Ten film to kicz i żenada w czystym wydaniu, beznadziejna reżyseria i drewniane aktorstwo, blade i niemrawe. Z ekranu wieje nudą, tempo jest, bowiem iście kontemplacyjne, a napięcie żadne. Film jest pełen nadętego patosu i nieznośnej bogobojności. Sorry, ale nie chodzę do kina po to, by się modlić. Czy nie można o Wojtyle nakręcić normalnego filmu, bez takiego okrutnego napuszenia. To, że to film o papieżu, nie znaczy, że trzeba go robić na kolanach 1/10.
Otóż w Polsce wolno TYLKO NA KOLANACH.
Do tej pory - choć pewne , niekoniecznie chlubne fakty z tego pontyfikatu nie są już tutaj objęte embargiem, a kościół w Polsce i największe polityczne "świętoszki" bardzo szybko po śmierci JPII pokazały, gdzie mają jego słynne /nauki/ na które tak się powołują (ale jakby już coraz rzadziej...).