Ten film to kino europejskie w jego najlepszej postaci, kino z ambicjami, skłaniające do głębszej refleksji. Film eksploruje obszary w które wcześniej w swym pisarstwie zapuszczał się Joseph Conrad a w kinie FF. Coppola ze swoich "Czasem Apokalipsy". We wszystkich tych przypadkach autorzy dochodzą do tych samych spostrzeżeń więc to przekonanie niektórych komentatorów, że rzecz dotyczy wyłącznie Niemców ("bo to taki naród") jest o tyle niebezpieczne, że dając fałszywe poczucie bezpieczeństwa "bo my byśmy się czegoś podobnego nie dopuścili" stępi naszą wrażliwość i wyczulenie na symptomy nadchodzącego zła. Opinie podobnego rodzaju pachną polskim nacjonalizmem ale jest to też zwykły błąd poznawczy. To, że akurat Niemcom było dane spojrzeć w ten mrok spowijający ludzką naturę to rzeczy i przypadkowa ale też i jakoś znamienna bo rozegrała się w łonie kultury, która dla wielu krajów była swoistym wzorcem cywilizacyjnego rozwoju. Dotyczy ta fascynacja także Polski co np. pokazuje dobrze J. Iwaszkiewicz w swoich "Czerwonych tarczach".
Co więc należy zrobić by osiągnąć tę antytezę cywilizacyjnego wysublimowania? Wystarczy zacząć np. od zachwiania systemu wartości u siebie, wstawić w to miejsce prawo silniejszego, ubrać miliony młodych (często niewykształconych) ludzi w mundury, dać im do rąk wykonane z metalu atrybuty władzy i przenieść w inną kulturę, gdzie mówi się innym językiem. Tam, coś co było w kraju nie do pomyślenia, jak bezprawie, gwałt czy rabunek, dzięki tym niewyszukanym metalowym przedmiotom w rękach, staje się normą. Ten metalowy przedmiot w nowym środowisku najbardziej sfrustrowanych wynosi na szczyty i przezwycięża ze zdumiewającą łatwością, barierę językową.
W którymś momencie dochodzi do ciekawego zjawiska. Oto bowiem to już nie człowiek kieruje tym procesem a proces człowiekiem. Kwestią tylko czasu jest wkroczenie tych nowych zasad na ulice i do domów tych schludnych niemieckich cichych miasteczek. Wiecie, te zuchy i chłopy na schwał (jakże im ten mundur pasuje!) któregoś dnia wrócą do domów niosąc pod powiekami cudze łzy, w ustach słony smak czyjejś krwi a w gardle czyjąś skargę.
Na koniec reżyser nas pyta czy rzeczywiście możemy dzisiaj odetchnąć z ulgą pokrzepiając się konkluzją, że to sprawa odległej przeszłości.
Jak nie na faktach to np Falling Down z Michaelem Douglasem. Jest motyw wspólny dobrego człowieka w którym z powodu specyficznych czynników zewnętrznych budzi się potwór który niszczy wszystko na swojej drodze. Ten motyw oba te filmy maja akurat wspólny.
Bzdura. Ten film pokazuje upadek USA, a nie tego człowieka. On broni ostatnie bastiony wolności i normalności w tym kraju.
taaa chodzi typ z gnatem i wali do wszystkiego co się rusza. To nie on pociąga za spust tylko USA. Ok....
Obejrzyj film jeszcze raz i zwróć uwagę na migawki upadku, a także dialogi D-Fensa np. z ćpunem lub właścicielem sklepu, a praktycznie z każdym. To wzorowy obywatel, do tego pracujący z pasją i zaangażowaniem nad bronią, która chroni kraj przed komunistami. Jego przechadzka po mieście odkrywa przed nim (i nami) sfery upadku tego kraju. Zbyt powierzchownie obejrzałeś ten film.
wgl wtf czemu gadamy o falling down na forum filmu "Kapitan"? Musze tu na trzeźwego wejsc i porządnie to ogarnąć xD
Jeśli chodzi o obraz psychicznego zniszczenia, jaki wojna robi w ludzkich głowach i szokującej intensywności ukazania wojennej przemocy, to "Kapitana" można śmiało postawić na półce z "Idź i patrz" i "Synem Szawła".
Kino ambitne też może być rozrywkowe. Skrajnie błędna teza w tytule wątku i nieprawdopodobnie, w gruncie rzeczy, infantylna.
Wystarczy wychowanie a'la 'Biala wstazka', glod i wywolanie poczucia calkowitego osaczenia.
Hipnotyzujacy obraz 'zezwierzecenia', swiata radykalnie innego niz ten, ktory znamy z czasow pokoju, a przeciez wypelnionego ludzmi w istocie takimi jak my. Przywoluje refleksje Primo Leviego na temat zachowania jednostki w obozie. Fizyczne ocalenie okupione pograzeniem moralnym. Patrzac z tej perspektywy filmem o podobnej tematyce jest 'Droga'.
Sceny z komediantami - 10/10, z gatunku thriller psychologiczny.
Film jak koszmar, z ktorego ciezko sie wybudzic, wyrwac. Pozostawia osad. Czyli warty obejrzenia.
Niezła analiza Maćku.. Widać po tym tekście, że może jeszcze nie jesteś profesjonalnym krytykiem, ale wrażliwym i zaawansowanym amatorem-analitykiem na pewno.. ;)