, w tym ja, bawiło się we wymyślanie własnego dinozaura ostatecznego. U mnie wyglądało to jakoś tak: ciało Tyranozaura, łeb triceratopsa, ogon i plecy ankylozaura, a łapy jak u raptora. O ja, to byłby potwór. Fajnie, że Świat Jurajski nawiązał do tych dziecięcych zabaw... tylko czemu jedyne co potrafili wymyślić to przerośnięty raptor-albinos?
Bo starali się zachować jakiś umowny realizm pasujący do filmów tego uniwersum. Taka hybryda jest zdecydowanie bardziej realna, choćby w odniesieniu do świata realnego, gdzie ludzie hodują mieszańce różnych ras zwierząt i roślin, które wcale nie wyglądają tak pokracznie. Dinozaur o cechach które wymieniłeś byłby zbyt dziwacznie wyglądającym potworem frankensteina na miarę budżetowego kina klasy C.
No tak, masz rację. Niewidzialność odziedziczona po wężach jest znacznie bardziej realistyczna i górnolotna niż posiadanie rogów. I danie nowego dinozaura w filmie, który przyznał, że wygląd jest ostro podkręcony pod publikę (velociraptory powinny być wielkości indyka) nie przejdzie...
PS. Mieszańce międzyrasowe i międzygatunkowe to dwie różne sprawy kolego ;)
Początkowym założeniem tej hybrydy było to, by zmieszać ze sobą DNA wielu różnych teropodów (Tyranozaura, Welociraptora, Karnotaura, Giganotozaura, Mażungazaura i w niewielkim stopniu Terizinozaura), uzupełnić luki DNA innymi zwierzętami i dzięki temu stworzenie ultramasywnego teropoda. Jego wygląd idealnie oddaje to, z jakich gatunków on pochodzi. Sprawienie, że w taki sposób zaprojektowany organizm posiadał tego typu cechy jest zdecydowanie bardziej realistyczne, niż sprawienie, by jego wygląd był zupełnie celowy, abstrakcyjny i potencjalnie niepraktyczny takiemu zwierzęciu do przeżycia.
Żadnej niewidzialności odziedziczonej po wężach w tym filmie sobie nie przypominam. Była co najwyżej termorecepcja jak u żmiji. Kamuflowanie, czyli zmiana koloru skóry z kolei była cechą zapożyczoną od mątwy. Zmiana temperatury ciała tak, by była niewykrywalna w termowizji również zapożyczona od rzekotek czy innych płazów. Jak sam Henry Wu w filmie przyznał, że się nie spodziewał wielu tych cech po tym stworzeniu. Nietrudno jest wywnioskować, że zapewne końcowy wygląd też był sumą wypadkowych. Podobnie było z ślepymi na nieruchome cele T-Rexami i plującymi jadem Dilofozaurami To też były cechy wypadkowe z powodu uzupełniania łańcuchów DNA przy pomocy współcześnie żyjących zwierząt.
I wciąż mówimy tutaj o umownym realizmie w odniesieniu do tego co pasuje w tym uniwersum, a co nie. Już od jedynki dinozaury w tych filmach robią coś tak szalonego jak spontanicznie zmieniają płeć. Nigdy jednak żadnemu dinozaurowi nie wyrosła piąta łapa, druga głowa i trzy ogony ze skrzydłami nietoperza. Lub, jak wspomniałeś wcześniej, teropod z łbem triceratopsa oraz ogon i plecy ankylozaura również w tym uniwersum nie przejdzie. Przynajmniej nie w filmach. Takie rzeczy możemy co najwyżej spotkać w niekanonicznych zabawkach i kreskówkach.