Larry Clark chyba ma jakieś pedofilskie skłonności. Po obejrzeniu kilku jego filmów można stwierdzić,że filmy zamiast prowokować myślenie mają raczej skupiać się na nagich ciałach młodocianych aktorów. Nieuwłaczając niczyjej inteligencji "Ken Park" to totalna bzdura - jaką myśl mieli nam scenarzysta i reżyser przekazać, chyba wiedzą tylko oni. Poza nagimi ciałami nastolatków, scenami minetek, masturbacji a nawet załatwiania się (jakby konieczne było pokazywanie fiuta starego pryka podczas oddawania moczu) ten film nie oferuje NIC więcej. Jeżeli lubisz soft-porno ten film jest dla ciebie - nawet na siłę wymuszone sceny erotyczne (ooops - porno!) nie miały w sobie żadnego erotyzmu. O ile "Kids" i "Bully" w całej swej kontrowersji były realistyczne i przerażające, o tyle "Ken Park" to tani gniot i nic więcej.