Uważam, że Tarantino jak zwykle przerósł sam siebie. Jedynka bardzo mi się podobała, a dwójka na pewno będzie jeszcze lepsza. Podobało mi się tak bardzo, że idę na maraton filmowy: Noc z Tarantino (Kill Bill vol. 1 i 2 oraz Pulp Fiction). Już się nie mogę doczekać! Acha, wiadomość dla sceptyków filmów Tarantino: pamiętajcie, że kręcąc ten film (i wiele innych) reżyser inspirował się głównie spaghetti westernami, filmami kung-fu rodem z Hongkongu i różnymi filmami klasy "B" i nawet "C". Moim zdaniem efekt jest bardzo dobry. Co z tego, że dużo krwi ;) Sposób w jaki przemoc została przekazana jest tak wysmakowany i tak kiczowaty, że już nie brzydzi tylko śmieszy i bawi (przynajmniej mnie :p). Pozdro dla fanów Tarantino, trzymajcie się mocno... Cmok cmok :*