Mam dokładnie takie samo odczucie, jedynkę uwielbiam za sceny walki i idealny dobór muzyki do nich,a tutaj się zawiodłam. Niestety jak dla mnie średnio, dlatego też daję 5/10.

Najbardziej w tym filmie nie podobało mi się to, że był strasznie przewidywalny, żadnego elementu zaskoczenia, nic. Do końca filmu tliła się we mnie iskierka nadziei, że zginie ktokolwiek, czyjej śmierci bym się nie spodziewała. Niestety i na tym poletku się zawiodłam. Nawet nie musiałam czekać do końca napisów, by pomyśleć, że jest 70% szansy na to, że Chris przeżyje.
Nudziłam się przy oglądaniu, ale nie aż tak, by zasypiać. Ogółem film nie był zły. Może po prostu po bardzo dobrej jedynce spodziewałam się czegoś więcej? I tak film, jak na kontynuację, był dobry. Zwykle drugie, trzecie, piąte części są, krótko mówiąc, kiepskie (Co się tak właściwie nie tyczy filmów o superbohaterach, ale mniejsza. To nie był typowy przedstawiciel gatunku.). Tutaj nie było aż tak źle. Moja ocena to 6,5. Waham się czy nie wystawić 7 (pierwsza część dostała ode mnie 8). Zobaczę, przy kolejnym seansie.

Ze scen walki podobały mi się te z Mother Russia :D (głównie wtedy jak załatwiła wozy policyjne).

Moim zdaniem był zły, był słaby, przewidywalny, zamiast skupić się na absurdalnej sytuacji w której znajdują się postacie, stworzył coś w rodzaju młodzieżowej opery mydlanej. Dlaczego postać z największym potencjałem jest tutaj pokazana w sposób który nikt nie chce jej oglądać ( hit-girl). Dlaczego jedyne śmieszne elementy należą do głównego złego. Gdyby ten film obciąć do 20 minut wiele by nie stracił. Jedynka tak dobrze wykorzystała swój pastiszowy potencjał, scena małej dziewczynki mordującej bandytów za pomocą mieczów z podkładem muzycznym w ogóle nie pasującym do sytuacji - to jest coś co chcę zobaczyć w kick ass. Do bólu przewidywalny proces zrywania z przeszłością bochaterki, jest zarezerwowany dla kina familijnego.

Ano, zgadzam się co do tego :D