Beatrix miała przede wszystkim za co mścić się na Billu a Bill? Nawet trudno uznać, że go poniosło, ponieważ mord na pannie młodej był zaplanowany i zgodnie z planem przeprowadzony. Jaki niby miałby mieć motyw? Że go opuściła? Że pozbawiła go współpracownika we własnej osobie? Że przez trzy miesiące opłakiwał jej śmierć? Że nie zwierzyła mu się ze swojej przypadłości zwanej ciążą? To miały by być powody, dla których otwiera się prawo do zimnego mordu?
Rzeczywiście Tarantino podsuwa myśl, że Bill miał prawo do dokonania zemsty, ale to tylko gra z widzem – tak mi się wydaje – a jej celem jest obnażenie psychotycznej natury Billa.
I tak jak Beatrix dokonując swej zemsty staje z każdym przeciwnikiem do walki twarzą w twarz, tak Bill zaplanował masakrę bez możliwości obrony. Nawet można powiedzieć, że dopuścił się strzału w plecy ofiar, jako że większość z nich skierowana była w stronę ołtarza. Bill strzela do Beatrix wiedząc, że jest ona w ciąży, czego nie zrobiła nawet Killerka po wtargnięciu do pokoju hotelowego wcale takiej pewności nie mając – kierując się jedynie zapewnieniem Beatrix i niebieskim paskiem testeru. Strzela w głowę bezbronnej kobiety, człowieka, którego szanował a może nawet kochał (chociaż wątpię, aby był zdolny do tego rodzaju uczuć) najbardziej. I wcale nie czekał na jej powrót, jak starał się wmówić swojej córeczce. Niejako po drodze zastawił na nią pułapkę w osobie Buddiego. Nawet otrzymał telefoniczną informację, w której alejce cmentarnej może złożyć kwiaty na grobie Beatrix.
Pytanie nie powinno brzmieć, czy Bill miał prawo, tylko czy zasłużył sobie na aż tak wielki gniew ze strony swojej byłej uczennicy i kochanki – tak – już choćby ze względu na brak jakiejkolwiek etyki Bill zasłużył na śmierć.
Z drugiej strony ten pisarz zdradzil Beatrix siedzibę Billa, bo On by tak chciał. Pokazany był motyw z przekazaniem info. o 'śmierci' Beatrix z rąk Buddyego, ale nie pokazano potem czy wogle Bill to sprawdził/ Zapewne tak. Moim zdaniem oczywiście ona miała prawo się mścić, a on... 'chciał tylko', by do niego wróciła. Można sądzić więc, że nie chciał jej nigdy zabić. Jakby chciał trafiłby w jej czaszkę i jeszcze poprawił podczas tej rzezi. Taka konwencja filmu, że Panna młoda nie może umrzeć i musi zabić Billa.. Osobiście wolałbym by odpuściła na końcu. Ciekawie by się stało. Poprzez wspomnienie w opowieśc Billai o Pai Mei tego super-ciosu wiedziałem, że tak jednak Q.T. nie zrobi. Nio i jak już wspominałem, a tu może tego się nie odczuwa Vol2. mnie rozczarowało.
Oczywiście podstarzały alfons, którego wychowankiem był Bill, przekazuje Beatrix namiar na niego niewątpliwie na życzenie samego Billa.
Ale przecież nie w celu utulenia Panny Młodej tylko stoczenia z nią ostatecznej walki. Jej „rozbrojenie” na wejściu z wykorzystaniem dziecka, co już samo w sobie było nader ryzykowne, służy tylko kolejnemu zmyleniu widza i łudzeniu go, że a nuż cała historyjka się pomyślnie ułoży w happy endzik. Ale Tarantino chyba nie robi filmów po to, żeby zaspokajać jakieś ciepłe instynkty, lecz raczej aby do końca zaskakiwać i bawić. Oba Kill Bille są dla mnie czystą rozrywką i ja akurat bardzo bym się rozczarowała, gdyby doszło do pojednania stron.
'Chcieć’, w dodatku ‘tylko', aby ktoś wrócił, może tylko osobowość psychotyczna. Jeżeli mamy mówić o tzw. miłości, bo chyba do tego wątek Billa i Beatrix zamierzasz sprowadzać, to sam sobie wyobraź, że bardzo kogoś kochasz i ten ktoś od Ciebie odchodzi – nieważne z jakich względów, ale Cię zostawia. Można od tego nawet zachorować, nawet psychicznie, ale czy podnosisz rękę na ukochaną osobę??? Tylko dlatego, że ma inne plany od Twoich, albo nawet, że przestaje Cię kochać? Więc tylko uzależnianie wzajemne bez prawa do suwerenności?
Ponadto – nie dość że Bill przejął dziecko to i pozostawił ciało Beatrix na pastwę dewiantów kopulujących z nią w śpiączce na sali szpitalnej. Nie mógł zapewnić jej zaufanej opieki? Nie pamiętam dobrze części pierwszej, ale w jakimś celu pojawia się w szpitalu Elle Driver – chyba nie w zbożnych celach? Więc chyba jednak nieustannie na swojego szkraba nastawał...