PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=403524}
7,3 63 952
oceny
7,3 10 1 63952
5,9 11
ocen krytyków
Jutro idziemy do kina
powrót do forum filmu Jutro idziemy do kina

Warto zadać sobie pytania - jak wyglądała by Polska gdyby nie wybuch wojny? Polska przed wojną rozwijała się pięknie! To co teraz mamy to jest jakiś sztuczny twór, ani to demokracja...

ocenił(a) film na 8

Prawie 50 lat komuny i rządów Kremla w Polsce zrobiło swoje. Musi minąć trochę czasu by się po tym podnieść.

ocenił(a) film na 8

Dużym błędem był brak dekomunizacji kraju. Gruba kreska i wszystko zamieciono pod dywan. Do dzisiaj w prokuraturach, sądach czy nawet w sejmie siedzą komuniści, którzy służyli tamtemu systemowi. Nie odsunęliśmy ich po 1989 roku od piastowania wysokich stanowisk państwowych. Gdy rząd z 1992 roku chciał dokonać rozliczeń z komuną to szybko... obalono ten rząd. Rozliczeń nie było.

W latach 1918-1939 nasz kraj był w pełni niepodległy i suwerenny dlatego rozwijał się bardzo szybko. Po wojnie to się zmieniło. Wpadliśmy w ręce tych, którzy dokonali ataku na nasz kraj w 1939 roku razem ze swoimi sojusznikami z Niemiec. Prawie 50 lat komuny i rządów Kremla w Polsce zrobiło swoje. Musi minąć trochę czasu by się po tym podnieść. Nasi przodkowie chociażby podczas zaborów mieli trudniej od nas także nie narzekajmy. Potrzeba po prostu czasu i mądrego propolskiego rządu u władzy. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
mmiks

" 1918-1939 nasz kraj był w pełni niepodległy i suwerenny dlatego rozwijał się bardzo szybko"

Polska szybko rozwijała się przede wszystkim od połowy lat 30tych.


"Po wojnie to się zmieniło. Wpadliśmy w ręce tych, którzy dokonali ataku na nasz kraj w 1939 roku razem ze swoimi sojusznikami z Niemiec".

W sensie ekonomiczno-społeczynym przeciętnemu Polakowi w 1956 roku żyło się lepiej niż temu z 1939 roku. Rozwój szkolnictwa (w tym wyższego), likwidacja analfabetyzmu, powszechne ubezpieczenia społeczne, powszechna opieka zdrowotna, uregulowane sytuacji dzieci pozamałżeńskich to jednak spore osiągnięcia.

Owszem. Gdyby nie wybuchła wojna Polakom zapewne żyłoby się lepiej. Nie zmiewnia to faktu, że przeciętnemu Polakowi w 1955 roku żyło się lepiej niż temu z lat trzydziestych.

ocenił(a) film na 8
kaleenee

"W sensie ekonomiczno-społeczynym przeciętnemu Polakowi w 1956 roku żyło się lepiej niż temu z 1939 roku" Zastanawiam się czy żyłeś w Latach 50-tych ale podejrzewam że nie a swoje informacje czerpiesz z publikacji i dzienników statystycznych. Ja pamiętam PRL od lat 60-tych a wiedzę o latach wcześniejszych wolałem zbierać od tych którzy to przeżyli niż z podręczników głoszących oficjalną linię. "Rozwój szkolnictwa (w tym wyższego), likwidacja analfabetyzmu," Wszystko pięknie tyle tylko że w PRL wykształcenie nie wpływało na poziom życia, a wręcz przeciwnie, ludzie po studiach zarabiali połowę tego co wykwalifikowany robotnik. Wiem to z doświadczenia mojej rodziny! "powszechna opieka zdrowotna" Owszem, ale służba zdrowia na najniższym poziomie. W aptekach leki na przeziębienie i ból żołądka. Jeśli byłeś poważnie chory trzeba było liczyć na pomoc krewnych z zagranicy. Owszem garstka partyjnych notabli i ich rodziny ( tz. Czerwona Burżuazja) żyli na pewno na poziomie dużo wyższym niż ogół społeczeństwa ale to nie byli przeciętni Polacy.

ocenił(a) film na 4
MIR66

Nie wiem jak ma się Twój wywód do porównania warunków życia w latach trzydziestych i pięćdziesiątych.

" służba zdrowia na najniższym poziomie" - w latach 30tych w ogóle nie było powszechnego dostępu do służby zdrowia.
W latach trzydziestych przeważająca część ludności wiejskiej w ogóle nie miała ubezpieczenia zdrowotnego a prywatni lekarze brali
za dojazd do umierającego po 60-70 złotych (równowartość 2-3 miesięcy pracy chłopa folwarcznego). Do osób lżej chorych w ogóle nie wzywano lekarzy bo osób na wsi nie było na to stać (por. np książkę pod redakcją Polińskiego "Obraz własny życia w Polsce międzywojennej".).

Lata 50-60te XX wieku to okres dynamicznego rozwoju przychodni, w tym wiejskich ośrodków zdrowia. Sytuacja była nieporównywalnie lepsza niż 30 lat wcześniej.

"ludzie po studiach zarabiali połowę tego co wykwalifikowany robotnik" - ale mieli szansę ukończyć studia.

ocenił(a) film na 8
kaleenee

"ludzie po studiach zarabiali połowę tego co wykwalifikowany robotnik" - ale mieli szansę ukończyć studia". No tak i uciec za granice! Gdzie zresztą dyplom PRL-owskiej uczelni też niewiele znaczył (to mówię z własnego doświadczenia).

ocenił(a) film na 4
MIR66

Bez przesady z tym brakiem perspektyw w PRLu. Mój ojciec bez żadnych układów skończył medycynę w czasach siermiężnego PRLu (1965 r.). Nigdy nie należał do partii a mimo to piastował kierownicze stanowiska w służbie zdrowia przez ponad 30 lat, a pośrednio nawet do dzisiaj. Jeżeli ktoś jest leniem, to w żadnym systemie nic nie osiągnie. pozdr.

ocenił(a) film na 4
MIR66

Jeżeli mówimy o ludziach po studiach. Wśród osób o których słyszałem nie było lekarzy, inżynierów czy ekonomistów uciekających za granicę. To jakieś mity że takich ludzi było dużo za PRLu. Była jedynie emigracja "Solidarnościowa", która chciała więcej niż stabilność w PRLu. Niektórym się udało, a innym nie.

ocenił(a) film na 8
kaleenee

No to się bardzo mylisz! Gro emigracji stanowili po studiach medycznych ( lekarze specjaliści) i inżynierowie ( zwłaszcza projektanci budowlani i mechanicy). Nie było to o tyle spowodowane względami ekonomicznymi (choć także) co brakiem perspektyw i możliwości wykazania się własnymi pomysłami i inicjatywą. Na studiach każdy miał wielkie plany, marzenia projektowania nowoczesnych wspaniałych budowli, a potem zderzał się z rzeczywistością, czyli nędzna pensja i możliwość projektowania "klocków" w fabrykach domów ( których nie trzeba było projektować bo wszystkie wyglądały jednako). Być może twojemu ojcu udało się piastować wysokie stanowisko nie należąc do PZPR, ale niech nie buja że nie miał tz. "pleców" lub protektora, bo zbyt dobrze znam te czasy aby w to uwierzyć.

ocenił(a) film na 4
MIR66

"a potem zderzał się z rzeczywistością, czyli nędzna pensja i możliwość projektowania "klocków" w fabrykach"

Podobne problemy mają ludzie na całym świecie. Na Zachodzie wcale nie jest łatwiej zrobić tzw. karierę, nawet z dyplomem renomowanej amerykańskiej uczelni.

"nie buja że nie miał tz. "pleców" lub protektora"
Dobrze wykonywał swój zawód, a konkurencja w tej akurat specjalności i regionie była niewielka. Jak dla mnie większe plecy trzeba mieć obecnie w III RP niż w okresie głębokiego PRLu.

ocenił(a) film na 4
MIR66

"a potem zderzał się z rzeczywistością, czyli nędzna pensja i możliwość projektowania "klocków" w fabrykach"

Podobne problemy mają ludzie na całym świecie. Na Zachodzie wcale nie jest łatwiej zrobić tzw. karierę, nawet z dyplomem renomowanej amerykańskiej uczelni.

"nie buja że nie miał tz. "pleców" lub protektora"
Dobrze wykonywał swój zawód, a konkurencja w tej akurat specjalności i regionie była niewielka. Jak dla mnie większe plecy trzeba mieć obecnie w III RP niż w okresie głębokiego PRLu.

ocenił(a) film na 8
kaleenee

Zgadza się! Na zachodzie nie łatwo zrobić karierę, ale przynajmniej jest taka możliwość. Jeśli miałeś chłonny umysł, odwagę i trochę zdolności droga do kariery stała otworem. Wszystko było w twoich rękach. W Polsce Ludowej ograniczało cię wszystko, począwszy od możliwości ekonomicznych po cenzurę i "Wielkiego Brata" który patrzył na ręce i z którym wszystko należało konsultować. Zresztą PRL to temat rzeka. Nie bez kozery nazwany krajem absurdu. Wiem że młodym którzy nie znają tamtych czasów trudno uwierzyć w to co dla nas było "oczywistą codziennością". (Widzę przecież wyraz niedowierzania na twarzy mojego syna kiedy mu o tym opowiadam).
"Dobrze wykonywał swój zawód, a konkurencja w tej akurat specjalności i regionie była niewielka"
Tylko tę druga część twojej wypowiedzi jest dla mnie wiarygodna. W PRL nie istniało coś takiego jak dobre wykonywanie zawodu! Wiem to absurd ale czytaj wyżej. Popularne powiedzenie z tamtych czasów "Czy się stoi czy się leży 1000 zł. się należy" nie było bez pokrycia. Dlaczego nie było bezrobocia? Bo zakłady pracy miały obowiązek przyjmowania do pracy bez względu czy pracownicy byli potrzebni czy nie. Stąd paradoksy że pięciu ludzi wykonywało pracę którą normalnie powinien wykonywać jeden. Odbijało się to oczywiście na jakości wykonywanej pracy, nie mówiąc już o finansach danego przedsiębiorstwa ( choć to drugie dla kierownictwa zakładu nie było istotne bo przecież były "dotacje państwowe") Aż dziw bierze że ten system przetrwał tak długo.
I jeszcze na koniec o emigracji "Solidarnościowej". To dotyczy raczej ludzi wyjeżdżających po 1981r. W większości z przyczyn politycznych. Ale w tej fali również znajdowali się ludzie z różnych warstw społecznych.
Sam praktycznie jestem emigrantem (choć nie "Solidarnościowym" :)) i często obracam się w tym środowisku. Żyłem i pracowałem w PRL-u. Wolę więc opierać się na własnym doświadczeniu i relacji przyjaciół i bliskich, niż na publikacjach których treść bardziej odzwierciedla poglądy autora niż fakty. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
MIR66

Z większością rzeczy się zgadzam.

"PRL nie istniało coś takiego jak dobre wykonywanie zawodu!"
Ależ oczywiście że istniało. Dobre wykonywanie zawodu nie wiązało się tylko z gratyfikacjami materialnymi.
Brak bezrobocia i podobne pensje ("czy się stoi czy się leży") stwarzały brak zachęt dla dobrego wykonywania pracy.
Ale przecież pieniądze i awans nie są jedyną motywacją dobrego wykonywania pracy. Owszem, wybitnie zdolny lekarz zarobił tyle samo co ten wyjątkowo tępy i leniwy. Nie czarujmy się - także w komunie dyrektorom wielu przedsiębiorstw zależało na utrzymywaniu pewnego standardu. Tylko ktoś mocno uprzedzony do PRL może pisać inaczej.

Na Zachodzie "droga do kariery stała otworem. Wszystko było w twoich rękach".
Oj nie zawsze.

ocenił(a) film na 7
kaleenee

@kaleenee Prawda.

MIR66

Dokładnie

Ciekawe, czemu w tej pięknej Polsce nie pokazali np.rynsztoków albo sławojek... Pewnie nie pasowały do koncepcji ogólnej - ale to tez Polska była.

ocenił(a) film na 4
zweistein

"ale to tez Polska była"

dla ponad 80 procent ówczesnego społeczeństwa.

kaleenee

To dlaczego jej śladu w filmie nie ma?
Może dlatego, że mit jest ładniejszy.

ocenił(a) film na 4
zweistein

W filmach z okresu PRLu była tego masa (z przyczyn wiadomych).

"Może dlatego, że mit jest ładniejszy." Zapewne tak.
Inteligencki kawalerzysta z dobrego domu jakiś taki bardziej glamour niż parobek służący u pana za złotówkę dziennie.

kaleenee

Być może społeczności nie potrafią żyć bez mitów. Takich czy innych.
Inna rzecz: kto (lub co) je generuje i czy ktoś nimi może sterować.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Mysle, ze film ma na celu pokazanie czegos innego niz stanu rozwoju tego panstwa itd...

ocenił(a) film na 4

Przeczytaj kilka poważnych opracowań na temat życia zwykłych ludzi w dwudziestoleciu międzywojennym. Film opowiada o przedstawicielach najbogatszych warstw społeczeństwa (góra 2-5 % ówczesnej populacji Polski). Kogo w 1939 roku stać było na samochód, studia, podmiejskie wille, duże mieszkania. Prawda jest brutalna: mniej niż 5 % ludności przedwojennej Polski żyło na takim poziomie (głównie ziemiaństwo, fabrykanci, inteligencja przemysłowa). Kolejne 10 % (rzemieślnicy, żołnierze, kolejarze, nauczyciele, itp.) miało jako takie warunki życia. Pozostałe 80 % ludności polski klepało biedę, mniejszą i większą w zależności od regionu Polski.

ocenił(a) film na 8
kaleenee

Tak, ale Polska dopiero w 1918 roku odzyskała niepodległość po 123 latach niebytu. Polacy od razu musieli walczyć w Galicji Wschodniej z Ukraińcami oraz z Bolszewikami. Kraj było trzeba dźwignąć z kolan i budować go na nowo. W 20 lat po zaborach mieli zrobić raj na ziemi? Poza tym nie patrz na poziom życia ludzi sprzed 80 czy 100 lat w porównaniu do czasów obecnych tylko porównuj II Rzeczpospolitą np. z przedwojennymi Niemcami. Czy była między nami przepaść? Absolutnie nie było a teraz? Obecnie jest 70 lat po wojnie a miliony Polaków pracuje za głodowe stawki czy na umowach śmieciowych. Wielu już wyemigrowało za chlebem. Gdyby nie wojna i gdyby Rzeczpospolita miała ciągłość rozwoju od 1918 roku do dzisiaj to obecnie nasz kraj byłby na zupełnie innym poziomie. Samochody, podmiejskie wille, duże mieszkania... to wszystko były luksusy dla części społeczeństwa, ale to samo było np. w Niemczech (po I wojnie światowej Niemcy klepali biedę). Dlatego między innymi poprali Hitlera, bo uwierzyli że on wyciągnie ich kraj z głębokiej zapaści w której niewątpliwie byli. Jak to mówią tonący brzytwy się chwyta.

W okresie międzywojennym Polska pięknie się rozwinęła na tle innych państw w Europie. Nie była krajem, który był tylko kelnerem w Europie. Polska mimo, że dopiero co pojawiła się na mapach Europy po zaborach od razu stała się poważnym graczem a głos z Polski był słyszalny na świecie. Obecnie próbuje się z nas zrobić takiego kelnera Europy mimo, że jesteśmy jednym z największych państw na starym kontynencie. Próbuje się z nas zrobić rynek zbytu dla zachodnich gospodarek oraz dostarczyciela taniej siły roboczej. Chyba nie takie mamy ambicje prawda?

ocenił(a) film na 4
mmiks

"Rzeczpospolitą np. z przedwojennymi Niemcami. Czy była między nami przepaść? Absolutnie nie było"

A o sezonowych migracjach polskich rolników do Niemiec w dwudziestoleciu słyszał? O migracjach tysięcy bezrobotnych Polaków do Westfalii, Francji, Belgii? To właśnie obszary zaboru pruskiego były najlepiej rozwinięte przemysłowo i rolniczo więc różnice były olbrzymie.

"(po I wojnie światowej Niemcy klepali biedę)"
Ale nie taką jak na kresach wschodnich. To kompletnie nieporównywalne porównać np. Bawarię do Huculszczyzny.

"W okresie międzywojennym Polska pięknie się rozwinęła na tle innych państw w Europie"
Zwykle hasło bez pokrycia. Podaj przykłady, statystyki ...
W latach trzydziestych zapoczątkowano dobry trend i planowano wiele rzeczy, których nie dane nam było ukończyć.

"Polska mimo, że dopiero co pojawiła się na mapach Europy po zaborach od razu stała się poważnym graczem a głos z Polski był słyszalny na świecie."

Bo na świecie było wówczas 50 państw a nie 200 jak obecnie

" Chyba nie takie mamy ambicje prawda?" Słuszne ambicje nie usprawiedliwiają mitologizowania II RP.

kaleenee

Zastanawiam sie zawsze, skad biora sie osobnicy o pogladach takich, jak kaleenee.... Widac, ze wychowanie peerelowskie zrobilo swoje! No i zapewne odpowiednia indoktrynacja w rodzinie.
Skad taka niecheć do II RP? Zastanawiajace...
Nie masz racji kaleenee, choc starasz się jak mozesz! Bo jednak rację maja MIR66 i mmiks.
"ludzie po studiach zarabiali połowę tego co wykwalifikowany robotnik"
Potwierdzam to na własnym przykładzie: przyjety do pracy jako inżynier zarabiałem mniej, niż przyjęty razem ze mna ślusarz, świeżo po ZSZ. Fajny był chłopak, nic do niego nie miałem - nawet dzieliliśmy razem pokój w hotelu robotniczym. Wychodziłem do miasta, gdy sprowadzał sobie dziewczyny - kelnerki z pobliskiej restauracji. Ale diabli mnie brali, bo on miał za soba tylko trzyletnia zawodówkę, no a ja liceum i "nieco trudniejsze" piecioletnie studia... Taki to był wtedy peerelowski egalitaryzm! I takie szanse rozwoju życiowego i zawodowego.
A Twój tatuś raczej musiał być w PZPR, ewentualnie w satelickiej partii. Bez tego nie było mozliwe wieloletnie piastowanie kierowniczego stanowiska. No chyba, że jakiś ekstremalny wyjatek!

ocenił(a) film na 9
Wyborca

W II RP niczego fajnego nie było, było to panstwo niepodległe, z silna armia i bylo lepsze od PRL ale tutaj plusy sie koncza, Sanacja to byla banda idiotów, gospodarka była słabo rozwinieta... tylko społeczenstwo było duzo lepsze od obecnego.

ocenił(a) film na 4
Al_Bundy

" bylo lepsze od PRL". Nie wiem czy filmowy Kargul i Pawlak by się z tobą zgodzili.
To dość typowy przykład ludzi klepiących biedę w jakimś jednomorgowym gospodarstwie na wschodzie II RP by w PRLu awansować do grupy średnich rolników.
Przecież tacy ludzie nie mieli w II RP jakichkolwiek szans na awans materialny i zawodowy a w PRLu dostali własne gospodarstwo, dom i mieli szansę na edukacje (syn Pawlaka został nawet profesorem we Wrocławiu). Przykład wzięty z filmu, niemniej takie życiorysy są typowe dla milionów Polaków.

ocenił(a) film na 9
kaleenee

Sanacja nie była rządem dobrym, a gospodarka II RP to była ruina, aczkolwiek PRL też musiała sie rozpaść, II RP za to była niepodległa i posiadała elity, w PRL umozliwili nauke wiesniakom i tyle, to żaden plus, w USA tego nie robiono a społeczenstwo USA było lepsze.

ocenił(a) film na 4
Wyborca

- Zadaj sobie najpierw pytanie czy w II RP miałbyś szansę na ukończenie studiów wyższych...

- Odnieś swoje możliwości do realiów życia Twojej rodziny przed wojną a nie do sielankowego obrazu II RP lansowanego w ostatnich czasach w filmie i kulturze.

- Nie widzę racjonalnego wytłumaczenia dlaczego młody inżynier po studiach (nie wiem czy magisterskich czy inżynierskich) miałby być znacząco lepiej traktowany niż robotnicy.
Za komuny znałem wielu inżynierów na etacie brygadzistów a nawet kierowców, tak jak obecnie.

- Wykształcenie nigdy nie gwarantowało sukcesu w życiu. Pochodzenie społeczne, zasoby (intelektualne i materialne) wyniesione z domu, kontakty w odpowiednich środowiskach, zdolności interpersonalne i komunikacja są dużo istotniejsze od wykształcenia

kaleenee

- Zadaj sobie najpierw pytanie czy w II RP miałbyś szansę na ukończenie studiów wyższych...
Zupelnie odeszlismy od tematu filmu... Ale, skoro juz tak personalnie rozmawiamy... chetnie Ci odpowiem: otoz mialbym te szanse, bo mialem szczescie byc dzieckiem doskonale wyksztalconych rodzicow, ktorzy w II RP byliby, wlasnie dzieki temu wyksztalceniu, wystarczajaco bogaci aby oplacic mi studia na dowolnie wybranym uniwersytecie Polski, a nawet swiata. Bylem tez wystarczajaco zdolny, aby takie studia bez problemu ukonczyc.

- Odnieś swoje możliwości do realiów życia Twojej rodziny przed wojną...
Mimo, ze "czytam ze zrozumieniem" nie wiem, o co w tym pytaniu chodzi... Czy moglabys sprecyzowac?

- Nie widzę racjonalnego wytłumaczenia dlaczego młody inżynier po studiach (nie wiem czy magisterskich czy inżynierskich) miałby być znacząco lepiej traktowany niż robotnicy.
Nie widzisz wytlumaczenia, bo nie myslisz racjonalnie. Domyslam sie, ze nie ukonczylas zadnych studiow wyzszych i dlatego nie cenisz wyksztalcenia - nie wiesz tez, jak wiele daja mlodemu czlowiekowi takie studia. Zreszta, to sa podstawowe sprawy i zabawne, ze trzeba to tutaj tlumaczyc... Czlowiek wyksztalcony jest zawsze bardziej wartosciowy od niewyksztalconego - to przeciez zupelnie oczywiste. Wyksztalcenie to zapewne najwieksza wartosc, jaka mozemy osiagnac w zyciu - i dlatego powinna byc zawsze adekwatnie wyceniana.
A jesli to do Ciebie jeszcze nie przemawia, to uswiadom sobie to, co pisalem juz wczesniej: inzyniera po studiach i robotnika po szkole zawodowej rozni przede wszystkim wiek i posiadana wiedza! Ten pierwszy, gdy konczyl swoja edukacje, mial lat 24 (jesli byl po czteroletnim liceum), albo 25 (jesli byl po piecioletnim technikum). Ten drugi mial lat 18 (bo byl po trzyletniej ZSZ). Niesprawiedliwe wiec byloby, gdyby obaj startowali z tego samego poziomu finansowego. Ponadto - z absolwentem wyzszej uczelni mozna porozmawiac o biologii molekularnej, fizyce jadrowej, astronomii, filozofii, albo o rozwiazywaniu rownan rozniczkowych czastkowych trzeciego stopnia. Z robotnikiem konczacym szkole zawodowa o tym nie porozmawiasz - to oczywiste! Nikogo tu nie mam intencji obrazac, ale z osiemnastoletnim robotnikiem mozesz sobie porozmawiac o podrywaniu dziewczyn, bo do tego nie potrzeba konczyc zadnej szkoly... ot - i cala roznica.... Wiedza uniwersytecka zawsze i wszedzie powinna byc odpowiednio wynagradzana. Nie chce wyjezdzac tu z przykladami zachodnimi (bo Polska to nie Niemcy czy Ameryka), ale tam roznica miedzy zarobkami rozpoczynajacymi prace zawodowa inzyniera stazysty, a robotnika stazysty jest mniej wiecej czterokrotna. Na korzysc tego pierwszego oczywiscie.

- Za komuny znałem wielu inżynierów na etacie brygadzistów a nawet kierowców, tak jak obecnie.
Wyolbrzymiasz, bo az tak wielu ich nie bylo. A ci, co byli, swiadczyli wlasnie o absurdalnosci komuny! Jesli teraz nadal tak jest - to jest absurd III RP. Natomiast w przedwojennej, czyli II RP, takie absurdy sie nigdy nie zdarzaly. Bo zbyt ceniono wyksztalcenie, aby tak je marnowac.

- Wykształcenie nigdy nie gwarantowało sukcesu w życiu.
Bardzo sie mylisz! Dobre wyksztalcenie zawsze gwarantowalo sukces, tylko ze w normalnym swiecie. Oczywiscie nie w komunie, bo to NIE BYL normalny swiat. W II RP jak najbardziej gwarantowalo!

- Pochodzenie społeczne, zasoby (intelektualne i materialne) wyniesione z domu, kontakty w odpowiednich środowiskach, zdolności interpersonalne i komunikacja są dużo istotniejsze od wykształcenia.
Tu sie z Toba zupelnie zgadzam - ale tylko jesli chodzi o komune i o obecna Polske. Masz calkowita racje piszac, ze obecnie najwazniejsze sa pochodzenie (najlepiej byc "resortowym dzieckiem"), zasoby (najlepiej miec tate Kulczyka), kontakty (czytaj: PLECY!). Jednak zawsze posiadane wyksztalcenie jest warunkiem koniecznym w uzyskaniu pracy na pewnych eksponowanych stanowiskach. Czy wyobrazasz sobie np. lekarza bez ukonczonego uniwersytetu medycznego, prawnika/sedziego/prokuratora bez ukonczonych studiow prawniczych, dyplomate bez ukonczonej politologii czy stosunkow miedzynarodowych? Bo ja nie! Wiec nie wmawiaj mi i wszystkim to czytajacym, ze takie zawody sa otwarte dla robotnikow z ukonczona zasadnicza szkola zawodowa, bo przeciez niby nie ma miedzy nimi roznicy! Nie sa i nigdy nie beda. Bylo tak tylko przez krotki okres w historii swiata - gdy bolszewicy zdobyli wladze... Ale to nie jest dla nas wzorzec postepowania...

ocenił(a) film na 4
Wyborca

Masz bardzo mylne wyobrażenie na temat wykształcenia i jego rzeczywistej roli w życiu oraz znaczenia formalnego wykształcenia w innych państwach.

Obecnie posiadanie wyższego wykształcenia, a nawet tytułów naukowych, całkowicie się zdewaluowało. Pewien poziom trzymają jeszcze uczelnie z amerykańskiej ligi bluszczowej, 3-4 uczelnie z UK i może kilkanaście uniwersytetów z Europy kontynentalnej. Reszta, z całym szacunkiem, to mało istotne uczelnie.

"Człowiek wyksztalcony jest zawsze bardziej wartosciowy od niewyksztalconego - to przeciez zupelnie oczywiste"

Wartościowi są przede wszystkim ludzie inteligentni i pomysłowi.
Wykształcenie ma tu bardzo ograniczone znaczenie.

Postawa "należy mi się więcej tylko dlatego, że mam takie a takie wykształcenie" to właśnie relikt PRLu i dopełnienie zasady "czy się stoi, czy się leży".

kaleenee

Nie rozumiem, skad u Ciebie taka kontestacyjna postawa... Masz poglady zbuntowanej, egzaltowanej gimnazjalistki... która na złość mamie nie chce kończyć szkoły.... być może właśnie nia jesteś?
Twoje deprecjonowanie formalnego wyższego wykształcenia nie ma sensu - no chyba, że to jakaś poza...? Powtórze Ci jeszcze raz: spróbuj zlożyć podanie o przyjęcie do pracy np. w szpitalu na stanowisku lekarza, nie dołaczajac dyplomu ukończenia odpowiednich studiów... Mozesz być pewna, ze Twoje podanie zostanie natychmiast odrzucone. Być może otrzymasz pracę.... salowej. Choć i to watpliwe, bo osoba przyjmujaca podania raczej pomyśli, że masz nierówno pod sufitem, a od salowej wymaga się logiki w działaniu. Wiec o czym my w ogóle rozmawiamy?

"Masz bardzo mylne wyobrażenie na temat wykształcenia i jego rzeczywistej roli w życiu oraz znaczenia formalnego wyksztalcenia w innych państwach."
Cha, cha! "Uwielbiam" taki autorytarny, wszystkowiedzacy ton pisania! A zwłaszcza rozbroiła mnie ta liczba mnoga (w innych państwach!). Bo wyglada to tak, jakbyś Ty w tych "innych państwach" (przynajmniej kilku!) mieszkala po kilka(naście) lat, tam kończyła studia wyższe (albo i nie), aplikowała o pracę na różnych stanowiskach, pracowała w różnych zawodach - no i stad to wszystko doskonale wiesz! I teraz możesz nam to opowiedzieć - że tam tak właśnie jest! Że można pracować na dowolnym stanowisku, nie majac dyplomu wyższej uczelni - wystarczy tylko wrodzona "inteligencja i pomysłowość". Tylko po co ludzie przed wiekami wymyślili te całe uniwersytety? Skoro takie niepotrzebne....? Skoro i tak wartościowsi sa - według Ciebie - ludzie, którzy ich nie ukończyli...?

Wyborca

"Wykształcenie" to pojęcie dość szerokie. Aby być człowiekiem "wykształconym" w sensie "wyedukowanym, posiadającym pewną wiedzę" nie trzeba kończyć jakichś konkretnych studiów. Trzeba się po prostu czegoś uczyć. Raczej trudno się nauczyć medycyny w sposób empiryczny w warunkach nielaboratoryjnych. Nie wątpię jednak, że pewne praktyczne umiejętności można nabyć, nie ukończywszy konkretnej szkoły. Sama znam ludzi, którzy się w ciągu życia przekwalifikowali, ukończyli kursy, aby zdobyć uprawnienia, pracujących w innym zawodzie, niż by na to wskazywały dyplomy ze szkół, a mimo tego wzorowo wykonujących swoje obowiązki.

I tak, są studia, których ukończenie niewiele człowiekowi daje. Mam na myśli przede wszystkim kierunki humanistyczne, po których ukończeniu człowiek może w najlepszym razie być elokwentny (w pewnym zakresie, bo nadal jest ograniczony pod względem zagadnień z dziedziny nauk ścisłych), ale trudno jest mus się odnaleźć na rynku pracy i w życiu.

Prawdą jest również, że są różne uczelnie i różne poziomy nauczania, niestety. Istnieją takie, gdzie stara się studentów "przepchnąć", zarobić na nich, ale nie dać im jakąś wiedzę - narzędzie, które będzie można później wykorzystać.

Wyborca

Ja się jeszcze dziwie że Pan/Pani tutaj dyskutuje z tą gimnazjalistką/tą! ;)

ocenił(a) film na 4
Wyborca

W PRL to była norma. Młody lekarz zarabiał mniej niż długoletnia pielęgniarka, młody inżynier mniej niż robotnik wykwalifikowany, młody architekt mniej niż wieloletni kreślarz lub majster na budowie. Do pewnego stopnia jest to właściwe, biorąc pod uwagę że formalne wykształcenie to jedynie drobny fragment oczekiwanych przez pracodawcę kompetencji.

ocenił(a) film na 9
kaleenee

W normalnych panstwach to reguluje rynek, w PRL to regulował rząd, dlatego było to patologiczne.

ocenił(a) film na 9
kaleenee

Nie no, akurat na podstawie tego jak Niemcy i Sowieci radzili sobie z innymi państwami itd. jak radzili sobie ich sojusznicy itd. mozemy stwierdzic, ze Polska była jednym z najsilniejszych panstw na świecie (w pierwszej 10 na swiecie i w pierwszej 5 w Europie)

ocenił(a) film na 4
Al_Bundy

No dobrze ale w obecnym układzie międzynarodowym było raptem kilku liczących się graczy- USA, Japonia, III Rzesza. Reszta to państwa peryferyjne (np. Norwegia), półkolonie, obszary kolonialne, wyspowe, niesamodzielne itp. Nawet Wielka Brytania z rozpadającym się imperium kolonialnym była całkowicie uzależniona ekonomicznie od kredytów USA w toku wojny.

Francja była w 1940 w 10tce światowych potęg i jak się to dla niej skończyło?

ocenił(a) film na 4
kaleenee

* ale w ówczesnym układzie

ocenił(a) film na 9
kaleenee

Francja nad Polska przeważała technologicznie, i liczebnościowo, ale nie mieli tej woli walki którą mieli Polacy, Polska była dośc liczącym sie panstwem w Europie, to, że przegralismy tego nie zmieni.

ocenił(a) film na 9

1. II RP była w stanie gospodarczym dużo gorszym niz III RP, sanacja była pod wzgledem ekonomicznym itd. gorsza niz PO.
2. II RP od 1925 r. nie była państwem demokratycznym, była dyktatura, natomiast narzekanie na to czy demokracja jest sztuczna to głupota bo demokracja do niczego dobrego nie prowadzi wiec to czy jest czy jej nie ma, nie jest wazne.

Jest już dobrze, nie marudź, Zob co było 25 lat temu

Kto miał pięknie, ten miał.
Poza tymi, którzy tak mieli było też sporo biedy i dziadostwa, ludzie tyrali za grosze i wpieprzali kartoflankę.
Jeszcze żyją ci, co to pamiętają, więc nie ma sensu bajać o jakimś raju utraconym, największa szansa na normalność to była po upadku komuny, ale zaczął się dziki, uwłaszczeniowy kapitalizm, a na dodatek państwo ledwo wyzwolone spod chomąta sowieckego wepchnięto - znowu - pod kościelne.
I teraz mamy znowu smród niepotrzebnych podziałów i awanturę - bo przez gromadę oszołomów dla których bogiem jest władza wylazły stare demony i Polska ponownie cofa się w cywilizacji, nabierając coraz większego katonacjonalistycznego prze(od)chyłu.

jan_niezbedny0

" przez gromadę oszołomów dla których bogiem jest władza " - Przecież PO już nie rządzi

Ricz_Forrester

Naciągane i słabe.

Poza tym PO rzeczywiście już nie rządzi- teraz mamy coś dużo gorszego.

jan_niezbedny0

Nigdy nie bedzie nic gorszego od tuskowych nazioli

Ricz_Forrester

I UFOludków.

Ricz_Forrester

Hehe, minęły 3 lata i pisiory zrujnowały ten kraj czego się peło nie udało.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones